24. Heroes

508 31 84
                                    

Dylan:

Dzisiaj był ten dzień, czyli drzwi otwarte. Przygotowywałem się do tego z Thomas'em przez długi czas, ale po co było to wszystko skoro i tak poszło się jebać?

Blondyn nie odbierał telefonu, ani nie odpisał na chociaż jedną moją wiadomość. W mojej głowie cały czas pojawiało się to jedno pytanie, czemu?

Jak się czułem? Fizycznie zdążyłem do siebie dojść. W końcu była godzina 18:00, więc miałem sporo czasu, aby się ogarnąć. Jednak psychicznie byłem zupełnie rozwalony. Kiedy moje poprzednie związki się kończyły nie było to dla mnie czymś wielkim co by bardzo mnie bolało. Teraz nawet nie byłem w bliżej określonej relacji, a nie widzenie tej osoby wyniszczało mnie co raz bardziej.

Siedziałem za kulisami. Do występu pozostało jeszcze czterdzieści minut. Tylko po co tu byłem? Przecież nie mam partnera, a to nie jest taniec solowy.

-Dylan! Tu jesteś! - ucieszyła się Pani Dubios, która jak na nią szybko się przy mnie znalazła. - Cieszę się, że mimo wszystko się zjawiłeś. Usłyszałam o kontuzji Thomas'a, na prawdę przykra sprawa patrząc na to, że byliście najlepszą parą. Jednak show musi trwać, więc damy ci inną partnerkę. Amber zgodziła się zastąpić Thomas'a. Proszę przyjdź na scenę za dziesięć minut. Przećwiczymy jeszcze układ w takiej konfiguracji.

Tak samo szybko jak się pojawiła tak samo zniknęła.

Thomas miał kontuzję?

Nic mi się w tym momencie nie łączyło w całość. Przecież powiedziałby mi jakby mu coś było. Nie możemy też zapomnieć o tym, że tamtego wieczoru jeszcze tańczyliśmy. Wniosek był prostu, skłamał Pani Dubios.

Niechętnie ruszyłem się do garderoby i zacząłem się przebierać. Czy podobał mi się taki obrót spraw? Oczywiście, że nie. Nienawidziłem Amber. Z całej grupy baletu ona była najgorsza. Wiem, ja zawsze miałem do nich problem, ale tu na rzeczy było coś innego. Thomas'a "nie lubiłem", a jej po prostu nie da się znieść.

Zgodnie z poleceniem znalazłem się na scenie. Widownia była jeszcze pusta. Dziwnie się tu stało bez niego u mojego boku. Niesamowite jak szybko potrafimy się do kogoś przywiązać.

-Hej. - zaczepiła mnie Amber. Spojrzałem na nią i już wiedziałem, że ten taniec zakończy się porażką. Nie zawsze będzie pasował nam partner lub partnerka co jest oczywiste, ale miałem wrażenie, że nie będę wstanie przemóc się do tańca z nią.

-Hej. - odpowiedziałem zimno. Nie miałem zamiaru tryskać radością.

-Tak się cieszę, że razem zatańczymy! - wypiszczała i rzuciła się w moje ramiona.

Eh... obrzydliwe

-Tak... będzie super. - odpowiedziałem. Amber zaczęła mi opowiadać jak to ona widzi naszą przyszłość jako najlepszy duet pod słońcem. Strasznie to było dziwnie. Nigdy się do mnie nie odzywała, a teraz planowała każdy aspekt mojego życia.

-Dobrze, że jesteście kochani. - Pani Dubios weszła na scenę. - Musimy to szybko zatańczyć.

-Już jestem. Co się dzieje? - wtrącił Mike, który również się zjawił. Spojrzał na mnie i uwieszoną u mojego boku Amber. - O co chodzi?

-Mamy małą zmianę w parach. Ta dwójka jednak ze sobą zatańczy. Od początku razem układamy choreografię, więc ty też powinieneś rzucić na to okiem.

-Oczywiście Louise. - Parker był ewidentnie zagubiony. Kiedy odszedł, aby zająć miejsce na dalej pustej widowni zobaczyłem kto stał za kulisami. Theo opierał się o ścianę i patrzył na mnie ze współczuciem. Uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco, ale oboje wiedzieliśmy, że to co się teraz działo to najgorsza z możliwych opcji.

Dance with me | DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz