Więc zrobisz to delikatnie~

2K 74 38
                                    

- To kiedy będziesz mógł ze mną wrócić do pokoju? Chce tam się poprzytulać - mruknąłem właśnie przytulając się do alfy tyle, że na korytarzu

- Muszę jeszcze kilka spraw załatwić z Hunterem i będę już wolny - odpowiada

- Długo ci to zajmie? - pytam podnosząc głowę, by wzrok skierować na jego oczka

- Około półgodziny. Mamy kilka spraw do zrobienia tak samo z innymi oficerami - mówi przyjemnie głaszcząc moje plecy

- Ehh... no dobrze - uśmiechnąłem się lekko

- Możesz za ten czas jakiś film wybrać czy coś - tym razem to on się uśmiechnął i chwycił mój policzek, żeby pogłaskać go kciukiem

- W porządku - powiedziałem i Shido nagle złączył nasze usta

- Czyli zamiast iść do mnie miziasz się i to na korytarzu ze swoim podopiecznym. Nie ładnie Shido - oboje usłyszeliśmy nagle głos Huntera, na który automatycznie obróciliśmy głowę w jego stronę

- Emmm ja... to - Shido jakby zatkało i nie miał pojęcia co powiedzieć tylko zaciął się w swojej wypowiedzi i patrzył z jakby z szokiem na Huntera

- Daj spokój z wyjaśnieniami. Od jakiegoś czasu wiem, że jesteście razem. Nie kryjecie się z tym nawet więc - wzruszył on ramionami i nas wyminął dalej kierując się korytarzem - Shido mam Ci zaproszenie wysłać byś szedł? Ruchy, ruchy - powiedział klaskając w dłonie

Alfa mnie tylko pocałował jeszcze na szybko w policzek, delikatnie się do mnie uśmiechnął, po czym poszedł za Hunterem

Wróciłem do pokoju i szczerze odczuwałem sporą ulgę, że Shido nie będzie z jakieś 30 minut. Mam czas, aby zająć się tą raną na brzuchu. Zdjąłem plaster z szyi i to co najbardziej mnie cieszy to, że rana na szyi jest prawie zagojona i przemiana na nią w ogóle nie wpłynęła, ale bluzę to ja boje się podnosić do góry. Ściągnąłem gruby czarny materiał z górnej części ciała i pierwsze co dostrzegam do ogromną plamę krwi na podkoszulku

- Genialnie... - mruknąłem sam do siebie

Zdjąłem również jego, po czym jak najdelikatniej starałem się zdjąć plaster, jednak u mnie bez nowych uszkodzeń, by się nie obeszło. Nie mam magicznych rączek jak Charles, który zrobiłby to niemalże bezboleśnie

Z rany na nowo zaczęło lecieć trochę krwi. Na szczęście nie dużo i bezproblemowo byłem w stanie to ogarnąć. Minęło z jakieś około 20 minut nim wziąłem szybki prysznic i uporałem się z krwią oraz bandażem, którego totalnie nie mogłem obwiązać na swoim ciele i to tak, by materiał, który dałem pod nim na ranę, nie spadł. Zadowolony stałem przed lustrem i nagle dostrzegłem ten podkoszulek, który jest cały we krwi

- Kurcze, a co z tym? - zacząłem w zamyśleniu nadgryzać wargę, patrząc na ubranie

Rozglądnąłem się po pomieszczeniu i jedyny pomysł jaki mi wpadł do głowy to by zmyć z materiału tyle krwi ile się da, a potem w mówić, że wylałem na siebie jakiś sok czy chuj wie co

Wieczorkiem, gdy Shido już pozałatwiał swoje sprawy resztę czasu, aż do jutrzejszego ranka mieliśmy tylko i wyłącznie dla siebie. Typowo przytuleni do siebie leżymy w łóżku alfy, oglądając jakiś film, który jak zwykle on wybrał bo mi nigdy się nic nie podoba, gdy sam szukam

- Hunter Tobie coś jeszcze mówił o naszym związku? - zapytałem spoglądając na niego

- Nic szczególnego. Ostrzegł mnie tylko bym się nie zapędził - zaśmiał się

- Na to już za późno - również się zaśmiałem, a gdy skończyliśmy oboje tylko patrzyliśmy w swoje oczy jak zahipnotyzowani dopóki oboje ich nie zamknęliśmy, by namiętnie się pocałować

Z miłości do bólu [Yaoi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz