Czy to na pewno dobry wybór?

812 40 10
                                    

Stałem tak i patrzyłem na nich sam nie mam pojęcia dlaczego. Do moich uszu trafiały ciche sapnięcia obu alf i jestem przekonany, że tu dojdzie do czegoś... szczególnie patrząc na ruchy Haru. Na samą myśl o tym po mojej klatce czuje jak rozprzestrzenia się zimny kłujący uścisk

Oni całują się tak długo... a ja dalej na to patrzę. Moja jota krzyczy o koniec tego widoku, skomle z bólu jest wręcz wkurwiona... nie na Shido... na Haru

Mimo smutku, bólu oraz krzywdy wyrządzonej jej przez Shido nie jest zła na niego nawet w najmniejszym procencie, ona calutką złość kieruje właśnie na Haru

Ten pocałunek wygląda tak namiętnie tak zachłannie... ja jestem kurwa pewien, że oni pójdą się pieprzyć. Pytanie tylko gdzie

Nie wiem dlaczego śmieszy mnie, że mimo tego widoku nie płaczę chociaż... czy powinienem? Nie no po Neilu płakałem. Co z tego, że mnie nie zdradził tylko musiał odejść. Po zdradzie chyba powinienem być bardziej załamany, jednak ja tylko z cichym westchnięciem obróciłem się i na palcach opuściłem korytarz tak by tamci nawet nie zorientowali się, że ktoś tam był

Miałem wrócić niby do pokoju, ale jeśli oni pójdą się tam jebać to nie wiem

Szkurwa co jest ze mną nie tak? Shido właśnie mnie zdradza, a ja tak spokojnie myślę o ich ruchaniu nie no kurwa spoko, zajebiście chociaż może... zatrzymałem się nagle patrząc w księżyc, gdyż znowu udałem się na zewnątrz

Nawet jeśli serio byś mnie zdradził, fakt mógłbym być zły, mógłbym zakończyć nasz związek, ale tylko dlatego bo skoro mnie zdradziłeś świadomie to znaczy, że znalazłeś kogoś lepszego, a jako, że dalej bym Cię kochał, chciałbym po prostu jak najlepiej dla Ciebie

Może to wina tych słów? Shido zaakceptowałby moją zdradę... w końcu nawet nie płakał, gdy nie bardzo chciałem z nim być po tym jak straciłem pamięć

Jednak mi może nie chce się płakać to moja jota... ona jest tak rozdarta niemal mam wrażenie jakby umierała z bólu, który sam czuje... jest tak okropny i tak mocny

Skierowałem się znowu nad wodospadzik by, tam spędzić nie pierwszą i pewnie nie ostatnią noc. To miejsce tak uspokaja, że mógłbym tu przesiadywać wieki nie zależnie od nastroju. Fajnie, by było, gdyby jeszcze tu był Shido

Czy to naprawdę nie jest dziwne, że nie jestem zły i, że tak spokojnie na to zareagowałem?

Kurwa!

A mogłem ruszyć dupsko i jebnąć Haru takiego porządnego kopniaka w tą widocznie niedoruchanął dupe. No jaki bezmózgi człowiek ze mnie. Może teraz bym leżał sobie z Shido nawet jeśli byłby najebany

Chociaż nie

Bo co jeśli Shido jest na tyle najebany, że nie ogarniając życia stanąłby po stronie Haru. Jeszcze, by bardziej dojebał moją jotę i może wywołałby łzy na mojej twarzy, a wkurwienie nie tylko na Haru, a również i na niego?

Zawsze jest tylko pytań, a nigdy 100% potwierdzenia w odpowiedzi zawsze jakeś ,,ale"

Nie no nie mogę nie dość, że mój chyba chłopak nie może oderwać się od alkoholu to jeszcze mnie zdradza. Nie wiem czy świadomie czy go tak nafaszerowali tym wszystkim, że chłop jest na totalnym haju. Tylko czy to jakaś wymówka? W sumie moja utrata pamięci była wytłumaczeniem na zdradę i tak samo jak Shido nie byliśmy świadom zdrady chociaż... on jest przecież świadom może tego tylko nie pamiętać po przebudzeniu

Z moich myśli wyrywa mnie nagle szelest w krzakach, w które automatycznie zaczynam się patrzyć

- O kurwa - mówię widząc Kaita bo automatycznie przypomniała mi się nasza umowa tym bardziej, że uśmiechał się on do mnie jak typowy spierdoleniec

- Nie muszę chyba nic mówić? - szepnął zbliżając się do mnie

- Oszczędź mnie dzisiaj. Nie mam nastroju na cokolwiek - o ile w ogóle na gwałt da się mieć nastrój

- A co ja Pan litosny? - prychnął od razu, a ja już wiedziałem, że przegrałem

Skończyło się gwałtem z początku się szamotałem, ale w końcu dałem mu za wygraną, gdy i tak wiedziałem, że mnie nie puści, a tym pogorszę swoją sytuacje, która tak czy siak okazała się tragiczna, a po tym czułem się jeszcze gorzej niż zwykle

Kiedy chłopak poszedł pozostawiając mnie z bólem niemal wszystkiego, ja leżałem skulony na trawie oczywiście płacząc tylko już sam nie wiem, z którego bólu fizycznego czy psychicznego, może z obu?

Po jakimś czasie powoli wstałem. Nie mam pojęcia po jakim w ogóle mam wrażenie, że straciłem kontakt z rzeczywistością na jakiś czas, ale nie jestem pewien, jednak teraz wiem przynajmniej, że łzy spływające po moich policzkach są wywołane bólem psychicznym. Jestem roztrzęsiony przez strach przed Kaitem, czuje ból joty po czynie Shido, jej gorycz, słyszę jak skomli, krzyczy wręcz wrzeszczy załamana co w końcu zaczęło odbijać się na mnie

Wszedłem powoli do pokoju jest koło drugiej w nocy, a w nim jak przez ostatnie kilkanaście dni znajduje się tylko ja. Położyłem się na łóżku nie umiem wytrzymać ze swoją jotą ona jest kurwa załamana. Jej ból tak promienieje, ta krzywda wyrządzona przez jej alfę ją tak strasznie to rusza... tak okropnie boli

O ósmej jest lekcja, a ja leże i płacze przez dobrych kilka godzin. Ból nie ustępuje i mam go cholernie dość. Wstaje nie wiedząc, która jest godzina, ale robi się powoli już jasno, wchodzę do łazienki gdzie staje przed lustrem i zamykam oczy

- Martin co ty robisz? - pytam widząc chłopaka ze skalpelem w dłoni, a w oczy od razu rzuciła mi się druga ręka będąca cała we krwi oraz ranach

Chłopak widocznie zaskoczony moją obecnością od razu się odwrócił upuszczając narzędzie, a ręce schował za plecy

- Nie chowaj ich! - krzyknąłem podbiegając do niego - Musimy iść po opiekuna Ty krwawisz - mówiłem przestraszony widząc jak szybko krew spływa po jego ramionach, po czym przedramionach, a następnie kapie na podłogę

- Nie musimy Aki. Nic mi nie jest - szepnął kucając przy mnie - Ja chce tych rany, chce czuć ich piekący ból - szepnął patrząc w moje zielone oczy

- Ale dlaczego? Ból jest okropny - powiedziałem i to z takim szokiem ponieważ mocno zdziwiły mnie słowa chłopaka

- Nie każdy... ten akurat... bardzo mi pomaga i jest wręcz przyjemny - uśmiechnął się delikatnie do mnie

- Jak ból może być przyjemny? - ponownie zadałem pytanie totalnie go nie rozumiejąc

- Miejmy nadzieje, że nigdy się o tym nie przekonasz, jeden ból jest nie do wytrzymania, za to ten - wskazał na swoje ramie pokryte ranami - Wtedy jest wręcz niebiański - wyszeptał przytulając mnie czystą ręką

- Czy to właśnie taki rodzaj bólu miał namyśli? - szepnąłem w swe odbicie lustrzane, gdy nagle wspomnienie sprzed ponad pięciu lat zawidniało w mojej głowie - Shido też to robił... jemu to również pomagało, a skoro im... to może i mi? - stwierdziłem cicho i zacząłem rozglądać się po łazience za czymś ostrym, a mój wzrok spoczął na żyletkach Shido - Może nie zauważy jak jedna mu zniknie - stwierdziłem i wziąłem jedną

Tylko teraz jak się tym niby pociąć? W ogóle to jak głębokie mają być te rany i gdzie? U Martina były na ramionach, a Shido przedramionach, kurwa pojebane trochę może tu i tam? Ja pierdole mniejsza gdzie, tylko jak tym zrobić cokolwiek. Może to rozwalę?

Patrzyłem tak na tą żyletkę kminiąc jak można nią cokolwiek zrobić i rozwalenie jej po ostrze wydawało mi się najbardziej logiczne więc tak też zrobiłem. Trochę zajęło mi nim ona pękła, ale w końcu się udało. Chwyciłem ostrze między palce i przyłożyłem do przedramienia

- Tylko jak głęboko to ma być? - zapytałem chuj wie kogo i ponownie zacząłem kminić czy to na pewno dobry wybór, ale ostatecznie zrobiłem w końcu trzy kreski, dwie dość mocne, jedną przy żyle drugą nieco na niej i z nich krew bardzo mocno leciała dużo więcej jej było niż z tej trzeciej, która znajduje się na ramieniu



Z miłości do bólu [Yaoi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz