♦️24 ~ Życie jednak bywa zaskakujące♦️

669 49 42
                                    

Właśnie biegłam w stronę pokoju Kate, w którym TNM, wraz z Morgan i Yeleną, urządzili ucztę, złożoną oczywiście z makaronu z serem, z dodatkiem ostrego sosu.

Nagle, usłyszałam głos Starka, zza moich pleców -

- Paul, widzę, że zaraz będzie miała miejsce uczta, na której będzie obecna moja córka. Proszę, nie dawajcie jej za dużo ostrego sosu, jest jeszcze mała.

- Tak jest, Stark! Damy jej tylko odrobinkę - odpowiedziałam szybko.

- Znakomicie. A, właśnie, prawie bym zapomniał; Przed wejściem do naszej bazy, stoi pewien młody człowiek. Utrzymuje, że cię zna i wygląda na to, że chciałby z tobą porozmawiać. Rzuć na niego okiem, dobrze?

- Jasne - odpowiedziałam, lekko zdziwiona - Mógłbyś iść do pokoju Kate i przekazać jej i innym, że zaraz dołączę?

- Oczywiście, nie ma problemu - odrzekł mężczyzna.

Wyminęlam miliardera i poszłam szybkim krokiem ku głównemu wyjściu. Kto to może być?

Nagle, usłyszałam krzyki za oknem. Zaintrygowana, wychyliłam się przez otworzone okno i ujrzałam dwie postacie.

Jedną z tych postaci już znałam.

Pod wejściem do budynku, stał rozgadany Vasyl, a obok niego stał jakiś wysoki blondyn.

- Cześć Klimenko! - krzyknęłam do nich.

Na te zdanie, Vasyl cały się rozpromienił i uderzył jego towarzysza w ramię.

- MÓWIŁEM CI! WIDZISZ, NIE KŁAMAŁEM, ŻE ZNAM AVENGERA!

Blondyn patrzył się na mnie, cały zszokowany.

Wyszczerzyłam do nich zęby w uśmiechu.

- HEJ, Y/N! Możesz tu przyjść na chwilkę? Luka - Vasyl wskazał ręką na chłopaka - najwyraźniej nie dowierza własnym oczom.

- Jasne! Zaraz będę - odkrzyknęłam, wskakując na parapet. Przesunęłam się po wąskiej blaszce i wyskoczyłam na dwór, chwytając się rynny i ześlizgując się na sam dół. Jednym skokiem, znalazłam się tuż przy dwójce mężczyzn.

- Ale to było świetne! - wydusił z siebie oniemiały Klimenko.

- Tak, to było prześwietne! - dopowiedział drugi chłopak.

- Hm, dziękuję - odpowiedziałam z uśmiechem - Co cię tu sprowadza Vasylu?

- O, no widzisz, to taka błaha sytuacja- nerwowo wyjąkał brunet.

- Ja posłucham - powiedziałam, krzyżując ręce na piersiach.

- Nooo tooo w skrócie, sprawa jest taka, że po naszym wcześniejszym spotkaniu, zobaczyłem cię w telewizji, no i wiesz, mocno się zdziwiłem.

- Co w tym takiego do dziwienia się?

- Eee, właściwie to nic takiego, no ale, przyznaj, to trochę dziwne, gdy jakaś dziewczyna, którą spotkasz w parku i częstujesz alkoholem, okazuje się być członkinią Avengers?

- Czy ja wiem, do mojego miejsca pracy, kiedyś włamała się się Avengerka. Porozbijała talerze i miski, a przy okazji też moją twarz.

- No dobra, ale przyznaj, ty mogłaś wtedy, w każdej chwili, skręcić mi kark i zakończyć mój żywot!

- Mogłam, ale ja bez powodu karków nie skręcam. Rozumiem, że ten Luka, nie dowierzał ci, odnośnie naszego spotkania i dlatego przyszedł tu razem z tobą?

𝐉𝐄𝐒𝐓𝐄𝐌 𝐖 𝐍𝐈𝐄𝐁𝐈𝐄 || ʸᵉˡᵉⁿᵃ ᵇᵉˡᵒᵛᵃ ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz