2

157 12 1
                                    

Dwójka przyjaciół potrzebowała sporo czasu by móc rozprawić się z tymi, którzy zmienili ich życie w piekło. Tak naprawdę prowadziła ich chęć zemsty, uczucie, które wcześniej nie czuli. A mimo to nie bali się go. Co wieczór przychodzili do tajemnego miejsca spotkań. Chcieli mieć wszystko dokładnie zaplanowane by być pewnym, że im się uda. Ich dusze idealistyczne nie pozwalały by było coś niedomknięte 

Minęły dwa tygodnie od ich ostatniego napadu. Mieli wystarczająco sporo pieniędzy z handlu bronią czy napadami na małe sklepiki, by na razie odpuścić. Woleli by nie zrobiło się o nich głośno. Dodatkowo chcieli być w cieniu, tych wydarzeń, o których teraz wszyscy mówili. Podobno ktoś zgwałcił nastolatkę i pobił ją aż umarła - o tym było głośno, a Hongjoong i Seonghwa dobrze znali sprawców. Otóż byli nimi prześladowcy Honga, którzy mieli znów nawiedzać chłopaka, co przyczyniło się do zmienienia swoich planów.


*


Hongjoong  jak  każdego dnia wyszedł z samego rana do sklepiku po świeży chleb i bułki. Zawsze wstawał rano by jego ciężko pracująca mama, gdy wstanie mogła zjeść coś ciepłego. Jest to kobieta bardzo pracowita, a zarazem samotna, która stara się by jego syn miał wszystko, nawet gdy sama głoduje lub nie śpi parę nocy pod rząd. Nie może sobie ona pozwolić na chociaż chwilę spokoju, gdyż  musi płacić za opłaty czy nawet samo mieszkanie w bloku, a wszystko coraz więcej kosztuje, szczególnie, że "osiedlowy gang" nad tym wszystkim czuwa. Zawsze trzeba im płacić pod koniec tygodnia, a jak pieniędzy się nie ma, to najczęściej jak ma się córkę, to ona musi regulować zobowiązanie swoim ciałem.  Często ci ludzie są aż takimi draniami, że robią to przy  rodzicach by widzieli jak bardzo krzywdzą swoje dziecko. Najgorzej mają rodzinny bez młodych nastolatek. Wtedy to syn musi  wyrównać rachunki, przez pracę dla nich albo zostanie pobitym, w niektórych przypadkach ze śmiertelnymi skutkami. 

Joong wychodząc ze sklepiku był przygotowany na kolejne spotkanie z dręczycielami. Wręcz nawet wolał zostać  pobitym tak by jego rodzicielka nie musiała tego widzieć. Ale nikt nie napatoczył się co wydało się być podejrzane. Ale wzruszył tylko ramionami, wchodząc na klatkę. Udał się na drugie piętro i wszedł do mieszkania. Wtedy jego szczęście się skończyło. Na podłodze leżała w podartym ubraniu i ledwo co przytomna jego mama, która była zalana łzami. Nad nią stało po dwóch bokach zastępcy ich szefa, a on sam siedział na środku na krześle. 

- No no patrzcie kto łaskawie przyszedł - zaśmiał się drwiąco - Nasz mały worek do treningu. A już sądziłem, że nie przyjdziesz uratować swojej mamusi 

Nic nie był w stanie powiedzieć. Chciał tylko podbiec do matki i ją przytulić. Nie chciał by ona umarła. Spojrzał się zaszklonymi oczami na nią, gdy tak naprawdę mogła już umierać. 

- Nie powiesz nic? Język ci ktoś obciął? - warknął poddenerwowany ich lider

- N..nie z... zostawcie nas.. - przełknął  głośno ślinę, będą przerażonym - P-przecież zapłaciliśmy wam... 

Ich kapitan wstał z krzesła wywracając je. Podszedł do przestraszonego nastolatka i chwycił go za włosy , przysuwając jego twarz do siebie. Jego oczy były pełne ognia nienawiści. Coś z psychopaty było w nim. Na kilometr czuło się, że ten facet wyszedł z piekła. 

- Nie wiesz, że wszystko drożeje, nasze usługi też. Jesteście nam winni połowę tego co zapłaciliście mały gnoju - odparł szyderczo

- A-ale my nie mamy pieniędzy - wyszeptał, czując jak uścisk na jego włosach staje się mocniejszy

Cała trójka masywnych, wysokich mężczyzn otoczyła, bezbronnego nastolatka,  który wiedział co to znaczy. Więc przymknął oczy, modląc się do niebios by pozwolili mu jeszcze to przeżyć i by mieli w opiece jego mamę. Niedługo po tym poczuł pierwsze uderzenie w okolice żeber. Wręcz natychmiast skulił się i poczuł jak mu się łamią. Następny cios w twarz i trzask jego nosa. Upadł na ziemie. Cała trójka zaczeła go kopać po całym ciele, pluć na niego i śmiać się na cały głos. 

Fiery phoenix - ATEEZOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz