Marc, który ma zły dzień: *leży w łóżku, pod kołdrą* *wzdycha*
Nathaniel, wchodzący do środka z wielkim kocykiem oraz ulubionymi ciastkami bruneta: Słońce.. :(
Marc: ehhh
Nathaniel: *odkłada wszystko na bok* chodź tutaj skarbie *przytula go i całuje jego całą twarz*
Marc: *nie może się powstrzymać i chichocze*
Nathaniel: *uśmiecha się rozczulony*
CZYTASZ
my dearest [𝒎𝒂𝒓𝒄𝒂𝒏𝒊𝒆𝒍] 𝒔𝒕𝒖𝒇𝒇
Fanfictiontalksy, headcanony i inne głupoty o moim otp i jednocześnie, comfort shipie