Co powinienem zrobić?

1.3K 76 18
                                    

- W-wojna? - pytam niepewnie, ścierając łzy z oczu

- Tak. Od ponad roku nasz kraj ma pewne konflikty z krajami ze wschodu. Przez ostatni czas wiele rzeczy się pogorszyło i prawdopodobnie zmierzamy w kierunku wojny. Aktualnie robione jest wszystko, by do niej nie doszło, jednak i tak nie jesteśmy pewni czy wojna nadejdzie czy też nie. Shido jako dowódca oraz jeden z najlepszych strategów naszego wojska na 100% będzie w niej uczestniczył jako główny dowodzący. Został przypisany także do innej grupy, której będzie dowódcą na wojnie. Jednostka, do której my należymy jest wsparciem zapasowym. My nie pojedziemy w pierwszej kolejności na wojnę tylko wtedy, gdy już będzie sytuacja kryzysowa i będą potrzebowali wsparcia - wytłumaczył Cameron

- Ale to i tak nie tłumaczy dlaczego on zerwał - mruknąłem spuszczając głowę w dół

- Aki nie rozumiesz? To będzie, krótka wojna jeśli w ogóle będzie można to nazwać wojną. Jednak bez ofiar śmiertelnych się nie obejdzie. Jeśli ona nadejdzie Shido będzie w niej barć udział, a my nie koniecznie. Jeśli on zginie będzie Ci bardzo ciężko. Dlatego zerwał. Byś się po prostu nie męczył jeśli nie przeżyje on ataku - Cam znowu zabiera głos

- Ohh... rozumiem. Ale skąd on wie, że mimo wszystko jego śmierć nie będzie tak samo bolesna? - pytam unosząc wzrok na chłopaków

- Na pewno nie jest on pewny na 100%, jednak może mieć on takie przypuszczenia. On dla Ciebie nie chce źle Aki. On chce Cię tylko chronić - tym razem odezwał się dalej przytulający mnie Akio

- Skoro i tak go kochałem, kocham i będę kochał to jaki jest w tym sens?

- Nie wiem Aki... naprawdę - rzekł Akio i na tym już ważniejsze chwilę w tym dniu się zakończyły

- Aki ja Ci gwarantuję, że pewnego dnia wybije Ci głupotę z głowy nie wiem jak to zrobię, ale to zrobię - mówi Charles, który razem z Cameronem i Miką stoją sobie nade mną jakby mieli pomóc mi tym w zdrowieniu

- Będzie teraz się modlić nade mną czy jak, że tak stoicie? - pytam ze swą cudowną chrypką

- Ta... ja pójdę się w sumie szykować. Chcecie coś do jedzenia? Mogę coś przynieść ze stołówki lub coś zrobić - pyta Mika przestając w drzwiach

- Mi obojętne

- Dla mnie tak samo - odzywa się zakochana parka

- A dla Ciebie Aki?

- Niz. Porzygam się chyba jeśli będę miał coś zjeść - mówię i zaczynam kaszleć w rękaw bluzy

- Czyli kanapki - postanowił powodując tym moją minę mówiąca "to po chuj pytasz", a u niego niewinny uśmiech

- I tak musisz zjeść, by zażyć leki - odezwał się Charles

- To ja mam brać jakieś leki? - zapytałem, a mój głos brzmiał jakby był oburzony, jednak nie do końca przez tą zasraną chrypkę

- A nie? Masz gorączkę i inne objawy przeziębienia. Musisz wziąć, żeby wyzdrowieć. Ciesz się, że nie masz jakoś nie wiadomo jak wysokiej temperatury czy jakieś poważniejszej choroby - powiedział mając ręce na klacie

- Jasne - westchnąłem wywracając oczami

- Jak z 5-letkiem - pokręcił on głową

- Dzięki - uśmiechnąłem się i znowu zacząłem kaszleć

- Ty to lepiej się połóż do łóżka i leż - poradził mi alfa

- Muszę? - pytam z dziwnym wyrazem twarzy

- A co zamierzasz robić?

- Skakać jako kot po śniegu - uśmiechnąłem się jak głupi - Ał! Charles! - krzyknąłem, gdy palnął mnie z otwartej dłoni w głowę - To bolało - powiedziałem i chwyciłem się za głowę

Z miłości do bólu [Yaoi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz