Zawsze kiedy Marc wraca do domu, kiedy tylko Nathaniel jest w mieszkaniu zostaje uwięziony na dzień dobry w ciasnym uścisku, przez rudowłosego.
Marc: *wchodzi do domu* Wróciłem!
Nathaniel: *i'm a speed bitch do przedpokoju* *przytula mocno Marca* Hej...
Marc: Kochanie, mogę chociaż zdjąć kurtkę?
Nathaniel: Nie. Jak było w pracy?
Marc: *poddając się, głaszcze Nathaniela* Dobrze. Teraz mnie puścisz?
Nathaniel: Za piętnaście minut, ładuje bateryjki.
Marc: Ok. *uśmiecha się pod nosem* *całuje czubek głowy Natha*
Od autora; i swear to god, jestem bardzo blisko do narysowania tego ughjcnjc
CZYTASZ
my dearest [𝒎𝒂𝒓𝒄𝒂𝒏𝒊𝒆𝒍] 𝒔𝒕𝒖𝒇𝒇
Fanfictiontalksy, headcanony i inne głupoty o moim otp i jednocześnie, comfort shipie