67. talks

207 20 0
                                    

Poranek Marca i Nathaniela w liceum 

Nathaniel: *robi w kuchni śniadanie*

Marc: *wstaje i wychodzi z sypialni Nathaniela* *opiera się o framugę bez słowa, patrząc na rudowłosego* 

Nathaniel: *podnosi wzrok, zauważa czarnowłosego* Nie śpisz?

Marc: Jakoś tak wyszło. 

Nathaniel: A chciałem zrobić ci śniadanie do łóżka. 

Marc: *cały czerwony* Po co?

Nathaniel: *zmieszany* Jakoś tak... 

Poranek Marca i Nathaniela po 20 latach małżeństwa

Marc i Nathaniel: *wchodzą do kuchni*

Marc: Przysięgam na wszystko, że jak jeszcze raz mnie kopniesz w plecy podczas snu, zrzucę cię z łóżka. Bez zawahania. *nastawia wodę na gazie*

Nathaniel: Nie chciałem, wiesz o tym. :( * przytula się do pleców bruneta i całuje gołą skórę w niektórych miejscach* No przepraszam, no. Jakoś ci się zrekompensuję, obiecuję. 

Marc: Jedyne jak możesz się zrekompensować to nastawić pranie, które miałeś nastawić. Wszystko jest posegregowane, bo wiem, że jesteś daltonistą jeśli chodzi o pranie. 

Nathaniel: No okej... *wzdycha i idzie do łazienki*

Marc: *śmieje się pod nosem* Idiota, ale mój kochany idiota.


my dearest [𝒎𝒂𝒓𝒄𝒂𝒏𝒊𝒆𝒍] 𝒔𝒕𝒖𝒇𝒇Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz