17. She

901 17 5
                                    

Ona

~Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich ~

Ta noc zdecydowanie była jedną z najgorszych jakich doświadczyłam w życiu. Po tym jak wepchnęłam ich do pokoi jeszcze kilka razy z nich wychodzili rzygać, a raz Tyler wyszedł z pokoju mówiąc, że popełni samobójstwo skacząc ze schodów dlatego musiałam ciągle czuwać i sprawdzać ich stan.

Kiedy się już rozjaśniło na zewnątrz stwierdziłam, że pójdę do kuchni i zrobię sobie kawę. Kiedy ta się parzyła wyciągnęłam dwa papierowe talerzyki i podpisałam je imionami tych alkoholików. Położyłam na nich tabletki na ból głowy i na kaca oraz po jednej kromce z masłem, natomiast do szklanek nalałam wody. Upiłam łuk kawy i po cichu poszłam do ich pokoi zanieść zrobione wcześniej zestawy.

Zeszłam z powrotem na dół i zaczęłam sprzątać kuchnie po wczorajszej nie przespanej nocy. Pozbierałam kubki po kawie i talerzyki następnie zabierając się za ich mycie. Kiedy kończyłam popatrzyłam się w okno dostrzegając postać stojącą przed bramką.

Wyglądał dziwnie znajomo. Ta postura, ruchy, wszystko wskazywało mi na to, że znam tą osobę.

I wtedy sobie przypomniałam kim był tamten człowiek. Tamtym człowiekiem był najlepszy przyjaciel mojego biologicznego ojca. Nie rozumiałam dlaczego ale ogarnęła mnie wielka radość na widok wujka. Po tym jak tata trafił do zakładu psychiatrycznego wujek często przysyłał mi od niego listy albo drobne upominki. Nigdy nie pozwolił mi odczuć, że nie mam rodziny.

Zadowolona widokiem znajomego mężczyzny wyszłam z domu i podbiegłam po furtkę.

- Cześć wujek - powiedziałam przytulając go - Co tutaj robisz?

- Cześć Holly, mam dla ciebie list od taty.

- To ty ostatnio wrzuciłeś kamień do mojego pokoju prawda ?- powiedziałam wyzwalając się z jego uścisku.

- Możliwe, aczkolwiek nie powiem ci. Mamy mało czasu. Przeczytaj go przy mnie , bo muszę go później spalić - odparł, wręczając mi list, który otworzyłam i zaczęłam czytać.

,, Droga Holly,

    To co dzisiaj do ciebie pisze jest bardzo ważne i bardzo tajne, dla tego po przeczytaniu oddaj ten list łysemu. Przejdę do konkretów.
Wiesz... Jack, Emily i Victor wiedzieli o czymś o czym ty też powinnaś wiedzieć.
Tylko nie mów o tym nikomu.
Kiedy jeszcze Jack'a nie było na świecie z mamą pokłóciliśmy się o totalna pierdołę.           Pogodziliśmy się, a kilka dni później okazało się że Daria jest w ciąży.                                                         Po 9 miesiącach urodziła córkę. Byliśmy szczęśliwi, chociaż nie gotowi na dziecko.
Kiedy urodził się Jack, postanowiliśmy razem z mamą, że damy Lily pod opiekę babci, ponieważ zdiagnozowano u niej przejawy schizofrenii i baliśmy się, że byłaby w stanie zrobić coś Jack'owi.
Często się nią opiekowaliśmy, okazywaliśmy jej miłość, więc była wychowywana jak normalna dziewczynka.
Kilka lat później, trafiłem do zakładu psychiatrycznego. Mama poznała nowego faceta, z którym się ożeniła, a który się nad wami znęcał. Lily wiedziała co się u was dzieje, dlatego też uciekła żeby nie zostać odnalezioną przez Treckawor'a.
Teraz ma 27 lat, a ja dalej mam z nią kontakt i Jack też. Jej też było ciężko po stracie całej rodziny, ale jak tylko się dowiedziała że ty żyjesz, było z nią lepiej.
Obiecuje Ci Holly, że kiedyś poznasz ją, tylko musicie być na to obie gotowe.

Kocham cie
Tata,,

Ze łzami w oczach popatrzyłam się na wujka a ten niewiele myśląc ponownie mnie przytulił.

Z drżącymi nogami wtulałam się w wujka z myślą, że prócz nas na tym świecie jest jeszcze osoba, która jest z nami spokrewniona. Zaczęłam zadawać sobie masę pytań. Czy ona mnie polubi? Kiedy ja poznam? Kiedy będziemy gotowe?

Po dłuższej chwili odsunęłam się od wujka i wzięłam głęboki wdech i wydech. Oddałam list a on go podpalił i odszedł machając mi na pożegnanie, na co odpowiedziałam mu tym samym wracając do domu.

~x~

- Holly, hej ocknij się - powiedział Jack machając mi ręka przed oczami.

- Tak, słucham - odpowiedziałam wyrywając się z zamyśleń.

- Mówimy do ciebie od jakiś dziesięciu minut a ty nic, co się dzieje? - zapytał Jack.

- Nic - rozmasowałam pulsujące od natłoku myśli skronie - Po prostu jestem po sześciu kawach, bo całą noc przesiedziałam w kuchni pilnując żebyś nie obrzygał całego domu, a Tyler nie popełnił samobójstwa skacząc ze schodów - odparłam zmęczonym głosem.

Było już południe, a od mojego spotkania z przyjacielem taty minęło jakieś siedem godzin. Od tamtego czasu krzątam się po domu sprzątając i rozmyślając nad tym co przeczytałam. Jednocześnie gdzieś z tyłu głowy miałam tą myśl, że pod schodami znajduje się jakaś skrytka, która może być moją ostatnią nadzieją na zaspokojenie ciekawości.

- Serio było aż tak źle ? - mruknął Tyler prawie zasypiając na stole.

- Jack poszedł spać, a ty zaczęłaś skakać mówiąc że latasz, później obudziłeś Jackoba który poszedł rzygać, potem ty też poszedłeś rzygać a kiedy wróciłeś do łóżka Jack wyjebał się na panelach i wrócił do łazienki rzygać. To tak w skrócie.

- O ja pierdole - mruknął - Nigdy więcej się nie najebie.

- Obydwoje wiemy, że kłamiesz - rzucił z rozbawieniem Jack - Dziś musimy jechać, załatwić parę spraw dlatego wrócimy gdzieś po siedemnastej, dasz rade sama tu być ?- zapytał Jack popijając kawę.

- Nie ma sprawy - mruknęłam.

Reszta czasu minęła nam spokojnie na rozmowie. Ja przy okazji sprzątałam a oni szykowali się na wyjazd. Pół godziny później już zamykałam drzwi machając im na pożegnanie. Kiedy odjechali niewiele myśląc rzuciłam wszystko z zamiarem wykonania misji ,, Co jest w skrytce? ''

*********************

Cześć!

Dzisiaj rozdział wstawiam późno, ponieważ jeszcze do piętnastej twierdziłam, że odpuszczę sobie pisanie rozdziału w urodziny, ale dawno mnie tutaj nie było więc należy wam się.

Do następnego!!

Xoxoxo

Ps. Spotify - Dylogia Learning to live/zagubi0na_

Chłopak, który nauczył mnie żyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz