22 ✓

144 4 1
                                    

>>Dagmarie POV<<

Minął miesiąc i już wiem, że moje uczucie do Matta niestety wróciły.

Zdarzało się czasami, że musnął swoimi ustami moje, co muszę przyznać, że mi się podobało i chyba to jest najgorsze, bo powinnam go nienawidzić za to, co mi zrobił.

-Panno Black-Evans- usłyszałam swoje nazwiska, przez co spojrzałam na nauczycielkę biologii

-Słucham- powiedziałam

-Właśnie widzę- prychnęła- jak słuchałaś to powiedz co to jest symport

-Jest to rodzaj czynnego transportu substancji przez błonę lipidową z udziałem białek błonowych- odpowiedziałam bez zająknięcia

Nauczycielka odeszła ode mnie zszokowana.

Nie dziwię się jej, każdy by tak zareagował. Biologia to mój ulubiony przedmiot.

***** ***

W końcu koniec lekcji.

Matt i Dante byli na wagarach, a na moje wagary Paul nie chciał się zgodzić.

Poszłam do przedszkola i odebrałam dzieci. Już ludzie co pracują w przedszkolu, mnie znają, więc wypuszczają dzieci bez pytania się.

-Poznałem takiego chłopaka- zaczął wesoło Max jak wsiedliśmy

-Czyli masz nowego kolegę?- zapytałam z uśmiechem

-Tak ma na imię Jerry i jest super- pisnął

-To się cieszę, a ty Alex już się z kimś zakolegowałeś?- zapytałam

-Tak Olivia zaczęła chodzić z nami do przedszkola- powiedział zadowolony

-A ty Roxi?- zapytałam córki

-Też z Olivią- odpowiedziała również szczęśliwa

-To bardzo się cieszę- odpowiedziałam z uśmiechem

Po chili byliśmy pod domem. Zobaczyłam stojącego obok bramy białego busa. Zaparkowałam za nim.

Naklejka węża na tylnych drzwiach.

-Dzieci- odezwałam się do nie

-Tak- odezwał się trochę zmartwiony Alex

-Wiecie, gdzie jest baza?- zapytałam

-Tak- odpowiedzieli chórem

-Posłuchajcie uważnie, baza znajduję się dwie przecznice z tąd- pokiwali głową- biegnijcie i pierwszą krzyżówkę w lewo, a potem w prawo numer willi to 53

-Mamo, po co nam to mówisz?- zapytała Roxi

-Powiecie, że przesyła was tu przyjaciółka Angel'a i że potrzebne jest wsparcie- powiedziałam

Wyszliśmy z auta.

-Biegnijcie, jak najszybciej potraficie i nie zatrzymujcie się- powiedziałam

Dzieci od razu zaczęły biec, wyciągnęłam broń z plecaka i rozpięłam wyrazie czego taką jak by nerkę co mam na udzie. Musiałam mieć dostęp do scyzoryka, jak by się coś stało.

Skierowałam się pomału w stronę drzwi. Były uchylone, nikt z domowników nie zostawiłby otwartych drzwi.

Uchyliłam je mocniej, żeby zobaczyć czy to nie zasadzka. Gdy nie zobaczyłam nikogo, weszłam do środka.

Szłam pomału. Na szczęście jak bym strzeliła, miałam broń z tłumikiem.

Oparłam się plecami o ścianę przy wyjściu z przedpokoju.

-GDZIE ONA KURWA JEST!!!- usłyszałam krzyk Iana

Ian to prawa ręka szefa gangu Snakes.

-Nie wiem, o kogo ci chodzi- powiedział Paul

-CHODZI MI KURWA O BAD ANGEL- kolejny krzyk ze strony mężczyzny

-Po pierwsze nie znamy Bad Angel, a po drugie to chłopak więc dlaczego krzyczałeś ona- odezwał się Matt

No debil.

Usłyszałam trzask. Wychyliłam się i zobaczyłam, że tylko on jest pobity.

-Mówiłem, mi się nie pyskuje- Ian dał Mattowi z pięści w nos- gdzie ona jest

-A–ale tu są wszyscy domownicy- odezwała się przerażona Chloe

Jako jedyna nie była związana, ale nie mogła nic zrobić, więc siedziała w koncie.

-Gdzie jest Dagmarie- teraz mówił, ale dalej był zły

-Won od niej skurwielu- powiedział Matt przez zęby

Ian podszedł do niego i chwycił go za szyję, przykładając lufę do skroni chłopaka.

-Ostatnie słowo?- zapytał Matta

Szybko wycelowałam broń w głowę mężczyzny i strzeliłam.

Ian upadł na ziemię martwy, a jego towarzyszę, zaczęli się rozglądać ze strachem.

Szybko przebiegłam niezauważona do krzeseł i schowałam się za Balasem. Wyciągnęłam scyzoryk i rozpięłam liny.

-Nie ruszaj się jeszcze- szepnęłam

Podeszłam do kolejnego krzesła i rozwiązałam wszystkich.

Zetknęłam zza krzesła i zobaczyłam, że zaczynają przeszukiwać dom.

Strzeliłam w pierwszego, który szedł w naszą stronę i wybiegłam przed Matta, który miał cały czas związane ręce z tyłu, przez co siedział i nie mógł wstać.

Od razu wszyscy odwrócili się w moją stronę.

-Jest i Bad Angel- powiedział jeden z nich

-We własnej osobie, a teraz wypierdalać- powiedziałam

-Nas jest 5, a ty jedna- odezwał się kolejny

I właśnie w tej chwili usłyszałam trzask drzwi i wbiegli moi ludzie. Ludzi Snakes od razu odłożyli broń i się poddali.

Uśmiechnęłam się sarkastycznie.

-Wście posprzątajcie trupy i zadzwońcie po jakiegoś dobrego lekarza z gangu- powiedziałam

-A kim ty jesteś, żeby nam rozkazy wydawać- odezwał się jeden

-Przyjaciółką Angel'a- powiedziałam, a ludzie z mojego gangu pobledli- a i zawieście ludzi Sankes do bazy, dajcie ich do sali przesłuchań i zadzwońcie po szefa, żeby przyjeżdżał natychmiast

Teraz wszystko szło jak w zegarku.

Podeszłam do Paula.

-Właśnie wam jak pójdą- szepnęłam

***** ***

Po godzinie wszystko było ogarnięte. Matt był opatrzony, dzieci siedziały w pokoju i cicho się bawiły.

Przyjaciele Paula siedzieli na kanapie, a ja i Chloe na osobnych fotelach.

Wszyscy oprócz Chloe czekali na wyjaśnienia.

-I ty skarbie wiedziałaś i mi nie powiedziałaś- odezwał się Paul w stronę Chloe

-Obiecałam nie mówić- odpowiedziała

-Więc czekamy na wyjaśnienia- powiedział Matt

Westchnęłam, myślałam, że jednak nie będą ze mnie tego wyciągać.

-Jak już wiecie, jestem Bad Angel i wszyscy myślą, że jestem mężczyzną- zaczęłam swój monolog- zastrzeliłam swojego prawdziwego ojca Damiena Harrisona i mojego drugiego przyrodniego brata Felixa Harrisona, jeszcze przed tym poznałam Harrego, który jest dla mnie jak brat- dokończyłam- a teraz pozwólcie, że ja pójdę do dzieci a Chloe opowie wam resztę

Poszłam do pokoju dzieci i tam spędziłam czas do wieczora.

--------------------------------------------------------------

857 słów

Jerry- ma brązowe włosy i szare oczy

Macie już jakieś shipy?

Bad Sister cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz