Marc i Nathaniel idą pod jednym parasolem, kiedy pada deszcz
Nathaniel: Emmm... Marc?
Marc: Hm?
Nathaniel: Zatańczymy?
Marc: Oszalałeś?
Nathaniel: Na twoim punkcie jak już.
Marc: *chichocze, po czym zamyka parasol* Tylko ostrzegam nie umiem tańczyć. I jak będziesz chory to nie zwalaj winy na mnie.
Nathaniel: Spokojnie, chyba nie będzie, aż tak źle. *łapie czarnowłosego za pas i przysuwa go do siebie* *przybliża twarz do twarzy zielonookiego i opiera się swoim czołem o jego* *patrzy w jego oczy* Mówił ci już ktoś, że twoje oczy są przepiękne?
Marc: Tak, ty. I to z tysiąc razy.
Alix w krzakach: *cyka zdjęcia*
Marinette też w krzakach: Po co robisz zdjęcia?
Alix: Na pamiątkę dla ich dzieci. Wierz mi, cudownie to będzie wspominać.
CZYTASZ
my dearest [𝒎𝒂𝒓𝒄𝒂𝒏𝒊𝒆𝒍] 𝒔𝒕𝒖𝒇𝒇
Fanfictiontalksy, headcanony i inne głupoty o moim otp i jednocześnie, comfort shipie