14. Petito

1K 28 5
                                    

Prośba

~Na najważniejszych skrzyżowaniach życiowych nie stoją żadne drogowskazy~


Wczorajszy wieczór i tak chcąc nie chcąc spędziłam u boku Tylera, który nie chciał wyjść z mojego pokoju pomimo moich próśb. W końcu stwierdziłam, że po trzech zepchnięciach go z łóżka i wydarciu się na niego i tak nie pójdzie dlatego zrezygnowana po prostu puściłam na laptopie film ,,Zmierzch 2,, i zaczęłam z nim go oglądać.

I po wczorajszym wieczorze wywnioskowałam dwa wnioski. Po pierwsze kiedy oglądamy jakiś film razem nie jest aż taki denerwujący. Drugim wnioskiem, a może raczej spostrzeżeniem jest to, że ten chłopak potrafi się śmiać. Kiedy oglądaliśmy jakąś śmieszną scenę w owym filmie Tyler w jednej chwili roześmiał się na cały głos.

Ja również się roześmiałam. Ale nie z powodu filmu, tylko dlatego, że w tamtym czasie spostrzegłam jaki on ma ładny uśmiech. To było dla mnie coś nowego, bo zazwyczaj się nie uśmiechał a jak już to robił to jego oczy nie wyrażały tego co usta. W dalszej części filmu czasami oboje coś komentowaliśmy, jedząc czipsy z pod mojego łóżka. 

Obecnie była godzina dwunasta, a ja postanowiłam, że zajmę się dziś trochę ogrodem zanim pójdziemy na  imprezę. Jackob dzisiaj musiał pojechać do pracy coś załatwić co tylko sprzyjało mojej decyzji.

Ubrałam się w krótki top na szelkach i spodenki, włosy zawiązałam w niechlujnego koka i ostatnio moje uzależnienie czyli popsikałam się perfumami o zapachu brzoskwiń. Na nos założyłam okulary i ubrałam klapki bo jest koniec sierpnia i jest upalnie.

Wyszłam na zewnątrz cicho zamykając drzwi od tarasu, gdyż Tyler jeszcze się nie obudził, a sądząc po podsłuchanej wczoraj przeze mnie rozmowy wywnioskowałam, że chłopak się z kimś dość poważnie pokłócił. A to by oznaczało, że od rana by mi docinał i irytował mnie.

Kosiłam sobie w spokoju trawnik, słuchając na słuchawkach piosenek, kiedy poczułam jak coś naciąga moją szelkę od stanika a następnie boleśnie puszcza przez co można było usłyszeć charakterystyczny trzask. Okłamałabym samą siebie gdybym powiedziała, że mnie to nie bolało, bo bolało w chuj, jednak postanowiłam nie dać, jak się już zdążyłam domyśleć, chłopakowi za wygrane i zignorowałam go ponownie ruszając z kosiarką w miejsca gdzie jeszcze nie skosiłam.

Kiedy myślałam, że już odpuścił moje ciało się delikatnie rozluźniło. Jednak nie na długo gdyż po chwili odskoczyłam przeraźliwie, piszcząc. A stało się tak ponieważ chłopak z dwóch stron mojej tali wbił mi pod żebra palce wskazujące.  

- Czy ty jesteś normalny idioto ?

- Milusio. Tobie również dzień dobry- sfrustrowana popatrzyłam na niego, a gdyby wzrok mógłby zabijać on już dawno leżałby pod kosiarką.

- Piłeś coś ?- zapytałam.

- Nie - odpowiedział.

- A brałeś coś?

- Nie, złotko nic nie brałem- zwrócił się do mnie na co jeszcze bardziej poczerwieniałam. Nie wiem czy ze złości czy ze słońca czy może zarum... nie to na pewno ze słońca, ale odwróciłam się w jego stronę masując swoją obolałą talię i powiedziałam.,

- To ukryj się w cieniu, bo najwidoczniej grzeje ci w mózg, o ile go jeszcze masz.

Ten na moje słowa tylko się zaśmiał sucho i odszedł na kilka kroków pod drzewo, po czym znowu się odwrócił i powiedział.

- O osiemnastej trzydzieści jedziemy samochodem razem z twoimi przyjaciółkami na plaże więc się nie spóźnij bo nie będę czekał aż pięć minut przed impreza ruszysz dupę narzekając.

Chłopak, który nauczył mnie żyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz