29✓

118 3 0
                                    

>>Dagmarie POV<<

Siedziałam na starym materacu i patrzyłam w jeden punkt. Siedzę tu może 3 dni i od wczoraj się nie ruszyłam. Zabili Matta, a moje uczucia do niego wróciły, znowu się w nim zakochałam.

Z transu wybudziło mnie otwieranie drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam dwóch mężczyzn, po chwili usłyszałam płacz, był to płacz Roxany.

Wstałam jak poparzona i zobaczyłam kolejnych dwóch mężczyzn, trzymających dzieci za ramiona.

Wrzucili dzieci do pomieszczenia, jak by były jakimiś zabawkami, od razu podbiegłam do dzieciaków. Roxana miała rozwaloną skroń.

Usłyszałam, jak trzaskają drzwiami i je zakluczają.

-Mamuś- powiedziała Roxi i się do mnie przytuliła, a w jej ślady poszli chłopacy

-Nie bój się mamo, tata nas znajdzie- powiedział Alex

Od razu bardziej posmutniałam.

-Tak, na pewno nas znajdą- powiedziałam- idźcie się położyć na materac i przesłać- dodałam

Dzieci ruszyły na powiedziany przeze mnie przedmiot. Będą mieli traumę.

Usłyszałam, że ktoś od klucza drzwi. Przez drewnianą płytę wszedł mężczyzna, podszedł do mnie i podniósł mnie za włosy. Nie opierałam się, bo jeszcze by coś dzieciom zrobili. Ruszyłam posłusznie za nim, do tak dobrze znanej mi sali.

>>Matt POV<<

-Namierzyliśmy ich- usłyszałem stłumiony krzyk, przez co od razu ruszyłem do salonu

-Gdzie jest?- zapytałem z wielką nadzieją, że gdzieś nie daleko

-Saintra w Portugalii- powiedziała Mari

-Samolot dziś o 20- powiedział Dante

-To my jedziemy się spakować- powiedział James

-Po co?- zapytał Paul

-Jedziemy z wami- powiedziała Natalie

-Załatwie tak, że policja się nie wtrąci- powiedziała Maya

-Dobrze jedźcie się pakować, a ty Paul załatw ludzi- powiedziałem i ruszyłem w stronę wyjścia z salonu

Wszedłem do pokoju i podszedłem do łóżka, schyliłem się i wyciągnąłem walizkę.

>>Dagmarie POV<<

Wynieśli mnie z pomieszczenia ledwo przytomną, miałam na sobie tylko biały podkoszulek, który mi przynieśli. Wyrzucili mnie do "celi" tak jak bym była jakimś workiem ziemniaków.

Od razu podbiegł do mnie Alex.

-Mamuś musisz jeszcze trochę wytrzymać niedługo tata i reszta nas znajdzie- powiedział

-Masz rację niedługo nas znajdą- szepnęłam

Podeszła do mnie Roxi. Widziałam, że była przerażona.

-Mamo postaraj się dociągać na materac- powiedziała łamiącym się głosem

Zaczęłam się czołgać na materac. Jak już byłam na nim, postarałam się usiąść.

-Max, Alex dajcie mi koszulki- powiedziała do swoich braci

Chłopcy posłusznie ściągnęli koszulki i podali je Roxanie, dziewczynka podeszła do mnie i zawiązała mocno jedną koszulkę na moim udzie, tak gdzie była najgłębsza rana, drugą koszulkę mi podała.

-Trzymaj ją mocno na brzuchu- powiedziała- wuja Nick mnie tego nauczył i mówił, że kiedyś się przydać- dopowiedziała

Coraz częściej się przekonuję, że mam bardzo mądre dzieci.

Drzwi znowu otworzyły się z hukiem, a przez nie wszedł Jackson. Zaczął iść w naszym kierunku, widziałam, że dzieci były przerażone.

Uśmiechnął się głupio w moją stronę, a ja próbowałam wstać, niestety nie wyszło mi, a mężczyzna zaczął iść w stronę Roxany.

-Masz ją zostawić- wysyczałam- weź, zrób ze mną co chcesz, ale zostaw moje dzieci

-Teraz się pobawię z twoją córką- powiedział

Roxana stał w kącie, trzęsąc się ze strachu, a ja próbowałam wstać.

Zobaczyłam, jak Max podbiega do siostry i ją tuli.

-Masz ją zostawić- krzyknął Krystian

Podbiegł razem z Alexem przed Roxane i Maxa.

-Widze, że bronicie siostry, a ty przyjaciółki- powiedział

Widziałam strach w ich oczach, ale nie mogłam wstać.

-Nie bójcie się, chciałem zobaczyć waszą reakcję- zaśmiał się

Ruszył w moją stronę.

-To, tobą będę się bawił- powiedział

Uśmiechał się tak, że mi się rzygać chciało, ale muszę mu pozwolić na wszystko, bo jeszcze zabiję dzieci tak jak Matta.

Podniósł mnie na ręce i wyszedł z "celi"...

>>Matt POV<<

Właśnie wysiadaliśmy z samolotu. Musimy odebrać bagaże i od razu jedziemy do bazy, dzisiaj w nocy napadamy na bazę Snake, nie wiadomo czy wszystko pójdzie zgodnie z planem, jednak mamy nadzieję, że nie będzie komplikacji.

***** ***

Jesteśmy już w bazie i jeszcze raz objaśnianiamy plan, o północy wszystko się zaczyna.

-W takim razie idźcie już wszyscy się szykować- dotarły do mnie słowa Paula

-Matt na pewno...- zaczął Harry, ale nie dałem mu dokończyć

-Tak dam radę- powiedziałem i ruszyłem się szykować

Miejmy nadzieję, że proroczy sen Dagie się nie spełni.

***** ***

Wybija właśnie godzina 23:50, za 10 minut zaczyna się akcja, każdy ma jakieś obawy, ale wszyscy są zdeterminowani.

Ludzie z tego terenu to są tacy, którzy stracili wszystko i mają wyjebane czy przeżyją, czy nie.

-Za 5 minut wchodzimy- usłyszałem głos Harrego

Najlepsi hakerzy zajmują się zabezpieczeniami. Jak coś spieprzą to po nas.

Muszę się skupić, żeby uratować dzieci i Dagmarie.

-Minuta- usłyszałem Paula

-Matt skup się- powiedział do mnie Blase

-Jestem skupiony- powiedziałem

-Za chwilę wchodzimy- powiedział Paul

W busie zostaje Maya, Natalie, James, Nick, Mari, Chloe.

Nagle James wstał ze swojego miejsca i podszedł szybkim krokiem w naszą stronę. Nachylił się nad Blasem i przywarł do jego warg. Byłem w szoku jak Blase oddał pocałunek, zresztą nie tylko ja.

Natalie też wstała ze swojego miejsca i podeszła do Dantego. Odwróciłem od nich wzrok. Każdy miał parę oprócz mnie.

-Nie ma czasu- powiedziałem i wstałem

Wszyscy, którzy idą odłączyli się od swoich połówek i poszli za mną.

-Dobra grupa pierwsza wchodzi- powiedział do słuchawki Harry

Po chwili słyszeliśmy pierwszy wybuch i strzelanie.

-Grupa druga- znowu powiedział Harry

Po chwili strzały na tyle budynku ucichły.

-Czysto- usłyszeliśmy w słuchawkach

Ruszyliśmy szybko do budynku.

--------------------------------------------------------------

867 słów

Bad Sister cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz