W Świątyni było trochę ponuro. Szłyśmy niepewnie, rozglądając się na boki, szukając wzrokiem Strażnika.
Cały czas pozostałyśmy na linii z Avengersami.Obie byłyśmy już trochę znudzone tym szukaniem. Szukałyśmy już jakieś dobre 15 minut, a tego gościa, nigdzie nie było widać.
Nagle Yelena przystanęła. Jej oczy rozwarły się w przerażeniu.
- Pavlova - wyszeptała słabo.
Podbiegłam do niej i spojrzałam w miejsce, gdzie patrzyła.
No cóż.
Znalazłyśmy Strażnika.
A właściwie coś, co kiedyś było Strażnikiem.
Tylko kto, lub co, go tak urządził?
- Dziewczyny co się dzieje? Nie odzywacie się, wszystko w porządku?
O nie. Nie było w porządku. Zdecydowanie nie było w porządku.
Przed nami leżał miedziany hełm. Wokół niego leżały inne części zbroi, również zrobione z miedzi.
Spojrzałyśmy na siebie w niemym przerażeniu.
- C-co to jest? - zająknęła się Rosjanka, wskazując jakiś srebrny piasek, leżący koło miedzianych części.
- Nie mam pojęcia. Bruce, tu się dzieje coś złego, tu jest naprawdę źle.
- Poczekajcie, spokojnie. Co widzicie? To może być ważne, bo jeśli to-
W tym momencie nasze słuchawki wydały z siebie głośny pisk, a następnie się wyłączyły.
- O kurwa - jęknęłam.
Belova chwyciła za broń i zaczęła się rozglądać dookoła.
Usiłowałam włączyć słuchawkę z powrotem, jednak okazało się to być niemożliwe.
Nagle, usłyszałyśmy kroki.
- No my się już chyba znamy, prawda? - powiedział szepczący głos.
Zamarłam.
Nie.
To nie może być prawda.
To nie może być ona.
- Trochę się zmieniłaś, Pawłowska - dodał głos.
Tylko jedna osoba wymawiała tak moje nazwisko, moje polskie nazwisko.
- Liza - powiedziałam cicho.
- W rzeczy samej - odpowiedział mi głos.
Moja jedyna przyjaciółka z Red Roomu.
- Nie powinnaś żyć - powiedziałam - Sama widziałam twoją śmierć, to-
- Moim zdaniem, to ty nie powinnaś żyć.
Yelena bacznie obserwowała naszą konwersację.
- Co ty tu robisz? - zapytałam po chwili ciszy.
Wtem, przy nas pojawiła się olbrzymia postać, jaśniejąca srebrnym blaskiem. [Liza na sterydach 😔]
- Jestem tu po to samo co wy.
Przełknęłam ślinę. To nie był dobry znak.
- To ty zabiłaś Strażnika?
- Ja. Jestem z tego dumna. To kolejny dowód mojej siły.
To nie brzmiało jak podglądy Elizawiety. Ona nigdy nie chciała zabijać. To nie była ona.
- Dowód siły?! Co ty mówisz! Nie jesteś tą Lizą, którą znam, ona by nigdy czegoś takiego nie powiedziała!
- Fakt, nie jestem. Tobie też przydałaby się taka zmiana - dziewczyna ponuro się uśmiechnęła.
- Czy ciebie popierdoliło?! Co ci się stało, kto ci to zrobił?
- Rosjanie. Nie doceniłaś ich, Pawłowska. Powinnaś oddać się w ich ręce, tak jak ja.
- Ty się nie oddałaś w ich ręce, przecież ty zginęłaś!
- Oni są bohaterami, oni mnie uratowali - powiedziała robotycznie.
Nie wiem co oni jej zrobili, ale musiało to być olbrzymie pranie mózgu.
- Liza, nie. To właśnie przez nich wtedy się zastrzeliłaś, to przez nich było całe nasze cierpienie-
- Oni są bohaterami, oni mnie uratowali - powtórzyła - A teraz przepuść mnie, oni potrzebują tego Diamentu - odepchnęła mnie tak mocno, że zatoczyłam się na parę metrów.
- NIE POPYCHAJ JEJ! - wrzasnęła Yelena z dziwnym błyskiem w oczach.
Elizawieta powoli się odwróciła.
- Stawiasz opór. Muszę cię wyeliminować - powiedziała bez emocji, ruszając na blondynkę z jakąś dziwną dzidą.
Belova ledwo zdążyła uskoczyć, a ja pobiegłam w jej stronę. Podskoczyłam i zasłoniłam zielonooką własnym ciałem.
- NIE DOTYKAJ JEJ! - krzyknęłam wściekle, patrząc się prosto w kamienne oblicze mojej przyjaciółki z dzieciństwa.
Elizawieta znieruchomiała.
- Oj, głupiutka Y/n, nie wiesz co robisz, prawda? - zaszeptała.
- To samo mogę powiedzieć o tobie - wycedziłam.
- Och, Pawłowska, ty naprawdę nie zdajesz sobie sprawy z twoich talentów. Masz wielki potencjał, jesteś dzieckiem z przepowiedni. Oni pomogą ci rozwinąć ten talent, zobaczysz, będziesz niezwyciężona, tak jak i ja - powiedziała z ponurym uśmiechem.
Zająknęłam się na chwilę.
- J-ja mam jakiś talent? Co to za przepowiednia? - zapytałam wpatrując się uważnie w górującą kobietę.
- Oczywiście, że masz. O, widzisz, masz kolejny dowód, że ludzie, z którymi pracujesz, nawet nie raczyli ci powiedzieć o twoim darze. Gdybyś pracowała z nami, to już dawno miałabyś go opanowanego i wyuczonego.
- Ale co to za dar? - spytałam.
- To, co masz na szyi.
Spojrzałam na nią zaskoczonym wzrokiem i wysunęłam spod kostiumu mój naszyjnik. Naszyjnik z klepsydrą.
- To zwykły naszyjnik, nic takiego.
- Nie. Ten piasek, który jest w środku tej klepsydry, jest tak zaklęty, aby tobie usługiwał.
- To znaczy, jakbym przez przypadek rozbiła tę klepsydrę, to zyskałabym nagle taką moc?
- Nie. Klepsydrę można otworzyć tylko i wyłącznie przez siłę umysłu.
Siłę umysłu?
Wpatrywałam się z coraz większym zaciekawieniem, aż do momentu, kiedy odwróciłam się do Belovy. Jej przerażona mina, zadziałała na mnie jak kubeł zimnej wody.
- Nie obchodzi mnie to - warknęłam - Daj nam zdobyć Diament, a rozstaniemy się w pokoju.
Brwi Lizy się gwałtownie zmarszczyły.
- Nie chcę żadnego pokoju. Wybieraj, albo idziesz ze mną, albo was zabiję.
Byłam pewna swojej odpowiedzi.
- Nigdzie z tobą nie idę. Nie zostanę zdrajczynią, tak jak ty! - krzyknęłam.
- Wobec tego, nie pozostawiasz mi nic innego, oprócz zdobycia Diamentu i wyeliminowania was - odrzekła sucho.
- Nie tak szybko - wtrąciła się blondynka - My się tak łatwo nie poddamy.
***
Dziękuję bardzo za ostatnią aktywność ❤️❤️❤️
Cholibka, sporo się dzieje ostatnio >:)
Jakieś teorie?
CZYTASZ
𝐉𝐄𝐒𝐓𝐄𝐌 𝐖 𝐍𝐈𝐄𝐁𝐈𝐄 || ʸᵉˡᵉⁿᵃ ᵇᵉˡᵒᵛᵃ ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳ
FanficKSIĄŻKA Z PLAYLISTĄ!! (gxg) Pełna uroku książka o BARDZO skomplikowanej relacji - pewnej Rosjanki i pewnej...pół-Rosjanki. Piekielna para, prawda? Jeśli szukasz książki, w której Kate Bishop bawi się w Zygzaka McQueena, Peter Parker jest wielkim fa...