♠️27 ~ Świat jest pełen niespodzianek ♠️

654 49 49
                                    

Yelena wolno pokiwała głową.

- Dziękuję. - rzekła cicho - Ogromnie ci dziękuję.

W odpowiedzi, tylko ją przytuliłam.
Blondynka na początku zesztywniała, ale później się rozluźniła i nawet lekko oddała przytulas.

- Ty...krwawisz? - spytała cicho, delikatnie chwytając moje dłonie.

Poczułam motyle w brzuchu.

- Może trochę - zaśmiałam się cicho - To trochę długa historia..

- Niezależnie, czy jest długa, czy nie, to trzeba opatrzyć - powiedziała zielonooka, podnosząc się z łóżka i otwierając szafkę nocną.

- Nie, nie, nie ma takiej potrzeby, naprawdę..

- Pavlova, jeśli zaraz się nie zamkniesz, to przysięgam - Rosjanka wyjęła bandaż i chyba wodę utlenioną - Ten bandaż - zamachała przedmiotem - Znajdzie się nie tylko na twoich kłykciach.

- Dobra, dobra - powiedziałam ugodowo, nerwowo wpatrując się na jej ręce - Ładne nosisz pierścionki - rzekłam, aby zmienić temat, ponieważ nie chciałam zostać zamordowana bandażem.

- Dziękuję - odpowiedziała.

Znowu nastała cisza, przerywana jedynie szarpaniną Belovy z moim opatrunkiem.

- Każdy z nich, symbolizuje członka mojej rodziny - dodała cicho.

Nie wiedziałam co powiedzieć.

- Ciekawy pomysł - powiedziałam.

Boże co ja właśnie powiedziałam, ona mi opowiada o swojej rodzinie, a ja; "ciekawy pomysł"
Już się boję, co sobie o mnie pomyślała.

Rosjanka w milczeniu pokiwała głową.

- Ten symbolizuje moją matkę - Melinę - wskazała ręką na drobny, czarny pierścionek, z namalowanym białym, małym kwiatkiem - Ten mojego tatę - Alexeia - dotknęła palcem, czerwono-biały pierścionek. A ten - powiedziała przez zaciśnięte gardło, wskazując na czarno-czerwony pierścionek z namalowanymi dwoma, skrzyżowanymi pistoletami - Symbolizuje moją siostrę, Nat.

Przełknęłam ślinę, bojąc się zrobić jakikolwiek ruch.

Jednak Belova tylko westchnęła i po skończeniu opatrywania mnie, schowała przedmioty z powrotem do szafki i schowała twarz w dłoniach.

- Też mam coś co symbolizuje moją rodzinę - rzekłam.

Blondynka wolno podniosła głowę.

- Ten pierścień, był mojego taty. Dostał go od rodziny mamy z Krakowa, w dniu ślubu. Wykonany jest ze specjalnego stopu, zwanego dawniej bakfon, ręcznie grawerowanego. Biżuteria krakowska miała swoje charakterystyczne cechy, jest jedyna w swoim rodzaju, jednak obecnie została zapomniana i niezmiernie trudno ją dostać.

Zielonooka przysunęła się bliżej mnie, słuchając mnie z uwagą.

- Ten dzień, w którym dostałam ten pierścień - urwałam, przegryzając wargę, aby się nie rozpłakać - Był dla mojego taty ostatnim dniem.

Yelena spojrzała na mnie w szoku.

- Przyszli do nas. Rosjanie. Chcieli mnie zabrać, ale rodzice chowali mnie po domu i zagadywali żołnierzy. Niestety później stracili cierpliwość. Zastrzelili mojego tatę, a on, tuż przed śmiercią, zdążył rzucić mi ten pierścień.

Cała się trzęsłam.

No ale jeśli już zaczęłam mówić, to już skończę.

- Później, moja mama zdjęła swój naszyjnik - kontynuowałam słabym głosem - Ona...ona wiedziała, że zaraz też zginie - głos mi się załamał, a po moich policzkach poleciały krople łez.

𝐉𝐄𝐒𝐓𝐄𝐌 𝐖 𝐍𝐈𝐄𝐁𝐈𝐄 || ʸᵉˡᵉⁿᵃ ᵇᵉˡᵒᵛᵃ ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz