6. Cavillatio

1.1K 30 2
                                    

Sarkazm

~Od śmiechu niedaleko jest do płaczu, bo szczęście jest kruche jak szkło~

Salon piękności.

Tak to tu właśnie przyjechaliśmy. Po siedmiu minutach jazdy która była o dziwo znośna dojechaliśmy pod budynek w którym znajdował się salon. W duchu nawet podziękowałam Tylerowi, za podwózkę bo na polu zrobiło się dość chłodno jak na początek sierpnia. Po chwili przemyśleń wróciłam na szczęście na ziemię i zwróciłam się w stronę chłopaka.

- Tu niedaleko jest klub. Ja sobie tam pójdę a ty tu rób co chcesz okey?- oznajmił mi pan wyjebane ego rzucając mi przy tym martwe spojrzenie.

- Ooo idziesz się jednak kurwić z kimś tak. Masz jakieś zlecenie?- mruknęłam sarkastycznie pod nosem sądząc, że nie usłyszy ale tak się niestety nie stało.

- Holl kurwa nie zaczynaj znowu - obrócił się w moją stronę a jego wyraz twarzy po dłuższej chwili zastanowienia płynnie zmienił się z wkurwionego na zadziorny. Nie wiedziałam co mogło mu siedzieć w tamtym czasie w głowie, kiedy patrzył swoimi dużymi niebieskimi oczami na mnie, na moją twarz.

Zeskanował mnie i szybkim ruchem sięgnął do kantorka w samochodzie i wyciągnął z niego notesik i długopis. Przewinął na wolną kartkę i ze wzrokiem obrzydzenia napisał coś na niej uprzednio odchylając się tak abym nie mogła widzieć co pisze. Następnie wyrwał kartkę, zgniótł ją i schował do kieszeni. Przez chwile pomyślałam ,, Napisał coś obraźliwego o mnie ?,, ,,zanotował jakiś numer budynku lub rejestracje?,,. Przez moją głowę przebiegło milion teorii i wyrwał mnie z nich dopiero głos Tylera.

 - Ale tak, w sumie masz rację. Kiedy ty będziesz próbowała stać się ładniejsza niestety na marnie nie wiem nawet po co próbujesz ale okey,  ja będę posuwał jakąś ładniejszą od ciebie laskę. Szybko i mocno. I będę to robił z myślą, że nareszcie patrzę się na jakąś ładną dziewczynę - prychnął - Chociaż przy tobie to kasjerka w kiosku jest już bardziej atrakcyjna.

Moje tętno na chwilę zwolniło, a wszystko wokół zdawało się zatrzymać. Oczywiście mogłam się spodziewać, ale to w jaki sposób mi to przekazał boleśnie odcisnęło się w moim sercu. Jednak zmusiłam się do zachowania kamiennego wyrazu twarzy i odpowiedziałam.

- Nie zachlej się. Ja idę.

- Postaram się, jak coś to dzwoń .

- Okey - wyszłam z jego samochodu i szybkim krokiem udałam się do budynku .

Kiedy weszłam do salonu do moich nozdrzy dotarła woń pięknie pachnących farb do włosów. Rozejrzałam się po pięknie udekorowanym pomieszczeniu. Panowały tu barwy białe, granatowe i złote, wszystko było idealnie ustawione i udekorowane kwiatami. Pewnym krokiem podeszłam do recepcji za którą stała blond włosa dziewczyna.

- Dzień dobry -powiedziałam skanując dziewczynę zza lady . Włosy miała blond a jej ramiona ledwie wystawały po drugiej stronie kasy . Uśmiechała się do mnie promiennie co odwzajemniałam. Wyglądała na młodą, ale nie przeszkadzało mi to .

- Dzień dobry, w czym mogę służyć -zapytała miła dziewczyna wychylając się.

- Czy dałabyś radę zająć się teraz moimi paznokciami i włosami czy jest jakaś kolejka albo terminy zajęte ?- zapytałam się dziewczyny.

- Tak spokojnie mam obecnie trochę czasu mogę się tobą zająć . Tak przy okazji Mia jestem miło mi cię poznać. Nigdy cię tutaj wcześniej nie widziałam jesteś stąd ? Usiądź proszę tutaj i już zajmiemy się twoimi włosami.

- Holly jestem miło mi, nie przeprowadziłam się tutaj z okolic Los Angeles .- odpowiedziałam siadając na fotelu który mi pokazała.

- Wow zawsze chciałam pojechać tam. To takie piękne miasto. Te budynki, widoki, atmosfera mój Boże - Mówiła jednocześnie zakładając na mnie fartuch - zawsze marzyłam, żeby zwiedzić Hollywood i przejść się po molo w Santa Monica- rozmarzyła się -  ale dobra co robimy z włosami ?

Chłopak, który nauczył mnie żyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz