My...

1.5K 77 74
                                    

- Akio ja pierdole ile razy mówiłem Ci byś tak nie mówił, aż mam ciarki! - krzyknąłem i podwinąłem mu rękaw, żeby zobaczył na własne oczy me ciarki

- No przepraszam, ale kocham to robić - zaśmiał się i usiadł przy mnie - Tobie nie jest zimno w tej bluzie? - pyta on podejrzliwie

- Nie - mruknąłem obojętnie

- Podziwiam - rzekł trochę jak robot

- Jak na treningu było? - pytam go bo chce wiedzieć jaki Shido był wobec niego

- W sumie git było. Pomijając, że chyba z 12 osób nie zdążyło wykonać prostych ćwiczeń i dowódca się wkurzył

- Ahh ten Shido i jego pękanie żyłek - uśmiechnąłem się kręcąc delikatnie na boki głową

- Śmiesznie w sumie bywa, ale to czasami

- Lepiej mu tego nawet nie mów bo chyba zacznie Cię deptać - zażartowałem i nagle zostałem za bluzę chwycony i szarpnięty do tyłu

- Aki widzę, że znalazłeś kolejną sierotę - odezwał się trzymający mnie Kaito

- Spierdalaj! Puść mnie! - wrzasnąłem i próbowałem mu się wyrwać

- Chciałbyś - roześmiał się i przywarł mnie do drzewa na co boleśnie pisnąłem

- Zostaw go! - wrzasnął Akio i stawił się za mną, jednak jemu się oberwało

- Akio! - krzyknąłem - Kaito szmato jebana! Przestań się nad wszystkim znęcać! - wrzasnąłem wkurzony

- Oj kocie... ale ja tylko kocham Ciebie tak traktować. To nie moja wina, że on~

- Puść go! - wrzasnął ponownie Akio i przyjebał mu w łeb jakąś gałęzią

- Akio. Dziękuję za pomoc, ale teraz masz przejebane - mówię i chwytam chłopaka za dłoń, by z nim spierdalać jak najdalej

- Aaa ja pierdole! O chuj Ci chodzi?! - wrzasnął, gdy alfa się już pozbierał i nas obu chwycił i rzucił na śnieg

- Zacząłeś ze mną. Więc sam prosisz się o lanie - stwierdził zbliżając się do nas

- Sam zacząłeś spierdoleńcu! - wrzasnąłem i wstałem na nogi

- Uważaj do kogo mówisz! - warknął i przywalił mi w twarz przez co poleciałem w bok ponownie lądując w śniegu

- A Ty co robisz! Nie możesz nas pobić! To nie jest zachowanie godne żołnierza! - wrzasnął Akio

Ten chwile patrzył na omegę, po czym prychnął i sobie poszedł

- Nic Ci nie jest? - zapytał od razu, gdy tamten zniknął już gdzieś w głębi lasu

- Nie, a co z tobą? - tym razem ja pytam i podnoszę się z śniegu

- Jest okej. Ale powinniśmy to zgłoście Shido - stwierdził pomagając mi wstać

- Uwierz, że wtedy będzie jeszcze gorzej... - odzywam się cicho otrzepując z śniegu

- Może być coś gorszego niż pobicie młodszego i mniejszego od siebie? W dodatku jeśli jesteś żołnierzem i walczysz o honor i sprawiedliwości? - zapytał dziwnie na mnie patrząc

- Słuchaj. On tutaj jest sądząc, że wyeliminuje wszystkich, którzy są wykluczeni z hierarchii. Chce pomóc laboratoriom w drodze do eliminacji tych gorszych gatunków. Jeśli wyleci z wojska będzie dużo gorzej ponieważ on nie wie, że wojsko chce chronić tych niższych. Żyje w błędzie i niech tak pozostanie. Jeśli Ty natomiast jesteś taki jak on to to proszę. Idź rób co chcesz, ale ja Ci nie pomogę - rzekłem poważnie patrząc w jego oczy

Z miłości do bólu [Yaoi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz