Thomas:
Od ostatniego incydentu w szatni minęły dwa tygodnie. Przez cały ten czas skupialiśmy się na próbach i tym, aby dopracować wszystko do perfekcji. W końcu drzwi otwarte to szansa na wielki sukces. Co do tamtego zajścia z Dylanem nie chciałem jakoś specjalnie wracać. Uznałem to za moment słabości i rozkojarzenia, który brunet perfidnie wykorzystywał. Mogłem się w sumie po nim tego spodziewać.
Czy coś się pomiędzy nami zmieniło? Nic oprócz tego, że chłopak naruszył moje strefy osobiste. Jednak muszę przyznać, że jego dotyk w tamtym miejscu był czymś czego nigdy nie czułem. Od razu podbrzusze zaczęło mnie palić, a w myślach tworzyły się niegrzeczne scenariusze o tym jak zaraz mnie weźmie na stojących niedaleko ławkach. Z jednej strony tego chciałem, bo bądźmy szczerzy, kto by nie chciał się przespać z jebanym bogiem chodzącym po Ziemi?
Był wieczór. Siedziałem na łóżku słuchając muzyki i odrabiając lekcje. W sumie to moje odrabianie skończyło się kręceniem ołówkiem pomiędzy palcami i wracaniu do tamtego momentu w szatni. Cały czas mi się to zdarzało i nie potrafiłem wypędzić tego z mojej głowy. Czułem jakby czegoś wtedy brakowało. Tylko czego? Z moich myśli wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałem z łóżka i poszedłem sprawdzić kto do mnie przyszedł o tej godzinie. Oczywiste, że to nie był Zane, bo on używa okna.
-Co ty tu robisz? - zapytałem zdziwiony kiedy zobaczyłem kto stał po drugiej stronie.
-Tak witasz swojego ukochanego partnera? Bo mi się zrobi przykro. - zrobił smutną minkę. - Mogę? - zaprosiłem go gestem ręki do domu i zamknąłem drzwi.
-Więc co cię tu sprowadza? - ponownie zadałem pytanie. Byłem ciekawy czego Dylan u mnie szuka.
-Ty oczywiście. Mieliśmy przeanalizować kroki do następnej części układu. Pomyślałem, że w domu będzie wygodniej niż w szatni.
Jak wygodniej niż w szatni?! Co on zamierza zrobić?!
-W dodatku tam są nie wygodne ławki, więc lepiej usiąść tutaj i na spokojnie wszystko omówić.
A... czyli nie będzie seksu. Znaczy, CO?! Thomas ogarnij dupę! Dosłownie!
-Thomas. - zaczął. - Wszystko w porządku?
-Tak, oczywiście, że tak. Zamyśliłem się. Może się czegoś napijesz? Herbaty? Dobra to idę zrobić i zaraz wracam. Rozgość się. - spanikowałem i to zupełnie.
Wpadłem do kuchni i oparłem się rękoma o blat. Zupełnie nie wiedziałem co mi odwala. Te wszystkie myśli o nim, które powoli stają się być nie do zniesienia. Każda chwila spędzona z nim, która była względnie miła wraca do mnie i czuje jakbym oglądał ten sam film przez cały czas.
Otrząsnąłem się i zacząłem robić herbatę. W końcu jak już ją zaproponowałem to trzeba ją zrobić.
Po chwili wróciłem do salonu w którym na kanapie siedział brunet i przeglądał coś w telefonie. Ja postawiłem kubki na stoliku kawowym i usiadłem obok niego. Chłopak od razu odłożył komórkę i spojrzał na mnie.
-To co mamy przeanalizować? - zapytałem biorąc w dłoń kubek i upijając trochę herbaty.
-Wszystko mam na pendrivie. Do czego mogę go podłączyć? - film z materiałami puściliśmy bezpośrednio na telewizorze. Razem oglądaliśmy układy i na bieżąco staraliśmy się je omawiać. Po trzecim filmie postanowiłem wynieść już puste kubki do kuchni.
A jak było z Dylanem? Praca z nim na prawdę jest przyjemna i dziwnie łatwa. Chociaż przez cały czas mam wrażenie, że zamiast na ekran patrzy na mnie. Wolę w to nie wnikać, w końcu zawsze mógł patrzeć na okno, obrazy, zasłony.
CZYTASZ
Dance with me | Dylmas
أدب الهواة"Gdy dwoje ludzi się kocha, ich ciała zestrajają się ze sobą jak w tańcu o ściśle ustalonej choreografii: ręka położona na biodrze, muśnięcie palcami włosów, szybki pocałunek, oderwanie ust, dłuższy pocałunek, dłoń wsuwająca się pod koszulę. To ruty...