30.

183 4 0
                                    

Odwiedziny

Dzień.

Został dzień, abym według zapewnień ojczyma spotkała się z nim twarzą w twarz. Oczy w oczy. Nie mam pojęcia, skąd on ma się niby dowiedzieć gdzie mieszkam, kim może być osoba o której ja nie wiem, a która wie gdzie mieszkamy?

Z takimi przemyśleniami leżałam na kanapie w salonie odbijając piłkę gumową od sufitu. Zastanawiałam się też nad tym czy powiedzieć o tym Jack'owi czy zawiadomić policję, co zrobić?

Biłam się z moimi myślami jeszcze przez długi czas. W końcu nadeszła pora obiadu, który według grafiku robił dzisiaj Tyler. Zmotywowałam się do wstania i zrobienia czegoś pożytecznego, dlatego skierowałam się do kuchni aby rozłożyć talerze w jadalni. Mimo wszystko chęć poznania prawdy była dla mnie tak silna, że z transu wyrwał mnie dopiero przeraźliwy dźwięk roztłuczonego, jak się okazało, talerza, którego jeszcze przed chwilą trzymałam w ręce.

- Co ci się dziś dzieje ? - zapytał poddenerwowany Williams, który stał nad swoją zapiekanką.

- Nic, w sensie nie wiem, nie ważne - powiedziałam zdezorientowana, kucając aby pozbierać stłuczone szkło.

- Jak nie ważne jak cały dzień dzisiaj jesteś taka? I co ty robisz? skaleczysz się jeszcze zbierając rękoma, weź sobie zmiotkę - podał mi spod zlewu ręczną zmiotkę, patrząc się na mnie spod zmarszczonych brwi.

Bez słowa wzięłam od niego miotłę i zaczęłam zgarniać szkło z rozbitego talerza już nic więcej się nie odzywając. Natomiast on patrzył się na mnie przez ten cały czas. Nie musiałam go widzieć, czułam jego wzrok na mnie gdy zamiatałam spod wyspy ostatnie odłamki. 

Po tym jak rozłożyłam talerze i sztućce w jadalni, nie musieliśmy czekać długo na Jackoba aby zawitał w progu, od razu dobierając się do obiadu.

- Uwielbiam twoją zapiekankę, i to jeszcze z podwójnym serem, rozkosz dla podniebienia - chwalił mój brat w przerwach pomiędzy ich rozmową - A ty co o tym sądzisz Holl? Hallo, ziemia do Holly.

- Tak słucham, jest bardzo dobra - uśmiechnęłam się biorąc do ust kęs już zimnej zapiekanki.

- Rzeczywiście musi być twoim zdaniem pyszna, jak nawet jej nie tknęłaś. Co się stało?

- Jezu, nic się nie stało, o co wam chodzi dzisiaj? - przewróciłam oczami, natykając się na zmartwione spojrzenie Jack'a  - No dobra coś się stało.

- Czy to jest coś co by zagrażało nam ? Albo masz jakieś kłopoty, nie wiem, finansowe ? - patrzyli się na mnie wyczekująco, kiedy ja próbowałam wymyślić jak im to opowiedzieć.

- Więc... ostatnio odebrałam pewien telefon, jak się później okazało był on od Jewel'a. Dzwonił by pochwalić się i aby powiadomić mnie o tym, że dostał przepustkę aby móc złożyć nam wizytę, powiedział wtedy, żebym się przygotowała, że będzie za trzy dni - mówiłam bawiąc się pod stołem skórkami od paznokci, przez co na moich rękach spoczęła lewa dłoń Tylera.

Tymczasem Jack patrzył się przed siebie nawet nie mrugając, zapewne przetwarzając nowe informację, aż w końcu zamrugał dwukrotnie i zapytał.:

- Na ile ?

- Nie wiem, też się o to zapytałam.

- Kto mógł mu powiedzieć gdzie mieszkamy...Czy zauważyłaś, że coś niepokojącego działo się ostatnio u ciebie. Nie wiem ktoś cię śledził, zaczepiał, przyglądał się.

- Nie wiem,raczej nie zwracam uwagi na innych - przyznałam. Niemniej jednak wytężyłam swoją pamięć na tyle ile tylko potrafiłam i przypomniałam sobie. Te trzy rzeczy które kiedyś znalazłam na moim łóżku z dopiskiem ''popilnuj je dla mnie, słonko''. - W zasadzie jest coś co wydawało mi się dość niepokojące - zaczęłam, momentalnie zwracając na siebie uwagę.

Chłopak, który nauczył mnie żyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz