♥️42 ~ Róża♥️

630 52 81
                                    

Cholerny Hiszpan, pomyślałam, wspinając się po rynnie, do swojego pokoju.

Nie chciałam iść z powrotem, przez ten głupi korytarz i znosić te spojrzenia ludzi, którzy już doskonale wiedzą, że mi coś nie wyszło.

Wdrapałam się na dach i poczułam jak po moich policzkach, lecą słone łzy.

Rzuciłam kwiatami o dach i zaczęłam je kopać, niszczyć, robić, wszystko, aby tylko zniknęły.

Patrzyłam, jak krwistoczerwone płatki, opadają powoli na ziemię.

Stanęłam bliżej krawędzi.

Co by było, gdybym zrobiła to samo, co one?

- Nie rób tego. Nie warto - rzekł tajemniczy głos, który sprawił, że poczułam zimny powiew wiatru.

Przerażona, odwróciłam się, szybciej niż światło.

Za mną stała bardzo blada kobieta.

W bordowej sukni i z różą we włosach.

Zdałam sobie sprawę, że nie mogę się poruszyć

- Kim, albo czym jesteś? - wyszeptałam, zachrypniętym głosem.

- A jak myślisz? - odpowiedziała postać.

- N-n-nie wiem - odpowiedziałam, trzęsąc się z zimna.

- W takim razie, pozwól, że się przedstawię, nazywam się Ursula Weber i mam coś powyżej 22 lat.

- Coś... powyżej?

- Ach, no tak. Zapomniałam powiedzieć, że ja nie żyję.

Otworzyłam usta w niemym szoku, nie mogąc wypowiedzieć, ani jednego słowa.

Ona n-nie żyje?

- Tak, dobrze usłyszałaś - rzekła znowu kobieta, jakby czytając mi w myślach - Zrobiłam to samo, co ty chciałaś zrobić. Tylko, że mnie, już nikt nie dał rady zatrzymać. Ciesz się, że przynajmniej ty, nie będziesz musiała, błąkać się po tych murach.

Wytężyłam wszystkie mięśnie i zdobyłam się na wypowiedzenie zdania -

- Dlaczego to zrobiłaś?

Kobieta spojrzała na mnie smutno.

- Mężczyzna, którego kochałam, wolał inną kobietę. Byłam zmuszona, patrzeć na jego życie z nią, przez kilkadziesiąt lat. Dlatego, nie rzucaj się z murów tego pałacu, będziesz żałować. Mężczyźni nie są nas warci - powiedziała zawodzącym tonem.

- Tyle, że ja nie skaczę, przez mężczyznę - odpowiedziałam.

- Nie kłam. Gdyby nie było Francisco, raczej byś tu się nie pojawiła.

Poczułam falę gorąca, płynącą do moich policzków.

Skąd ona o tym wie?

- Jestem duchem, mogę przenikać przez ściany, latać i podsłuchiwać ludzi. A twoją historię nie jest tak trudno znać, przez twoją donośną koleżankę — Kate Bishop - rzekł duch, ponownie, czytając mi w myślach.

- Czyli wiesz, dlaczego jestem w tym hotelu, prawda?

- Tak, wiem doskonale. Tak samo, wiem, kim tak naprawdę jesteś.

Nastała cisza.

- Czyli wiesz o Yelenie?

- Tak, wiem całkiem sporo

- Fajnie słyszeć, że przez ostatnie dni, byłam stalkowana przez ducha. Może i nie chcę już skakać, ale co mi to da? Yelena i tak jest teraz z tym Hiszpane- urwałam, widząc, że duch się do mnie zbliża.

Kobieta w milczeniu, patrzyła na resztki, zniszczonego bukietu. Po chwili, sięgnęła po malutką, jeszcze nie zniszczoną różyczkę.

Patrzyłam zszokowana, jak wpół przezroczyste palce, chwytają drobny kwiat.

Chciałam coś powiedzieć, albo uciec, ale nie byłam w stanie.

Gdy postać się zbliżyła, poczułam tak okropny chłód, że myślałam, że zaraz zamarznę.

Czy ona chce mnie zabić?

Ursula spojrzała się na mnie ze smutnym uśmiechem i wpięła mi kwiat we włosy.

- Twoja Yelena, nie jest z Alvarado - powiedziała cicho.

- Co-, ale w jakim sensie? - wykrztusiłam.

Kobieta pokiwała głową, a po chwili.... zniknęła.

Strasznie mi się kręciło w głowie.

Zrobiło mi się ciemno przed oczami i poczułam, jak moje mięśnie, odnawiają mi posłuszeństwa.

Zemdlałam.

*

Gdy się ocknęłam, zauważyłam, że zrobiło się już ciemniej.

Leżałam na dachu, wpatrując się, rozkojarzonym wzrokiem w niebo, które przybrało kolor róży.

To chyba był sen, to niemożliwe, żebym spotkała ducha.

Najwyraźniej musiałam uderzyć się w głowę.

Dotknęłam włosów, aby zbadać głowę.

- Ała! - syknęłam, gdy moje palce, natrafiły na coś ostrego - Co to do cholery jest?

Wsadziłam krwawiący palec do ust, a następnie wyjęłam drugą ręką, przedmiot, który przed chwilą dotknęłam.

Spojrzałam z niedowierzaniem.

To róża.

Róża z mojego bukietu.

**

Giving you what you’re begging for

Giving you what you say I need

I don’t want any settle scores

I just want you to set me free

Giving you what you’re begging for

Giving you what you say

I need, say I need

**

Dzisiaj taki krótszy rozdział, ale może uda mi się opublikować dziś jeszcze jeden!

Życzę wam wesołych walentynek <33

Dziękuję Wam ogromnie za ostatnią olbrzymią aktywność! Zapraszam również do kolejnych głosów i komentarzy, bo to ogromnie motywuje! <3

Życzę miłego dnia, bądź nocy <3333

Życzę miłego dnia, bądź nocy <3333

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐉𝐄𝐒𝐓𝐄𝐌 𝐖 𝐍𝐈𝐄𝐁𝐈𝐄 || ʸᵉˡᵉⁿᵃ ᵇᵉˡᵒᵛᵃ ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz