Kiedy Mathis i Milagros napadną nie tą osobę co trzeba podczas ataku akumy
Marc: Dzieci drogie, to jest mąka
Milagros: Jak kurwa mąka mówili, że to narkotyki.
Mathis: Ale taka normalna?
Marc: Nie kurwa dzieci, popierdolona kurwa. Mąka paryska typ 500.
Milagros: Naprawdę, nie ma narkotyków tam schowanych ani nic?
Marc: Naprawdę, mąka paryska. 100 kilogramów mąki.
Nathaniel: Czyli 250 bochenków chleba, lub 1000 kawałków ciasta francuskiego.
Marc: Kochanie błagam cię, nie pierdol już błagam cię.
Nathaniel: *próbuje się nie zaśmiać* No ok
Marc: Dzieci, napadliście niewinnego człowieka który chciał mąkę rozwieść japierdole, wychodzę.
CZYTASZ
my dearest [𝒎𝒂𝒓𝒄𝒂𝒏𝒊𝒆𝒍] 𝒔𝒕𝒖𝒇𝒇
Fanfictiontalksy, headcanony i inne głupoty o moim otp i jednocześnie, comfort shipie