♦️8 ~ Kuchnia♦️

863 44 22
                                    

POV : Y/n

Już prawie że odpływałam w objęcia Morfeusza, gdy nagle usłyszałam dziwny szelest. Otworzyłam szeroko oczy i porwałam się szybko z łóżka, zakładając pospiesznie maskę.

C H O L E R A J A S N A, jeśli ktoś tutaj jest, to muszę się go jak najszybciej pozbyć, w końcu teraz za całą restaurację odpowiadam ja. Chyba moim jedynym aktualnym plusem jest to, że ktokolwiek tu jest, z pewnością nie wie, że zaraz będzie miał do czynienia z dziewczyną szkoloną w Red Roomie. Łatwo nie będzie.

Chwyciłam kieszonkową latarkę i postanowiłam udać się do kuchni, w celu uzyskania jakiejś broni i wciśnięcia włącznika światła w całym mieszkaniu.

Przecisnęłam się przez szparę w drzwiach i ruszyłam szybkim krokiem do kuchni.
Po chwili znowu usłyszałam szelest, tym razem dochodzący z kuchni.

No teraz to nie byłam taka pewna czy chcę iść do kuchni.

      ⚠️ TW - TROSZKĘ KRWI  ⚠️

Wyjęłam szybko telefon z kieszeni i wystukałam naprędce wiadomość do Marco.
______________________________________

Marco

Muszę cię poinformować,że bardzo możliwe jest to, że znajdziesz jutro moje zwłoki w barze. Wygląda na to, że jeden z twoich znajomych się tutaj kręci . Może byś tak pomógł?


Jesli wstane do rana to zaraz vede

No to świetnie

______________________________________

Teraz już byłam pewna, że jestem zdana tylko i wyłącznie na siebie.

Chłop chyba już całkowicie odleciał.

Westchnęłam cicho, postanawiając sobie, że jednak do tej kuchni pójdę, aby włączyć światło, dzięki czemu, ktoś kto tu jest będzie miał problemy z kryjówką.

Przebiegłam szybko korytarzem od mojego pokoju, do podwójnych drzwi prowadzących do kuchni.
Słyszałam wyraźnie, że to właśnie stamtąd dochodziły szelesty.

Dotknęłam lekko drzwi, szykując się do widowiskowego popchnięcia ich i pojawienia się w kuchni niczym James Bond.

Jednak gdy tylko poruszyłam lekko drzwiami, usłyszałam szybkie tupanie , a po chwili trzask garnków, oraz przekleństwo. Przekleństwo po rosyjsku.

Poczułam jakbym miała zaraz zemdleć.

Oczywiście, to wcale nie musiała być ona, ale byłam prawie pewna, że ten głos już wcześniej słyszałam.

Wstrzymałam oddech i wbiegłam do środka, uderzając z całej siły w włącznik światła, znajdujący się przy drzwiach.

Stanęłam oko w oko z Belovą.

Wbiłam swój oniemiały wzrok w jej zielone oczy. Z jej wzroku wywnioskowałam, że jej plan był inny. I raczej nie uwzględniał ujawnienia się mojej skromnej osobie.

Stałyśmy tak przez jakieś dwie sekundy, a po chwili blondynka rzuciła się w moją stronę, usiłując ściągnąć mi maskę.
Zebrałam całe swoje siły i odepchnęłam ją najmocniej jak potrafiłam. W rewanżu dostałam kopniaka w brzuch, od którego cała się skuliłam i poczułam, że mam problemy z oddychaniem.

O nie. Tak to nie będzie.

Przeturlałam się do głównego blatu, jednocześnie podcinając Rosjance nogi. Ledwo oddychając, chwyciłam się kurczowo blatu i otworzyłam szufladę znajdującą się niżej. Niestety w międzyczasie moja przeciwniczka zdążyła się podnieść (ona ze stali jest, czy co?) i uderzyć mnie w kolano, przez co prawie jęknęłam z bólu. Postanowiłam jednak zacisnąć zęby i próbować być jak najmniej rozpoznawalną dla Yeleny - nie ujawniając swojego głosu.
Istniała bowiem możliwość, że dziewczyna do końca nie wie czy ja, to naprawdę ja. Ta możliwość miała nawet sens, ponieważ Yelena cały czas dążyła do zdjęcia mi maski.

Podniosłam się z trudem, napędzana wściekłością. Ratujesz komuś życie, a on się tak odwdzięcza..
Sięgnęłam do szuflady i wydobyłam z niej pierwszy lepszy nóż. Belova odruchowo się cofnęła i przyjęła postawę bitewną, wydobywając drobny sztylet z jednej z jej kieszeń w kamizelce.

- To co, teraz pojedynek na ostrza? - rzekła kpiąco.

W odpowiedzi tylko kiwnęłam głową.
Po tym "dialogu" obie ruszyłyśmy na siebie z determinacją w oczach. Nasze ostrza spotkały się bardzo szybko. Belova cały czas próbowała odwrócić moją uwagę na walkę, aby zdjąć mi maskę, jednak z mizernymi skutkami. Pojedynkowałyśmy się nie gorzej niż Hrabia i Kapitan w "Panie Tadeuszu".

Podczas naszego pojedynku obie strony były opanowane - do pierwszej krwi.
Bowiem, gdy Yelenie udało się drasnąć mnie lekko w rękę, a na mojej ręce ujrzałam pasmo świeżej krwi, poczułam jak krew uderza mi do głowy.
Zirytowana ruszyłam z nożem kuchennym na Rosjankę, przecinając materiał na jej kostiumie i zostawiając krwawą linię na jej ramieniu.

Spojrzała na mnie zszokowana.

Chyba nie spodziewała się, że zostanie tak szybko zraniona.

Z resztą ja też nie.

Dla chcącego nic trudnego.
















pewnie jakoś niedługo pojawi się druga część tego rozdziału bo wyjątkowo mam wenę :D

bardzo wam dziękuję za wszystkie głosy/gwiazdki i komentarze <333 Zachęcam do głosowania i zwłaszcza pisania komentarzy bo to mnie naprawdę o g r o m n i e  motywuje :]

𝐉𝐄𝐒𝐓𝐄𝐌 𝐖 𝐍𝐈𝐄𝐁𝐈𝐄 || ʸᵉˡᵉⁿᵃ ᵇᵉˡᵒᵛᵃ ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz