5. Hot n cold

750 36 46
                                    

Thomas:

Właśnie tego było mi potrzeba. Muzyka gra, ja tańczę, a dookoła sami pijani ludzie. W pewnym momencie od ciągłego kręcenia się poczułem jak powoli zaczynam tracić równowagę. Przed spotkaniem z podłogą uchroniły mnie czyjeś ramiona w które po prostu wpadłem. Już myślałem, że to Zane, ale ta osoba zupełnie nie przypominała mojego przyjaciela.

-Dużo wypiłeś? - zapytał Dylan.

-Trochę na pewno. - powiedziałem. W tym momencie nie przeszkadzało mi to, że znajduje się tak blisko O'Brien'a, a nawet mogłem stwierdzić, że z tej perspektywy jest niezwykle gorący.

Szkoda, że jak wrócimy do szkoły znowu będzie zimny jak lód

Z tego co wywnioskowałem jemu też nie przeszkadzało to, że ciągle jestem na nim uwieszony.

Uśmiechnąłem się i wciągnąłem chłopaka głębiej na parkiet. Zaczęliśmy razem tańczyć i szczerze mówiąc byłem w szoku jak dobrze nasze ruchy się ze sobą zgrywały, ale z drugiej co się dziwić skoro oboje jesteśmy uczniami szkoły tańca.

Kiedy słyszałem, że piosenka zmierza ku jej pewnej części postanowiłem zacząć śpiewać jej fragment tym samym nie przestawiając tańczyć z Dylanem.

- 'Cause you're hot then you're cold. You're yes then you're no. You're in then you're out. You're up then you're down. You're wrong when it's right. It's black and it's white. We fight, we break up. We kiss, we make up.

Kiedy skończyłem stało się coś czego bym się po sobie nigdy nie spodziewał. Najzwyczajniej w świecie pocałowałem bruneta, który o dziwo zaczął jednak oddawać mój gest. Ten jednak szybko oprzytomniał i odsunął mnie od siebie na długość swoich rąk.

-A co z tym z którym przyszedłeś? - zapytał.

-Z Zane'em? A co ma być z nim?

-Chodźmy po twojego kolegę. - westchnął i zaczął prowadzić mnie za rękę przedzierając się przez tłumy ludzi. Tak na prawdę to nie miałem ochoty iść do tamtego alkoholika. Chciałem tańczyć, bawić się i chuj z tym, że jutro mam szkołę. - Jest. - powiedział sam do siebie.

-Thomas! - krzyknął Zane. - Widzę, że sobie znalazłeś towarzysza i to nie byle kogoś.

-Nie znalazł sobie. - zaczął Dylan. - Tancereczka się upiła i nalegam abyś odprowadził ją do domu.

-A czemu to się tak o niego przejmujesz?

-Ponieważ jest moim partnerem w tańcu i chciałbym, aby jutro był w jakiejkolwiek formie. Mam nadzieję, że zostawiam go w dobrych rękach. - brunet spojrzał na mnie. - Do jutra. - rzucił krótko i odszedł w swoim kierunku.

-Zane'y. - zaczęła jakaś skąpo ubrana dziewczyna. - Chyba już nie idziesz, prawda?

-Idę moja droga i nie nazywaj mnie Zane'y, nie lubię tego. - mój przyjaciel wstał z kanapy, wziął mnie pod rękę i zaczął prowadzić. - Czyli co, powtórka z rozrywki widzę.

Kiwnąłem tylko głową. Nagle poczułem się strasznie zmęczony i nie chciało mi się wypowiedzieć ani jednego słowa. Alkohol mnie kiedyś zrujnuje. Wyszliśmy z klubu, a moją twarz owiało chłodne powietrze filadelfijskiego wieczoru, a może nawet już nocy.

-Powiedz mi Thomas, jakim cudem zawsze zrobisz się w trzy dupy. - zaczął Malik. - Za każdym razem kiedy idziemy do klubu to zawsze cię odprowadzam do łóżka.

-A ty jakim cudem myślisz w miarę trzeźwo? - wybełkotałem.

-Ja i ty to dwie inne historie. Mój organizm jest przyzwyczajony do jego ciągłego zatruwania, a twój to co innego. Zresztą co ja ci będę teraz tłumaczył skoro i tak jutro nic nie będziesz pamiętał.

Dance with me | DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz