~PROLOG~

4.1K 53 37
                                    

~ Bo nie wszystko jest w pełni prawdą ,ale nic nie jest całkiem kłamstwem~

Upadłam na dno . Czułam ,że już niebawem się z niego wydostanę . Ale ty mnie znalazłeś . Nikt z nas nie pomyślałby ,że ta otchłań ma też drugie dno . To owe drugie dno było wtedy spełnieniem naszych koszmarów , czymś niewyobrażalnym . A jednak przekonaliśmy się o tym, że ono istnieje i nie wydostaniemy się z niego już nigdy. Powietrze w tej otchłani zatruwa nasz umysł , zmienia nasze zachowanie , podejście do siebie nawzajem. Wiem ,że żeby przetrwać , będziemy musieli współpracować i sobie zaufać , ale czy podczas tego procesu zaufania sobie nawzajem ,nie zbliżymy się do siebie? Na to pytanie odpowie nam czas .

Zostałam praktycznie sama.

- Cześć ciociu!- krzyknęłam schodząc ze schodów po wykonaniu mojej półgodzinnej rutyny tak jak zawsze .

Mieszkałyśmy z ciocią w małym domku na obrzeżach Los Angeles. Zza naszego domu rozciągał się widok na piękny ocean gdyż mieszkałyśmy na wzniesieniu. Dbanie o ogród to wielka pasja cioci, zna na pamięć położenie każdej rośliny jaka jest w jej ogrodzie i stale kupuje nowe , przez co codziennie w lato budzi mnie piękny poranny zapach kwiatów.

Weszłam do kuchni i ujrzałam twarz jak dotąd obróconej do mnie tyłem cioci . Oczy miała przekrwione a naczynka w nich popękane . Worki pod oczami świadczyły o tym że dość długo nie spała a jej rozczochrane włosy prosiły o rozczesanie .

- Cześć skarbie... - wymusiła uśmiech kobieta . Była ubrana inaczej niż zawsze . Swoje kwiatowe spódnice zamieniła na czarne spodnie , a swój ulubiony czerwony sweterek na szarą ramoneskę - Mam dla ciebie dobrą i złą wiadomość i... od której zacząć ? - zapytała

Jej zachowanie , wygląd i dzisiejszy sposób bycia zaczynał mnie lekko przerażać . Znaczy się ciocia czasami się tak zachowuje , ale to wszystko przez tego guza w mózgu . Siedem lat temu dowiedziała się że zaczyna się u niej rozwijać guz spowodowany nieudanym i późnym porodem dziecka . Ale zaczęła się leczyć i już wychodzi na prostą więc takie zachowania przytrafiają jej się co raz rzadziej .

- Yyyy od tej .. złej może najpierw, nie lubię psuć sobie dobrej wiadomości tą zła - Usiadłam na krześle naprzeciw cioci i nalałam sobie do szklanki wody z cytryną.

Widać było ,że w tym momencie bardzo się spięła.

- Od dwóch lat już nie leczę guza . Zwyczajnie mnie nie stać . Próbuje zarabiać , ale gdzie przyjmą kobietę po pięćdziesiątce z guzem wielkości zakrętki do wody - Mówiła cicho co po chwila pociągając nosem . - Kochanie ja nie zapewnię ci miejsca w dobrej szkole, opieki, czy czego tam ode mnie po cichu wymagasz .JA umieram. Z każdym dniem to się rozrasta przez co nie mam siły już na najprostsze rzeczy. Ja już ciałem jestem martwa - powiedziała ze łzami w oczach delikatnie ziewając .

To był ten moment w którym moje życie pękło na milion kawałków i rozsypało się po całym świecie. Nie chciało mi się płakać , ja nigdy nie płacze przy kimś ,poza tm wtedy dopiero docierało do mnie znaczenie jej słów.

-Żartujesz sobie ,prawda ,haha to nie jest śmieszne - powiedziałam z paranoją w głosie oczekując ,że zaraz zacznie się ze mnie śmiać mówiąc ,że udało jej się mnie nabrać .

- Niestety ....nie - wyszeptała ponownie zasłaniając buzię ręką ponieważ ziewała.

Tyle wystarczyło bym wiedziała, że w tamtym momencie mówi prawdę.

- Jak to, co się dzieje ?- zapytałam, a raczej wyszeptałam próbując powstrzymać napływające mi do oczu łzy.

- Mój nowotwór powiększył się siedmiokrotnie. Byłam u lekarza ,nowotwór cały czas rośnie ..dostał się już do pierwszych części rdzeni mózgowych . Za późno na operacje, dlatego lekarz powiedział, że lepiej będzie zażyć silne środki nasenne, zasnąć i się nie obudzić . I tak też zrobiłam.- wciąż szlochała a jej głos rzeczywiście było słychać, że był zaspany .

Chłopak, który nauczył mnie żyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz