8 ✓

149 5 0
                                    

>>Dagmarie POV<<

Gdy wstałam była godzina 9, czyli zostało 8 godzin do naszego wylotu, a za 6 godzin musimy być na lotnisku. Lot będzie trwał 15 godzin i 30 minut.

Wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki wykonać poranną rutynę.

Weszłam z powrotem do pokoju i zobaczyłam czy na pewno wszystkie najważniejsze rzeczy spakowałam.

Zeszłam na dół zrobić śniadanie.

***** ***

Na śniadanie zrobiłam tortille z jajecznicą, pomidorem, koperkiem i serem.

Zaniosłam gotowy posiłek do jadalni.

-ŚNIADANIE!!!- zawołałam na cały głos

Wszyscy zbiegli nawet psy. Właśnie nie powiedziałam Paulowi, że jeszcze będą psy.

Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.

-Będzie mi brakowało twoich posiłków- powiedział Harry

Uśmiechnęłam się do niego i dalej jadłam. Będzie mi brakowało tych śniadań, gdzie rozmawiamy o wszystkim i o niczym.

-Ej Dagie, a co będzie z pieskami?- zapytała Marinette

-Biorę je ze sobą- odpowiedziałam

-Nie sądzisz, że z wilkiem będzie problem?- zapytała Kate

-O jakim wilku mowa ja tu widzę wolfdoga*- powiedziałam poważnie

Wszyscy zaczęli się śmiać więc ja też. Każdy wie, że to Wilk z podrobionym rodowodem.

-Będzie mi cię brakowało- powiedział Nick

-Mi was też- powiedziałam

Dzieci siedziały cicho i jadły.

-Dagie, choć do gabinetu muszę ci coś powiedzieć- powiedział Harry

Ruszyliśmy do gabinetu.

Po wejściu usiadłam na fotel, a Harry zamknął drzwi.

Gdy Harry usiadł na swoim miejscu nastała cisza.

-Spoko, wrócę tutaj, gdy sprawa ucichnie- powiedziałam do Harrego

-Nie o to chodzi- powiedział

-A o co?- zapytałam

-Przeniesiemy bazę do Sydney, przyjedziemy na drugi semestr w szkole- powiedział Harry

-I się wtedy do was przeprowadzę- dokończyłam za niego

-Dokładnie- powiedział- dobra idź, się szykuj, bo zostało 5 godzin

-To jeszcze sporo czasu- powiedziałam- ale skoro mnie wyganiasz to pa

Wstałam z fotela i ruszyłam do wyjścia.

Weszłam do swojego pokoju, a tam zobaczyłam dzieci siedzące na łóżku. Zamknęłam drzwi i ruszyłam na łóżko.

Usiadłam na brzegu i czekałam, aż coś powiedzą.

-O której mamy samolot?- zapytał Alex

-Za 5 godzin musimy być na lotnisku, a lot trwa 15 godzin i 30 minut- odpowiedziałam

Wstałam z łóżka i podeszłam do biurka. Wzięłam komputer. Wróciłam na łóżko i położyłam się na środku, po chwili obok mnie były dzieci. Włączyłam Netflix'a.

***** ***

Siedzieliśmy już w samolocie, czekając aż ruszy.

Trochę problemu było z Wilkiem, jakaś kobieta co okazała się weterynarzem i leci z nami, przyczepiła się do Alfy. Musiałam pokazywać cały podrobiony rodowód, a ona i tak miała problem. Jest wytresowany i nic nikomu nie zrobi bez komendy mojej albo Harrego. Przecież wychował się z dziećmi. No jedynie może kogoś wysłać na OIT* jak ten ktoś zrobi coś dzieciom.

Samolot wystartował, dzieci pomału zasypiały. Ja za to wyciągnęłam teczkę Matta, tylko jeszcze jego danych nie przeczytałam. W Sydney powinnam być o 2 w nocy.

Imię i nazwisko: Matthew Smith
Wiek: 17 lat
Gang: Kameleony
Funkcja w gangu: Prawa ręka Bossa
Rodzina: Zaginiona matka
Inne: Jest w 3 liceum

No nie wiedziałam, że będzie tak wysoko ustawiony

Schowałam jego teczkę do torby podręcznej i poszłam spać

--------------------------------------------------------------

489 słów

Wolfdog/Wilczak – mieszaniec wilka i psa

OIT- Oddział intensywnej terapii

Bad Sister cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz