Musimy porozmawiać

1.4K 75 40
                                    

- Aki czy ty jesteś ranny i się zmieniłeś w kota?! - wrzasnął nagle Jaxon i podszedł on do mnie gdzie ja już kucałem, trzymajcie się za swój brzuch na podłodze

- M-może - załkałem przez ból jaki poczułem

- Połóż się - powiedział Jaxon i pomógł mi się ułożyć - Dzięki - odezwał się do Akio, który podał mu jakąś lekko zwilżoną bluzkę czy coś podobnego

Jaxon podniósł mi podkoszulek, ostrożnie zdjął plaster, a w miejscu rany zaczął uciskać trzymany materiał, żeby zatrzymać wylewającą się krew. Mam nadzieje, że rana na szyi nie krwawi

- Aki weź te ręce - nakazał Jaxon, gdy cały czas łapałem rękami za bluzkę

- Boli - jęknąłem boleśnie

- Domyślam się. Ale musisz wytrzymać. Co tak w ogóle ci się stało? - zainteresował się

- Zostałem dźgnięty przez jakiegoś świrusa, gdy byłem na strzelnicy z Shido u niego w mieście - wytłumaczyłem mu

- Zamknij oczy i spróbuj pomyśleć o czymś innym niż bólu - poradził mi Akio, gdy chyba widział, że ból mi dowala

Przytaknąłem mu tylko ruchem głowy na co zaskomlałem przez ból jaki poczułem w szyi. Zamknąłem oczy tak jak poradził mi Akio, który właśnie gładził mój policzek co mi szczerze pomagało, ponieważ skupiam się na tym miłym głaskaniu mojego policzka. Nie wiem ile czasu minęło nim drzwi do pokoju ponownie zostały otwarte i wszedł przez nie Jack razem z Charlesem

Po szybkiej analizie sytuacji poprosił Jaxona, by mnie przeniósł do pokoju medycznego gdzie zajmie się moimi ponownie otwartymi ranami

- Co Ci do głowy strzeliło, żeby z takim czymś się przemieniać? - zapytał wyraźnie niezadowolony mym czynem

- Zapomniałem o tym - mruknąłem

- Więc bądź uważniejszy. Ciesz się, że nie było, aż takiej tragedii z tym. Jednak mam nadzieje, że wiesz o tym iż potrzymam Cię tutaj tak z 2 lub 3 dni? - pyta mnie na co ja spoglądam na niego

- Serio? - pytam i się obróciłem przez co cicho pisnąłem

- Tak i się nie ruszaj. Teraz nie możesz - nakazał

- Ale, że ja mam tu zostać sam? - zapytałem

- Przecież będę przy tobie - powiedział dziwnie na mnie patrząc

- Ale, że tobie się chce?

- I tak nie mam nic ciekawszego do roboty - wzruszył ramionami

- A co z Camim? - pytam podejrzliwie

- Oboje mamy współlokatorów w swoich pokojach więc średnio na spędzenie wspólnej nocy

- Więc poproś, by tak ładnie sobie spierdalał, któryś z nich - uśmiechnąłem się od ucha do ucha

- I tak musisz tu zostać, a ktoś o wykształceniu medycznym z tobą - pałeczka zapadła, a ja westchnąłem

- I jak z tobą kocie - wbił nagle do pokoju Jaxon, Jack i Akio

- Zajebiście - uśmiechnąłem mu się w odpowiedzi

Spędziłem sobie tutaj trzy dni. Shido rzadko widziałem bo miał dużo spotkań przez to, że jest nowy rok i są wszystkie takie organizacje i takie tam inne. Często natomiast spędzałem czas z Akio oraz resztą chłopaków. Przyznam, że Akio jest bardzo fajnym chłopakiem wartego na przyjaciela i jak widać chłopaki tak samo jak ja go polubili i jest teraz jednym z naszej małej paczki. Oczywiście dalej nie wie on o tym, że ja tak naprawdę jestem jotą. Na to trzeba poczekać jeszcze trochę. Może i mu ufam, jednak to nie jest takie mocne zaufanie. Najpierw trzeba ogarnąć co on myśli o tamtych wykluczonych z hierarchii

- Shido możemy porozmawiać? - pytam chłopaka, gdy po skończonym przez niego treningu siedzimy w salonie i zajadamy się jarzynami

- Głupie pytanie kociak - powiedział i poczochrał mnie po głowie

- Shido ja chce poważnie porozmawiać - powiedziałem do niego i strąciłem jego rękę z mojej głowy

- No dobra więc mów - powiedział i usiadł wygodniej na kanapie

- Postaraj się zaakceptować Akio. Wiem, że jest on omegą, jednak ja i chłopaki naprawdę go polubiliśmy. Chciałbym byś Ty też nabrał wobec niego akceptacji i nie był dla niego jak papier ścierny - odezwałem się patrząc w jego oczy

- Aki. Ja rozumiem, że go lubisz, jednak nie zaakceptuje go. On jest w tym wojsku na pokaz, by się kolegom potem pochwalić jaki to on cudowny jest - wywrócił oczami i zaczął ponownie zajadać się owocami

- On już był w wojsku. Sam wiesz, że został przeniesiony. Więc myślę, że nie jest tu na pokaz - zaprotestowałem jego słowom

- I co? Jak dla mnie to tylko zwykła omega, która i tak wymięknie - powiedział i napchał sobie jeżyn do ust

- Shido proszę. Uwierz, że to nie jest fajne uczucie kiedy twój dowódcą chce zrównać Cię z błotem tylko dlatego bo jest inny. Postaw się w jego sytuacji. Jak byś się czuł, gdyby to po tobie tak ktoś jechał tylko dlatego bo jesteś gorszy? - zapytałem, patrząc mu głęboko w jego oczy - Tak samo jak chcesz walczyć przeciw laboratorium bo twierdzisz, że ich zachowanie jest niewłaściwe, a sam robisz to samo. Tylko Ty tego nie potrafisz dostrzec - mówię, a on popada w lekkie zamyślenie

- Bez przesady. Przecież go nie torturuje - machną ma to ręką

- Gdy to mnie uważałeś za gorszego prawie zginąłem, a Ty to miałeś w dupie i mimo zakazu medyka co to tego bym ćwiczył Ty i tak mi kazałeś, a sprawę dopiero sprostował Hunter więc można powiedzieć, że wobec mnie byłeś tak pojebany jak te walone doktorki. A jeśli dla Akio taki nie jesteś to pewnie tylko kwestia czasu dlatego chce temu zapobiec - odzywam się poważnie nie spuszczając swego wzorku z jego twarzy

- Dobra niech będzie. Jeśli tak bardzo Ci na tym zależy to w porządku. Spróbuję być milutki jak koteczek - wycedził przez zęby

- Shido - odezwałem się nieco zirytowany

- Tak skarbie? - znowu wycedził

- Jebnąć Ci mam czy jak? - pytam go, a on z głupim uśmiechem patrzy na mnie

- Zależy jak

- Shido zboczeńcu! - wrzasnąłem na niego

- Skąd wiesz, że o coś zboczonego mi chodziło? - zapytał podejrzliwie

- Mniejsza. Wychodzę - jak powiedziałem tak uczyniłem

Skierowałem się w swoje ulubione miejsce czyli nad aktualnie zamarznięty strumyk. Usiadłem sobie na kamieniu i po prostu przymknąłem oczy wczuwając się w tą cudowną cisze

- Witam Cię Aki - słyszę magle głos, od którego, aż ciarki mi przeszły

Z miłości do bólu [Yaoi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz