Rozdział 9

18 4 0
                                    

Akademia


Hiruzen odchylił się na swoim krześle z lekkim uśmiechem na twarzy i zaciągnął się fajką. Naruto paplał bez przerwy o swoim dniu. Cieszył się, że chłopiec ostatnio wyglądał na bardziej szczęśliwego. Chociaż zauważył, że Naruto zawsze zdawał się wspominać o „Haruno Sakurze-chan", a nawet ostatnio w jego opowieściach zaczął pojawiać się „Uchiwa Sasuke".

— Och? A jak poznałeś Sasuke-kun?

Twarz Naruto rozjaśniła się. — To było najlepsze, jiji! Po pierwsze, byłem w parku na huśtawce, bo nie miałem nic innego do roboty, prawda? Wtedy podszedł Sasuke i powiedział, że lepiej się huśta na huśtawce niż ja, bo jest Uchiwa! Oczywiście powiedziałem mu, że jest draniem i w ogóle...

Hiruzen zmarszczył brwi, słysząc język chłopca.

— ...ale wtedy przyszła Sakura-chan i go zbeształa! Sasuke naprawdę się wkurzył i próbował ją powalić, ale wtedy BAM! Sakura-chan rzuciła go na ziemię i wystraszyła! Była taaaak fajna, dattebayo! Ale wrócił następnego dnia i przeprosił, że był podłym człowiekiem. — Po wyjaśnieniach Naruto spojrzał na zegar. Wpadł w panikę. — AHHH! Spóźnię się! — wykrzyknął. Spadł z krzesła.

— Spóźnisz się na...?

— Naukę! Powiedziałem Sakurze-chan i Sasuke, że będziemy uczyć się do akademii u mnie i spóźnię się! Później, jiji!

Naruto wybiegł z biura, a Sandaime zaciągnął się jeszcze raz, zanim się uśmiechnął. Wiedział, gdzie mieszka Naruto i był z tego powodu bardzo niezadowolony, lecz miał związane ręce w tej sprawie. Choć bardzo chciał zapewnić temu chłopcu kochającą rodzinę adopcyjną, nie mógł tego zrobić ze względu na sam fakt, że nikt nie chciał go umieścić w domu, a opieka dziecięca pozwalała mu mieszkać jedynie w możliwie najmniej kosztownym miejscu – w Akasen.

Jeśli Naruto był w stanie zaprzyjaźnić się i pokazać im, gdzie mieszka i że nie uciekli, Hiruzen wiedział, że chłopiec jest w dobrych rękach. Nie musiał się już tak bardzo martwić. Jednak jego przyjaciele wyrazili pewne obawy.

Fugaku najprawdopodobniej zaakceptowałby przyjaźń Naruto z jego najmłodszym synem, ale to nie znaczyło, że reszta klanu mogła to po prostu zaakceptować. Potem była ta Haruno Sakura. Nigdy wcześniej nie słyszał tego imienia, ale czuł, że powinien. Jeśli była w stanie pokonać kogoś w mgnieniu oka, shinobi powinien już zauważyć ten talent. A jeśli był shinobi, który to zrobił, kto to był?

Hiruzen poruszył ramionami, po czym ponownie skupił się na papierach. Na szczycie stosu znajdował się miesięczny raport T&I. Przeczytał zwykle monotonne pismo, ale pod koniec zobaczył niezwykły wpis.

...Haruno Sakura została umieszczona w systemie. Choć nie rozpoczęła jeszcze pierwszego roku Akademii, rozpocznie zmieniony staż pod opieką Morino Ibikiego i Shiranui Genmy. Zgoda rodziców została udzielona. Będzie to obejmować...

Dobrze. Wydawało się, że znalazł odpowiedź.

~*~

Sasuke był trochę zdenerwowany, gdy Sakura przeciągnęła go przez boki Akasen. Często przechodził obok wejścia do tego miejsca, ale matka zawsze mu mówiła, żeby nigdy nie stawiał stopy w tej dzielnicy. Przypomniał sobie, jak mówiła, że było tam wielu złych ludzi. Wielu z nich nie lubiło dzieci i nie zawahałoby się spróbować skrzywdzić jednego. Jeśli to była prawda...

— Sakura, dlaczego Naruto tu mieszka? — szepnął, chwytając ją za koszulkę. —Kaa-san mówi, że jest to złe miejsce.

Skrzywiła się. — Ponieważ opieka społeczna go nie lubi — odpowiedziała gorzko. Przyrzekła sobie, że pewnego dnia zabierze Naruto z tego miejsca. Nie miało znaczenia, co musiała zrobić, Naruto nie będzie mieszkał w tej dzielnicy przez resztę swojego dzieciństwa. Wkrótce dotarli na tyły Magenty, gdzie zobaczyła Mari-san na swoim zwykłym miejscu przy schodach, z papierosem w ustach. W milczeniu pomachała do dwójki dzieci, które weszły po schodach.

— K-Kto to był? — Sasuke wymamrotał, a jego policzki zrobiły się czerwone.

— Gospodarz Naruto, Mari-san — powiedziała, uśmiechając się na widok jego twarzy. — Dlaczego? Lubisz ją czy co?

— Co?! N-nie ma mowy, dziewczyny są obrzydliwe!

Sakura uniosła brwi, patrząc na niego.

—C-Cóż, mam na myśli... inne dziewczyny, ale uh, nie ty?

Pozwoliła, by mały chichot wymknął się jej z ust, zanim uderzyła go w ramię. Jęczał coś, że cały czas go tak mocno uderzała. Nie zwracała na to uwagi, opierając się plecami o balustradę. Naruto jeszcze nie wrócił, ale czuła jego sygnaturę czakry przemykającą po ulicach w pobliżu mieszkania. Sasuke spojrzał na nią.

— Nie zapukasz?

— Nie wrócił.

— Hę? Jak ty...

— PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, ROZMAWIAŁEM Z JIJI! — Naruto wszedł, potykając się o ostatni schodek i uderzając twarzą o podłogę. Wstał, jakby nic się nie stało i uśmiechnął się do dwójki stojących przy jego drzwiach wejściowych. — Teraz możemy się uczyć, 'ttebayo!

StumbleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz