13. Occurrens

1K 20 6
                                    

 Spotkanie


~ Kto wie, że popełnił błąd i nie próbuje go naprawić, popełnia drugi błąd ~


Dzisiaj po raz drugi umówiłam się z dziewczynami na spotkanie. Z tym, że dzisiaj już na pewno przyjdę bo przy okazji mam wizytę u ortodonty. Wymyśliłam taki plan, żeby od razu po wizycie jechać w nasze umówione miejsce.  Mamy w planach tradycyjnie pójść coś zjeść następnie zrobić zakupy, bo jutro idziemy na imprezę.

Ubrałam się dzisiaj w czarną spódnicę do połowy ud białą koszulę a na to sweterek z wycięciem w kształcie serka i do tego buty na obcasie. Włosy wyprostowałam, zrobiłam lekki makijaż, umyłam zęby, tak porządnie, że nie czuje dziąseł  i zeszłam na dół.

Na dole czekał ubrany w czarne jeansy i szary podkoszulek Jack i w samych spodniach dresowych Tyler. Czułam się trochę jakbym przerwała im jakąś ważną rozmowę, bo kiedy weszłam do kuchni nagle pomilkli. I nie powiem zrobiło mi się trochę przykro, że Jack nie ufa mi na tyle żeby móc swobodnie rozmawiać z innymi, ale przepuściłam to mimo uszy .

- Cześć wam - rzuciłam od razu słysząc odpowiedź cześć.

- Gdzieś się wybierasz ?-usłyszałam zaciekawiony głos Jacka, który po przeskanowaniu mojego ubioru zmarszczył brwi.

- Tak na piętnastą jestem umówiona z dziewczynami do galerii i na jedzonko- odpowiedziałam biorąc do ręki gofra z talerza Tylera.

-Ej to moje- krzyknął oburzony.

Usiadłam sobie na jednym z krzeseł i zaczęłam sobie smarować bitą śmietaną i czekoladą moje jedzenie.

- Tak wiem ale dobre- odpowiedziałam gryząc gofra.

- Czekaj ale jest dopiero trzynasta a ty zdajesz się już wychodzić - powiedział podejrzliwie mój braciszek, na co zostałam zmuszona odwrócić się w jego stronę.

- Tak bo na trzynastą dwadzieścia mam wizytę u bardzo ładnego ortodonty- końcówkę powiedziałam nieco ciszej, wkładając ostatnią część gofra do buzi.

- Hollyetto - powiedział surowo Jack patrząc się na mnie wzrokiem mówiącym ,, nawet tak nie mów albo zamknę cię w klasztorze,,.

-Żartuję przecież Jackobie.

Zaśmiałam się widząc tę jego durnowatą mordę wbijającą we mnie wzrok ze zmarszczonymi brwiami. Ale pomimo jego ,,groźnej,, postawy nie umiał ukryć charakterystycznego dla niego, idiotycznego uśmiechu, którym zarażał wszystkich wkoło. Po chwilowej walce na spojrzenia nieopanowany śmiech wziął nad nami górę, a odgłosy naszego śmiechu rozchodziły się po całym domu. Tak na dobrą sprawę to tylko Tyler siedział patrząc się na nas jak na skończonych debili i nic nie mówiąc, oczami wyrażał pogardę i zażenowanie dla gatunku homo sapiens.

Kiedy po chwili śmiania, uspokoiliśmy się ja kulturalnie odstawiłam talerze do zmywarki i schowałam owoce i inne dodatki do gofrów.Spojrzałam na godzinę i z trudem obliczyłam, że zostało mi dwadzieścia minut do wizyty na którą muszę się zgłosić.

- Dobra ja lecę papatki - chwyciłam za torebkę i kluczyki i pomachałam chłopakom na pożegnanie.


Na wizycie nie mogłam się skupić na tym co mówi do mnie pan przystojny ortodonta i oprócz tego, że polakierował mi zęby i zmienił gumeczki w aparacie zapamiętałam tylko to, że ma na imię Evan i ma dwa koty.

Kiedy po naszej długiej rozmowie wyszłam z gabinetu ze spokojem zobaczyłam, że mam jeszcze cztery minuty na dojazd do galerii, która znajdowała się praktycznie kilka ulic obok budynku stomatologicznego.

Chłopak, który nauczył mnie żyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz