44

67 8 1
                                    

Od przyprowadzenia nowych osób  do grupy, minął równy miesiąc. Przez pierwsze dwa dni Jongho z Yeosangiem wszędzie razem chodzili. Nie wychodzili prawie w ogóle, ze wspólnego pokoju, który później został zlikwidowany, a chłopcy mieli już swoje własne pokoje. Obawiamy się nawet jeść ze wszystkimi. Chociaż czego można było się spodziewać, gdy w powietrzu było czuć napięcie. 

Reszta próbowała jakoś ich przełamać. I o dziwo łatwiej szło to z Jongho, który w przeciwieństwie do swojego przyjaciela, tak naprawdę był akceptowany przez wszystkich. Dużo w tym pomógł mu Yunho, który cały czas się nim opiekował. Potrafił  całe noce siedzieć przy łóżku chłopca, pilnując by nie miał koszmarów. Jongho dzięki temu czuł, że może oprzeć się na kimś, kto faktycznie go obroni. Czuł, że może warto spróbować zacząć walczyć ze swoimi słabościami. 

Jego postawa była całkowitym przeciwieństwem Yeosanga, który miał coraz to większe wyrzuty sumienia, że został uratowany. Nie wychodził tak naprawdę prawie w ogóle z pokoju. Z rana wychodził do pracy. Na początku wracał wcześnie. Ale powodowało to, że często wchodził w drogę Seonghwe, który gardził nim na każdym kącie. Nie krył się z tym ani na moment. Za każdym możliwym razem wytykał młodszego błędy. Stało się to już na tyle okropne, że Yeosang zaczął bać się w ogóle przebywać w zasięgu jego wzroku. Dlatego też, gdy tylko Wooyoung zrezygnował z pracy, Yeosang zgłosił się do pracowania całe dnie, do późnych godzin. Dzięki temu przychodził do willi, koło północy, wychodząc z budynku przed szóstą. 

Jednak jego strach przed Seonghwą stał się pod koniec miesiąca tak duży, że jadał w willi tylko w nocy. Nie tykał się do dań, które mężczyzna robił. Głównie zajadał się kanapkami, albo owocami, przez co prawie w ogóle nie było widać po nim poprawy w jego wychudzonej sylwetce. Można powiedzieć, że był jeszcze bardziej wyniszczony. Czuł się jak pod ludek. Ktoś kto nie miał już żadnych praw, do niczego. I o ile reszcie Fiery phoenix był strasznie wdzięczny, tak zdawał sobie sprawę z tego, jak wielkim ciężarem jest. Dlatego można powiedzieć, że robił wszystko by być zapomnianym. By móc uciec i zniknąć z ich życia. 

Wszystkich strasznie irytowało przez to zachowanie Seonghwy, który widocznie nie miał zamiaru tłumaczyć się nikomu. Mężczyzna nie czuł poczucia winny. Pod żadnym pozorem nie było mu szkoda chłopca. Uważał go za niepotrzebne ogniwo. I to też mu na każdym kroku mówił. Miał głęboko to, że rani tym chłopca, czy, że go niszczy. Nawet jak Yeosang starał się mu zaimponować. 


Nadeszła niedziela. Cała grupa udała się do jednej z mieszkań Mingiego, by pokazać Jongho jak przebiegają przygotowania do wyścigów motocyklistów. Chcieli również zabrać ze sobą Yeosanga, by jakoś przekonać Seonghwe do niego. Jednak Sang wmówił im, że źle się czuję. W taki o to sposób chłopiec został sam w willi. 

- Seonghwa hyung uwielbia porządek. Więc może w taki sposób  uda mi się go przekonać do siebie - powiedział do siebie. 


Wstał z łóżka, dopiero gdy miał pewność, że nikogo w budynku nie ma. Przetarł zaczerwienione oczy od zmęczenia. Jego dotychczasowy tryb życia nie był dla niego zdrowy. Ale zawsze robił wszystko by osoby wokół niego czuły się dobrze, zapominając przy tym o sobie. A w tym przypadku chodziło mu nie tylko o to. A przynajmniej tak mu mówiło jego serduszko. 

Podszedł do szafy. Ubrał się w nowy komplet dresów. Urocze było to, że jego nowi ,,koledzy" zakupili mu tyle ubrań, nie chcąc nic w zamian. Chłopak był przyzwyczajony, że zawsze musiał cos dawać w zamian. A niestety nie miał tyle pieniędzy by to wszystko spłacić. 

Westchnął cicho, nawet nie patrząc na swoje zmarnowane ciało w lustrze. Spiął niedbale swoje włosy, nie mając czasu ani finansów by je ściąć. Nawet jak były poniszczone i wyblakłe. Nie mógł, a przynajmniej nie chciał prosić o żadne pieniądze nikogo ze starszych. Źle by się czuł z tym, że nawet nie umiał by tego spłacić.

Fiery phoenix - ATEEZOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz