Thomas:
Jak ja się odwdzięczę Theo? Gdyby nie on nie zatańczyłbym dzisiaj z Dylanem, a tak to wszystko okazało się dobrze skończyć. Boje się myśleć co by się stało jakbym zupełnie z tego zrezygnował. Brunet by mnie znienawidził! Przynajmniej teraz są szanse, że pomiędzy nami w końcu się ułoży. Kiedy na niego patrzyłem czułem się winny i w sumie byłem tej całej sytuacji. To na prawdę cud, że chłopak mi wszystko od razu wybaczył. Przez dobre parę dni układałem sobie scenariusz w głowie jak go przeprosić i jak zwykle na nic się to nie przydało.
Morał tej historii jest taki: nie bójcie się ryzykować, bo najlepsze może wam przejść koło nosa.
Cieszę się z tego, że finalnie stanąłem na scenie i zaryzykowałem. Oczywiście ktoś musiał mi najpierw powiedzieć parę słów abym się ruszył... może to nie jest najlepszy przykład, ale wiecie o co mi chodzi.
Dalej byliśmy u Mike'a. Było na prawdę przyjemnie. Oglądaliśmy film, rozmawialiśmy, Parker zarzucił paroma swoimi żartami, które o dziwo nie były dwuznaczne. Theo ma niego dobry wpływ. Uwielbiam otrzeć jak wiecznie wyluzowany Mike płaszczy się przy Raeken'ie. Ten związek ma potencjał jakby powiedziała to Joanna Krupa.
Spojrzałem gdzie jest Dylan. Nie było go z nami przez dobre dziesięć minut, a ja automatycznie zacząłem się martwić. W końcu namierzyłem go wzrokiem. Stał przy wielkim oknie w sypialni Parker'a. Wstałem i podszedłem do niego. Byliśmy sami, reszta została w salonie.
-Piękny widok, prawda? - zapytał nie odrywając wzroku od panoramy miasta.
-Tak, wydaje się być o wiele lepszy niż wtedy kiedy odprowadzaliśmy pijanego Mike'a. - oboje się zaśmialiśmy. Tamta sytuacja na długo pozostanie w naszej pamięci. - Wszystko w porządku? - Dylan wyglądał jakby długo nad czymś rozmyślał.
-Sekrety w tej relacji nie wychodzą na dobre, więc po prostu ci to powiem. - wziął głębszy wdech. - Dostałem propozycję od promotora.
-Na prawdę? To świetnie! Skąd jest?
-Z Pinkock Theatre, Wielka Brytania.
-Wow... nie wiem co powiedzieć. Musisz z tego skorzystać! - byłem tak szczęśliwy jak nigdy. Mimo tego, że oferta nie była skierowana do mnie czułem się tak jakbym to ja miał rozpocząć moją karierę.
-Tylko ja nie wiem czy chcę to robić.
-Co?! Jak to nie wiesz? - zmarnować tak dużą szansę na dobrą przyszłość? O nie, Dylanie O'Brien'ie, nie pozwolę ci abyś teraz zrezygnował, a potem tego żałował.
-Widzisz teraz wszystko jest tak... dobrze. Jesteśmy razem, mamy super przyjaciół, szkołę w której uczenie się to marzenie. - spojrzał na mnie. - Kiedy wyjadę zostawię to wszystko, zostawię ciebie. Ledwo co wróciliśmy do siebie i to w dosyć wielki sposób, a ja już mam wyjeżdżać? Thomas to jest w Europie, dzieliłby nas cały ocean.
-No i co z tego? - brunet zmarszczył brwi ewidentnie nie oczekując ode mnie takiej odpowiedzi. - Słuchaj mnie teraz uważnie. Nauka i występy w Pinkock Theatre to okazja której nie można przepuścić. Szczerze? Nie darowałbym sobie jakbyś to przeze mnie został tutaj. Filadelfia zawsze zaczeka, a ja zawsze będę tutaj. Plus jeżeli to co jest pomiędzy nami jest prawdziwe to przetrwa nawet najdłuższą i najcięższą rozłąkę. - wziąłem jego twarz w dłonie. - Poradzimy sobie o to się nie martw.
Dylan położył swoją dłoń na mojej. Uśmiechnąłem się lekko tak samo jak on.
Dlaczego to robiłem? Czemu mu na to pozwalałem skoro teraz pomiędzy nami było lepiej niż kiedykolwiek? Ponieważ ja raz go zostawiłem, a on mi pozwolił odejść. Teraz ja muszę zrobić to samo. Nie wiedziałem jak się mu odwdzięczyć za to, że mi wybaczył to co zrobiłem, teraz to wiem. Dając mu wolność jednocześnie wynagrodzę mu to, że go opuściłem w najważniejszym momencie jaki był możliwy.
CZYTASZ
Dance with me | Dylmas
Fanfiction"Gdy dwoje ludzi się kocha, ich ciała zestrajają się ze sobą jak w tańcu o ściśle ustalonej choreografii: ręka położona na biodrze, muśnięcie palcami włosów, szybki pocałunek, oderwanie ust, dłuższy pocałunek, dłoń wsuwająca się pod koszulę. To ruty...