Wojna nadchodzi

1K 55 7
                                    

Nagle zalany potem z chaotycznym oddechem, siadam na łóżku, co najmniej czując jakbym miał zawał

Obróciłem się w bok dostrzegając śpiącego z lekkim uśmiechem Akiego, wtulonego również w swojego misia

Odetchnąłem z ulgą i położyłem się na boku twarzą w stronę mojej kici. Widać, że jemu w przeciwieństwie co do mnie śni się coś miłego, patrząc na ten jego uroczy uśmiech

Przybliżyłem się do mojej kici, którą przytuliłem. Po tym śnie czułem się okropnie. Jakbym naprawdę miał go stracić, nawet jakbym go stracił... czuje się po prostu przerażony i chce mieć aktualnie go blisko siebie jakbym potrzebował czuć to, że jest on tutaj i wszystko jest dobrze

Mija sporo czasu nim ponownie zasypiam, a gdy unoszę już rano swe powieki nie ma przy mnie Akiego przez co czuje przez chwile jakbym padł na zawał. Przynajmniej do czasy, gdy nie zobaczyłem go stojącego przed szafą

Wstałem po ciuchu by do niego podejść i objąć go w tali tuląc do swojego ciała

- Dlaczego mnie nie obudziłeś? - zapytałem przytulając go do siebie

- Wyglądałeś na jakiegoś zmęczonego, a i tak obudziłem się dość wcześnie więc chciałem byś jeszcze pospał - stwierdził obracając się do mnie i delikatnie się uśmiechnął

- W porządku - odezwałem się i poszedłem z nim na łóżko, żeby się potulić

- Coś się stało Shido? - zapytał po chwili i spojrzał mi w oczy

- Nie. Wszystko jest dobrze - uśmiechnąłem się do niego

- Nie prawda. Widzę, że coś się dzieje - odezwał się i chwycił mój policzek patrząc prosto w moje oczy

- Miałem tylko koszmar w nocy. To tyle nie martw się o to

- Wiesz... mógłbym się nie martwić, gdyby nie to, że widzę, że się tym zamartwiasz. Powiedz mi co ci się śniło może będzie Ci lżej - odezwał się tym swoim cudownie kojącym jednocześnie nalegającym tonem głosu

Przytuliłem się do joty, brodę kładąc na jego barku. Chyba z mym kociakiem zamieniłem się chwilowo rolami bo teraz to on przytula mnie, czule gładząc moje plecy, a ja mocno się w niego wtuliłem. Chwile tak siedząc próbowałem poskładać myśli oraz po kolei wydarzenia z tego snu. W końcu wziąłem długi i głęboki oddech zaczynając mówić

- Ten sen był dość realistyczny. Obudziłem się w nocy i zobaczyłem, że Cię przy mnie nie ma i stwierdziłem, że pewnie poszedłeś do toalety, jednak nie wracałeś przez jakiś czas więc stwierdziłem, że na ciebie poczekam w razie jakbyś dalej nie mógł spać. Minęło kilka minut, a Ciebie dalej nie było więc myślałem, że gdzieś poszedłeś. Miałem iść Cię poszukać, ale nagle usłyszałem dziwny odgłos z łazienki przez, który od razu tam wszedłem, a wtedy zobaczyłem jak wymiotujesz... tyle, że krwią. Chciałem Ci pomóc, zanieść do jakiegokolwiek medyka. Byłem przerażony w tamtym momencie, a potem jeszcze bardziej, gdy nagle straciłeś przytomności i przestałeś oddychać. Tak strasznie się wtedy bałem, że Cię straciłem. Nie wiem co bym zrobił gdybyś odszedł - odezwałem się na końcu już niemal kruszącym tonem głosu, a łzy na samo wspomnienie o tym, że mogłem na zawsze stracić mojego kotka, zagościły w mych oczach

- Shido... - mruknął on nagle cicho i mnie bardzo mocno przytulił - Jestem tutaj. Wszystko jest dobrze to był tylko sen kochanie - powiedział kojąco głaszcząc mnie po plecach i nagle mnie od siebie odsunął - Nie płacz - odezwał się ponownie, ścierając kciukiem moje łzy i popatrzył mi w oczy swym zmartwionym spojrzeniem - To był tylko koszmar. Jestem tutaj przy tobie tak samo jak Ty przy mnie tak? - zapytał na co ja mu pokiwałem głową, a on nagle mnie pocałował w usta co przyznam, że mnie nieco uspokoiło - Lepiej? - pyta na nowo patrząc w moje oczy po zakończeniu tej cudnej pieszczoty

- Już tak - uśmiechnąłem się do niego tak samo jak on do mnie, a po chwili oboje ponownie mocno się do siebie przytuliliśmy

Pov Aki

- Nim jeszcze zaczniemy przygotowania jest jedna sprawa. Z pewnych przyczyn pewna osoba nie była w stanie zjawić się w wojsku na nowy rok. Jednak dzisiaj idealnie na pierwszą w tym roku misje mamy nowego członka, którego myślę, że większość z was już zna. Proszę o wystąpienie - odezwał się Shido, a za chwile pewien chłopak na oko w wieku Shido wystąpił na środek

Zaraz po tym jak alfa stanął obok dowódcy po placu rozniosły się liczne szepty

- Cami o co chodzi? - pytam patrząc jak Shido wita się z alfą oraz na to poruszenie dookoła nas

- On na jednej z najważniejszych misji kraju wyprowadził całą grupę na zwycięstwo po śmierci ich dowódcy, gdy byli w totalnej rozsypce i prawdopodobnie na przegranej pozycji. Otrzymał po tym tytuł honorowego żołnierza oraz stał się jednym z najlepszych żołnierzy w całym kraju kategorii wiekowej między 20, a 28 rokiem życia - wyjaśnił mi chłopak, a ja pokiwałem tylko głową

- Zaraz wrócę - powiedziałem i skierowałem się w stronę mojej alfy - Shido póki jeszcze jest czas mogę iść na chwile do Akio? Miał mi coś powiedzieć - pytam alfy przystając przy nim

- Jasne tylko musisz wrócić za 15 minut - odpowiedział z lekkim uśmieszkiem

- Dzię~

- Ty serio pozwalasz swojemu żołnierzu mówić do siebie na ,,Ty"? - chłopak jakby się zirytował i srogo na mnie patrzył, wchodząc mi w zdanie, a sam odezwał się do niego na ,,Ty"

- Wiesz na twoim miejscu jeśli nie znasz mnie ani moich relacji z Shido zamknąłbym mordę i się nie wtrącał - spojrzałem na niego wzrokiem poważnym, jednak nieco wkurzonym

- Nie ważne kim jesteście, Ty jesteś tylko jego żołnierzem, a on twoim dowódcą - powiedział i pchnął mnie palcem wskazującym

- Albo on jest moim alfą i mogę mówić do niego jak mi się podoba więc wypierdalaj! - warknąłem na niego bo tym już nieco podniósł moje ciśnienie

- Jak twoim alfą? Nie bądź śmieszny - on roześmiał się jak głupi i właśnie miałem mu przygadać gdyby nie Shido

- Akurat to jest prawda, Aki jest moim przeznaczonym jotą - odezwał się zdradzając kim jestem

- Shido! Po jakiego chuja mu mówisz, że jestem sam wiesz kim?! - warknąłem tym razem w jego stronę

- Spokojnie możesz mu zaufać - zapewnił mnie głaszcząc po głowie

- Tak jakiemuś chujowi, który wpierdala się w nie swoje sprawy? Oczywiście mogę, nie ma żadnego problemu. Idę już do Akio zanim pan szanowny chuj wie kto jeszcze się do czegoś przypierdoli. Żegnam - odezwałem się przez zaciśnięte zęby i odszedłem

- Nie przejmuj się, on już taki jest - usłyszałem jeszcze tylko słowa Shido, na które znowu obróciłem się w ich stronę

- A żebyś wiedział nowy chuju! - wrzasnąłem do tamtego i już na spokojnie szedłem w stronę budynku medycznego

- Ej Aki co Ty taki wkurzony jakiś? - zapytał chłopak, gdy emocje dalej ze mnie nie zeszły i było to widać

- Jakiś nowy jest u nas. Wkurwił mnie szmata bo przyjebał się do Shido, że on pozwala mi mówić do siebie na ,,Ty", no pizda nie zna naszych relacji, a się przypierdala jakby nie wiadomo kim kurwa był. No ja pierdole! - zirytowałem się i jebnąłem w coś z pięści

- Aki, ej spokojnie! - krzyknął chłopak i stanął przy mnie

- Dobra - wziąłem głębszy oddech by zaspokoić emocje i spojrzałem na chłopaka - O czym chciałeś porozmawiać? - zapytałem przypominając sobie w jakiej sprawie tu przyszedłem

- Rozmawiałem z swoim ojcem dzisiaj. Mówił mi, że wojna, na której jest zaczyna się nieźle rozwijać w negatywnym znaczeniu. Doszły tam inne przeciwne wojska z innych krajów, a nasi sojusznicy nie chcą udzielić nam wsparcia. Jeśli nie uda im się pokonać tamtych, rozpęta się wojna i to ogromna - poinformował mnie, a jego głos był jednocześnie przejęty jak i przerażony

- Wiesz ile mniej więcej czasu możemy mieć? - pytam go, a on usiadł na łóżku i wyglądał jakby się zastanawiał

- Tata mówił, że od dwóch tygodni do miesiąca bo wygląda to wręcz fatalnie - odezwał się cicho

- No to genialnie się zapowiada... wojna nadchodzi - odparłem cicho, opierając się o ścianę w lekkim zamyśleniu

Z miłości do bólu [Yaoi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz