27. Till the end of the line

507 34 44
                                    

DWA LATA PÓŹNIEJ

Dylan:

Mieli bardzo prosty plan: być razem do końca życia. Plan, co do którego wszyscy z ich kręgu zgodziliby się, że jest jak najbardziej realny. Byli najlepszymi przyjaciółmi, kochankami i bratnimi duszami i wszyscy uważali, że bycie razem jest ich przeznaczeniem. Ale tak się złożyło, że pewnego dnia przeznaczenie zmieniło zdanie.

Tak raz napisała Cecelia Ahern. Czemu akurat przytaczam wam te słowa? Bo one idealnie opisują to co się stało. Zacznijmy może od początku.

Sam przylot do Wielkiej Brytanii był dla mnie czymś wielkim. Otworzyło mi to wiele możliwości na przyszłość z czego niewiarygodnie się cieszyłem. Praca i nauka w teatrze było czymś do czego dążyłem całe moje życie. Poznałem parę nowych osób, oraz chłopaka, który został tutaj moim przyjacielem.

Jednak co ja będę o tym mówił, bardziej pewnie interesuje was co z Thomas'em i resztą.

Sprawy potoczyły się zupełnie inaczej niż oboje tego chcieliśmy. Na początku z blondynem rozmawialiśmy przez Skype'a co wieczór i opowiadaliśmy sobie o tym co robiliśmy przez cały dzień. To zdawało się działać, ale potem Thomas'owi zmienił się plan lekcji i wtedy kiedy on miał zajęcia ja miałem wolne i na odwrót. Wtedy zostało nam pisanie do siebie, ale mój skarb wieczorami był już zmęczony, a jako dobry chłopak kazałem mu spać. W końcu wyszło na to, że porozumiewaliśmy się co raz rzadziej, aż w końcu doszło do tego, że ostatni kontakt mieliśmy pięć miesięcy temu.

Jeżeli ktoś wam powie, że związek na odległość przetrwa to go nie słuchajcie

Tęskniłem za nim i to bardzo. Chciałem go tak strasznie przytulić i powiedzieć, że już nigdy bez niego nie wyjadę. Niestety musiałem dokończy robotę tutaj w Anglii. Pieprzone kontrakty.

Co do Brett'a, czasami wymieniałem z nim jakieś pojedyncze wiadomości i też na tym się kończyło.

Ciałem byłem tutaj w moim mieszkaniu w Londynie, ale duchem zostałem w Filadelfii w mojej kochanej szkole tańca. A sercem? Połowę mojego serca jak nie całe miał ze sobą pewien blondyn. Mimo tych dwóch lat dalej kochałem go tak samo.

-Chłopie za niedługo masz samolot. Powinieneś się cieszyć. - powiedział mój przyjaciel z którym dzieliłem mieszkanie.

-Co jeżeli oni mnie tam nie chcą. Co jeżeli on już mnie nie kocha?

-Pierdzielisz głupoty. Ze wszystkich twoich opowieści spokojnie mogę stwierdzić, że Thomas tak szybko by o tobie nie zapomniał.

-Dzięki Minho, za wszystko.

-Nie ma problemu. Jak coś to wiesz do kogo dzwonić. - puścił mi oczko. - No to co? Ruszamy!

Co się właśnie dzieje? Już wam tłumaczę. Dwa lata kontraktu coś mi uświadomiły. Od początku myślałem, że chcę tańczyć jak najdłużej się da, ale to nie sprawiało mi takiej frajdy jak kiedyś. Od dłuższego czasu tańczyłem, bo to były warunki kontraktu, a nie dlatego, że tego pragnąłem. I tak właśnie kiedy moja umowa się skończyła postanowiłem wrócić do Filadelfii i tam na nowo odnaleźć sens mojego życia. Plus tam było moje miejsce, przyjaciele i Thomas.

Na lotnisku pożegnałem się z Minho i ruszyłem w moją podróż powrotną do miejsca i ludzi których kocham.

***

Jestem. Wróciłem do domu. Cały szczęśliwy wróciłem do Filadelfii.

Szybko znalazłem się do domu, gdzie przywitałem się z rodzicami i Alfredem, wziąłem szybki prysznic i ubrałem tak, aby wyglądać jak człowiek.

Dance with me | DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz