Thomas:
Dzień minął szybko. Cały czas rozmawiałem z Dylanem. Oboje często łapaliśmy się na tym jak na siebie patrzeliśmy. Oczywiście nie obyło się bez paru pocałunków.
Brunet bardzo nalegał na to, aby odprowadzić mnie do domu jak on to mówił pod same drzwi. Ciężko było go przekonać, żeby dzisiaj puścił mnie sam. Musiałem przemyśleć parę spraw, a tak na prawdę jedną.
Leżałem na łóżku od jakiejś godziny, a w słuchawkach leciało Lover of mine. W mojej głowie cały czas pojawiała się sytuacja z rana. Amber skutecznie wybiła mnie z równowagi. W dodatku ten jej wzrok podczas prób, który ewidentnie mówił mi, że mam spierdalać.
Nie chciałem rezygnować z tańca na drzwiach otwartych. W końcu jest to wydarzenie na które każdy uczeń czeka cały rok. Jednak ile razy myślałem sobie, że zatańczę nie patrząc na innych tyle razy bolało mnie serce. Czemu? Odpowiedź jest prosta, Dylan O'Brien. Mimo tego, że kariera była dla mnie jedną z ważniejszych rzeczy to zranienie chłopaka wydawało się być najgorszym co może być na świecie.
Czemu się tym tak przejmuje? Bo już jedna osoba z tej szkoły wyleciała właśnie przez Amber. Jak można być tak okropną osobą? Tamta sytuacja miała miejsce rok temu też przed drzwiami otwartymi. Lucas, syn kolejnych sponsorów był taki jak Dylan. Amber ubzdurała sobie, że to ona będzie z nim tańczyć, a kiedy on się jej z postawił jego partnerka dostała wypowiedzenie ze szkoły. Niedługo potem sam Lucas nas opuścił, a chyba nie muszę dodawać, że był świetny.
Dlatego teraz leżałem i myślałem o tym co mam zrobić. Wiedziałem, że Dylan uwielbia tą szkołę, a taniec znaczy dla niego tak samo dużo jak dla mnie.
Zatańczę to Dylan wyleci, nie zatańczę to złamie mu serce przez co nie będzie chciał mnie widzieć. Po prostu pomyśli, że go wystawiłem. Jednak czy cała kariera i przyszłość jest ważniejsza od tego człowieka?
-Thomas! - usłyszałem krzyk. Zmarszczyłem brwi i podniosłem się z łóżka. - Thomas do kurwy nędzy, otwieraj to okno! - spojrzałem w tamtym kierunku, gdzie za szybą jakimś cudem utrzymywał się Zane. Szybko wstałem i wpuściłem go do środka. - Nigdy więcej tak nie rób. - wydyszał siadając pod ścianą. - Ledwo co się utrzymałem.
-Tak... przepraszam. - powiedziałem i usiadłem na łóżku. Spuściłem głowę i zacząłem bawić się palcami.
-Hej. - zaczął Malik. - Co jest?
-Nic ważnego. - odparłem, a moje dłonie nagle stały się bardzo interesujące.
-Przecież widzę. Wiesz, że mnie nie wyrolujesz. - wstał, przysunął sobie krzesło i usiadł na przeciwko mnie. - Więc?
-To wszystko przez Amber.
-Znowu ona? Komu teraz grozi? - Zane znał sytuacje z Amber z przed roku. Plus Bright kiedyś również chodziła do mojego poprzedniego liceum, gdzie też nie była zbytnio lubiana. Postanowiłem nie odpowiadać na to pytanie. Nie wiem czemu, ale czułem, że jak powiem jakiekolwiek inne słowo to moje lzy zaleję podłogę.
Matko od kiedy jestem taki... miękki?
-Nie... nie mów, że tobie. - jak zwykle do wszystkiego sam dotarł. - Ale ją zaraz ujebie. Czekaj tu, a ja załatwię sprawę.
-Nie, Zane. - złapałem go za rękę. Chłopak już stał i był gotowy dopaść Bright i w skrócie mówiąc ją wyjaśnić. - Tu chodzi o coś więcej. - poczułem jak łza spływa mi po policzku. Chłopak od razu to zauważył i tym razem usiadł obok mnie na łóżku.
-Mów co się dzieje, bo to że płaczesz nie jest normalne. Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko. - w takich momentach chłopak ze swojego normalnego stylu bycia, zamieniał się w gotowego do pomocy prawdziwego przyjaciela.
![](https://img.wattpad.com/cover/271703432-288-k922515.jpg)
CZYTASZ
Dance with me | Dylmas
Fanfiction"Gdy dwoje ludzi się kocha, ich ciała zestrajają się ze sobą jak w tańcu o ściśle ustalonej choreografii: ręka położona na biodrze, muśnięcie palcami włosów, szybki pocałunek, oderwanie ust, dłuższy pocałunek, dłoń wsuwająca się pod koszulę. To ruty...