8. Invitation

779 39 69
                                    

Dylan:

To był ten dzień. Właśnie dzisiaj miałem jakimś cudem zaprosić Thomas'a na bal. Dalej nie wiedziałem czemu tak nagle zaczęło mi na nim zależeć, ale chwilowo miałem to w dupie. Jedyne co chciałem zrobić to podążać jak zawsze głosem mojego serca, które teraz kazało mi przypodobać się blondynowi.

Kiedy skończyłem śniadanie podziękowałem Alfredowi za przygotowanie posiłku i zacząłem zbierać się do wyjścia.

-Dylan. - usłyszałem głos mojego taty. - Pozwól na chwilę. - przewróciłem oczami i zacząłem iść w jego stronę. Jeżeli spóźnię się przez niego do szkoły to jak Boga kocham nie wybaczę mu tego.

-O co chodzi? - zapytałem zniecierpliwiony.

-Prace nad dachem w twojej sali tanecznej się rozpoczęły i idą dosyć sprawnie, więc nie martw się niedługo wrócisz na normalne tory i nie będziesz mieć zajęć z tymi innymi.

-Oni nie są inni.

-Przecież zupełnie do siebie nie pasujecie. Streetdance i balet? Proszę cię to nie ma prawa wyjść, a przecież na drzwiach otwartych masz szansę się wybić.

-Chwilowo mam ważniejsze rzeczy na głowie niż promotorzy. I jeszcze jedno, przeciwieństwa się przyciągają. - rzuciłem na odchodne i wyszedłem z domu. Na podjeździe czekał już podstawiony samochód. Wsiadłem do niego, a szofer ruszył do szkoły.

Zacząłem myśleć nad pracami naprawy dachu. Jak na początku chciałem jak najszybciej wrócić do ćwiczenia na niej tak teraz miałem nadzieję, że pracę zajmą trochę czasu.

W końcu dojechaliśmy do szkoły. Wyskoczyłem z auta uprzednio zabierając swoje rzeczy. Od razu zacząłem szukać Brett'a. W końcu to on miał załatwić chłopaków którzy pomogą mi zrobić to co planuje. Chodziłem po korytarzach aż w końcu w oczy rzucił mi się Talbot. Stał opierając się ręką o szafkę, a przed nim był Liam, który patrzył na niego jak na siódmy cud świata. W tym momencie pojawiło się we mnie uczucie, którego jeszcze nigdy nie czułem. Czy to mogła być zazdrość? Bardzo możliwe. Otrząsnąłem się i zacząłem iść w ich stronę.

-Hej. - zacząłem. - I jak? Chłopaki się zgodzili?

-Tobie nikt nie odmówi Dylan. - powiedział Brett, który w sumie miał rację. Do tej pory tylko jedna osoba odmówiła mi czegoś i pewnie wiecie kto to jest. W końcu jakby ta osoba się zgodziła to by teraz nie było tego całego cyrku.

Po szkole rozniósł się dzwonek na lekcje. Jak dobrze, że dzisiaj zaczynaliśmy od przedmiotów ogólnokształcących. Uśmiechnąłem się sam do siebie, bo był to znak, aby wcielić w życie mój plan.

-Gdzie idziesz? - zapytał Liam kiedy zacząłem iść w inną stronę niż oni.

-Muszę coś zrobić... wiecie z czym związane. - rzuciłem szybko i zostawiłem moich przyjaciół. Wszedłem do małej sali lekcyjnej, która była wolna przez najbliższe trzy godziny. Z plecaka wyciągnąłem lampki i zacząłem je rozwieszać.

Chciałeś abym zaprosił cię jak należy? To szykuj się na to co przygotowałem

Thomas:

Pierwsza lekcja szybko minęła. Szedłem korytarzem, aby znaleźć się pod następną salą lekcyjną. Jak zawsze towarzyszyła mi Nora. Czasami mogłoby się wydawać, że ze sobą kręcimy, a nawet jesteśmy razem. Nie raz to usłyszeliśmy szczególnie od nowych uczniów.

Byliśmy prawie na miejscu kiedy nagle zaczęła grać muzyka. Ludzie przede mną rozeszli się na boki i oparli o ścianę lub szafki.

-Co jest? - zapytałem kiedy Nora lekko mną potrząsnęła. Dziewczyna patrzyła tylko w jedno miejsce. Podążyłem za jej wzrokiem i... o mój... boże...

Dance with me | DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz