♠️43 ~ Szop pracz (🦋)♠️

683 51 67
                                    

Gdy się ocknęłam, zauważyłam, że zrobiło się już ciemniej.

Leżałam na dachu, wpatrując się, rozkojarzonym wzrokiem w niebo, które przybrało kolor róży.

To chyba był sen, to niemożliwe, żebym spotkała ducha.

Najwyraźniej musiałam uderzyć się w głowę.

Dotknęłam włosów, aby zbadać głowę.

- Ała! - syknęłam, gdy moje palce, natrafiły na coś ostrego - Co to do cholery jest?

Wsadziłam krwawiący palec do ust, a następnie wyjęłam drugą ręką, przedmiot, który przed chwilą dotknęłam.

Spojrzałam z niedowierzaniem.

To róża.

Róża z mojego bukietu.

Patrzyłam się na kwiat z niedowierzaniem.

Czyli jednak spotkałam tego ducha.

Próbowałam sobie przypomnieć, co takiego powiedziała ta postać, ale bezskutecznie.

Jedyne co pamiętałam, to, że kobieta powiedziała coś ważnego, przez co zemdlałam.

Westchnęłam cicho.

Miałam już tego wszystkiego dość, tej całej sytuacji z Belovą, czy, pogawędki z zmarłą samobójczynią.

Jedyną rzeczą, o której teraz marzyłam, był ciepły prysznic i pójście spać.

Poddałam się.

Miałam już po dziurki w nosie, co myśli o mnie Rosjanka.

Misja Asasynowe Love Story, zakończyła się niepowodzeniem. A przynajmniej niepowodzeniem dla mnie.

Dotarłam nareszcie do swojego pokoju i zeskoczyłam na balkon, aby wejść do środka przez okno.

Wskoczyłam do ciemnego pokoju. Nagle, ku mojemu zaskoczeniu, zdałam sobie sprawę że upadłam na coś miękkiego.

Zdziwiona, wygramoliłam się z tego miękkiego czegoś i zaczęłam szukać po omacku włącznika światła.

Coś tu się nie zgadzało, w tym miejscu, powinien być włącznik. Przecież sama gasiłam dziś światło, to niemożliwe, żebym aż tak się myliła.

Wyjęłam telefon z kieszeni i niepewnie, włączyłam latarkę.

Moim oczom, ukazała się gigantyczna podobizna Alvarado seniora, wykonana chyba na płótnie.

Cała podskoczyłam i zdusiłam w gardle, swój krzyk.

Nie wiedziałam gdzie jestem, ale byłam pewna tego, że na pewno nie jest to mój pokój.

Gdzie ja do cholery jestem?

Zauważyłam sporą lampkę i postanowiłam ją zapalić.

Cały pokój, ukazał mi swoje oblicze.

To nie był mój pokój.

I nie był też to pokój gościnny.

Na środku pokoju, stało biurko. Stała na nim drobna wizytówka;

Francisco Alvarado.

Musiałam być tak zmęczona, że zamiast do swojego pokoju, powędrowałam do pokoju Hiszpana, który znajdował się z innej strony hotelu.

Uświadomiłam sobie, że jeśli mnie ktoś tu zobaczy, to będę mieć ogromne problemy.

Dobra tam, w moim życiu, aktualnie, nie może być gorzej, więc zaryzykuję i powęszę trochę, po tym gabinecie.

𝐉𝐄𝐒𝐓𝐄𝐌 𝐖 𝐍𝐈𝐄𝐁𝐈𝐄 || ʸᵉˡᵉⁿᵃ ᵇᵉˡᵒᵛᵃ ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz