14

82 7 2
                                    

Aż nagle, niespodziewanie....

podjechała do nich furgonetka bez rejestracji, z przyciemnionymi wszystkimi szybami, przez co nawet kierowcy nie zobaczyli. Z tyłu drzwi się przesunęły, a głos z środka kazał im wsiąść. Mingi jak i Hongjoong od razu poznali go, dzięki temu reszta trochę pewniej siadła do pojazdu. Drzwi się zamknęły, a oni ruszyli z piskiem opon. Wszystkim były dość głośno serca. Czuli cały czas smak adrenaliny.

- Co ty tutaj robisz? - spytał się go Hong nie ukrywając swojego zaskoczenia, ale również i wdzięczności.
- Do twojego telefonu podpiąłem chip i system szpiegowski, co nie było zbytnio trudne - prychnął rozbawiony - Dzięki temu słyszałem wszystko co mówiliście w obrębie 1 km od urządzenia. Dlatego też wiedziałem co planujecie, a przez to, że mam kreta w kryminalnych to połączyłem wszystko w jedno.

Nastała cisza. Wszyscy byli pod ogromnym wrażeniem tego co dla większości nieznajomy potrafił zrobić. Tak naprawdę nikt z nich nie miał ani grama wiedzy w zakresie informatyki i hackerstwa, dlatego też byli tym tak bardzo zachwyceni. Szczególnie, że zostali uratowani przed aresztowaniem.

- Kim jesteś? - spytał się go San, będąc pod wrażeniem umiejętności nieznajomego, tak samo jak cała reszta
- Wszyscy na mnie mówią "Anonimus" - odparł tajemniczo - Jednak furgonetka nie jest dobrym miejscem na takie rozmowy - dodał, nadal nie zdradzając swojego imienia.

Skręcił gwałtownie wjeżdżając na opustoszawszy teren. Wjechał już spokojniej do tunelu. Kliknął na czerwony przycisk w pojeździe, a jama zamknęła się samoistnie. Seonghwa jako jedyny był podejrzliwy i miał ułożoną dłoń na broni, będąc w każdym momencie gotowym na atak i ratowanie grupy. Nie dało się go łatwo przekonać do drugiej osoby. Nawet do teraz nie ufał w pełni nikomu.

- Na razie przeczekamy tutaj. Dzięki deszczu nie będą w stanie tutaj wjechać. Błoto zakryje i rozmarzę wszystkie ślady. Po zatem jechałem ze sporą prędkością i o wiele wcześniej was odebrałem niż oni mogli by nas zobaczyć, a dodatkowo jest noc więc nie odnajdą tej furgonetki - powiedział dumnie kierowca, odwracając się na tył, by móc w końcu spojrzeć twarzą w twarz do towarzyszy
- A kamery? Monitoring na pewno nas zobaczył, tak jak jakiś sąsiad - powiedział sceptycznie do tego nastawiony Seo
- Jechałem takimi uliczkami, gdzie kamer nie ma, a nawet jakby były to i tak nic z nich nie rozczytają. Moje przednie szyby są tak przyciemnione z zewnątrz, że nawet przy ich sprzętach informatycznych i programach nie byli by w stanie wyszczególnić mojej twarzy. Nie działam nigdy pochopnie i jestem przygotowany na wszystkie możliwości. Szczególnie, że ta policja jest strasznie niekompetentna, ale o tym sam wiesz Mingi - powiedział lekko znudzonym głosem, na co przytaknął wspomniany chłopak
- A sąsiedzi? Skoro została wezwana policja to musieli coś widzieć - odparł wręcz od razu Seonghwa dość chłodnym głosem
- O nich się nie martw - spojrzał się na chłopaka - Mieliście maski więc waszych ani mojej twarzy nie zobaczyli. Blach nie mam, a przez noc nie zauważyli by koloru furgonetki. Po zatem zawsze po takich akcjach ją przemalowuje i daje do naprawy, albo do warsztatu Mingiego - wzruszył ramionami
- Dzięki za uratowanie nam skóry. Ale znając ciebie, nie jest ta przysługa za darmo - odparł Mingi, kładąc przez niby przypadek dłoń na udzie Honga, który spalił delikatnego rumieńca, którego zakrywała maska.
- Oh to prawda - zaśmiał się, nawet nie kryjąc tego, że ma w tym jakiś interes - Cóż zaintrygowaliście mnie i w sumie polubiłem ciebie Hongjoong, więc chciałbym do was dołączyć, oczywiście na waszych zasadach, aż takim dupkiem nie jestem. Co wy na to? Wchodzicie w taki układ? - uśmiechnął się tajemniczo - Chce wam tylko przypomnieć, że uratowałem wam tyłki, ale nadal mogę przysporzyć wam kłopotów, jeśli nie podejmiecie słusznej decyzji.....

*

Od tamtego dnia minęło parę już dni. Tajemniczy "Anonimus" dał im czas na zastanowienie się i o ile Mingi, Hongjoong byli przekonani o dodaniu go, tak w szczególności Seonghwa nie chciał o tym w ogóle słyszeć. Wolał już nieznajomemu zapłacić niż dać do go ich grupy. Nie ufał mu. Wydawał sie mu bardzo arogancki i zbyt pewny siebie, co bardzo go irytowało. Za dużo dla niego osób chciało się do nich dołączyć. Wiedział, że mogło to przysporzyć im kłopotów.

Wszyscy zjawili się na naradę w sali narad, czyli głównej do omawiania takich najważniejszych tematów. Siedzieli przy dużym okrągłym stole. Każdy zbytnio nie wiedział co ma powiedzieć, a już szczególnie nikt z nich nie chciał rozpoczynać tej rozmowy, widząc jak bardzo złowrogo się na wszystkich patrzy Seonghwa. Nie ciężko było zauważyć, że to właśnie on miał największy respekt wobec wszystkich, no i bali się go. Nawet w na czarnym handlu mówiono się o Seonghwe, który był znany pod pseudonimem "Strzała".

Pierwszy zabrał głos Hongjoong jako lider całej grupy. Chociaż tak naprawdę nie musiał znać opinii na ten temat reszty, to jednak mimo iż ostatnie zdanie należało do niego to bardzo liczył się z tym co pozostali mówili

- Dałem wam czas na zastanowienie się w kwestii "Anonimus" . Dlatego chce byście się w tej kwestii wypowiedzieli - powiedział, opierając dłonie o stół
- Jest on moim znajomym, więc wiem, że można mu ufać. Po zatem wielkim cudem jest to, że wyszło to z jego inicjatywy, a nie z naszej. Zawsze wszystkie grupy, gangi sie biły o niego, a on miał ich gdzieś - jako pierwszy zabrał głos Mingi
- W sumie ja też w swoim środowisku słyszałem o tym, że wiele osób chce go w swoich szeregach. Ale niezależnie od kolosalnych pieniędzy jakie chcieli mu za dołączenie dać on nadal był wolnym strzelcem - przyznał mu rację San
- Dodatkowo jest najlepszym hakerem czy informatykiem jakiego znam. Jest mózgiem wielu operacji i potrafi przewidzieć to co kto zrobi. - wtrącił się jeszcze Mingi
- Czyli waszym zdaniem lepiej zaryzykować i wziąć go do siebie? - dopytał się ich Hong
- Myślę, że nie jest to zły pomysł. Trochę obawiam się tego, że gdy mu odmówimy to może nas zniszczyć. A jest do tego zdolny, z tego co na ulicy ludzie mówią, to lepiej gdy się z nim nie zadziera - odparł San

Seonghwa słysząc to wszystko prychnął. On nie bał się tego całego "Anonimus'a". Najlepiej było by go odstrzelić by nie robił im kłopotów i nie wtrącał się w coś co nie jest z nim związane. Jego zdaniem ten cały "geniusz" był tylko ściemą. Każdy musi popełniać błędy i jeśli będzie trzeba to on je znajdzie u tego tajemniczego faceta

- A ty Seonghwa co o tym sądzisz? - w końcu postanowił spytać się swojego przyjaciela o zdanie
- To co wcześniej - odparł chłodnym tonem - Jest to zadufany w sobie pępek świata, który uważa, że dzięki swoim "nieskazitelnym umiejętnością" - zrobił cudzysłów z dłoni by pokreślić swoją kpiącą postawę względem tego - może zrobić wszystko. A tak naprawdę są to tylko pozory - wstał agresywnie ze swojego miejsca - Róbcie co chcecie z tym faktem. Ale wiecie, że ja zrobię wszystko by pozbyć się takiego śmiecia jak on z świata. Nienawidzę takich jak on - zakończył swój monolog trzaskając drzwiami

Wszyscy zgromadzeni poczuli na swoich plecach chłód i zadrżeli. Dobrze wiedzieli, że jak Seonghwa coś powie to będzie do tego dążyć. Żaden z nich nie wiedział co w takiej sytuacji zrobić, szczególnie, że i oni zaczęli mieć wątpliwości w umiejętności nieznajomego. Sam Hongjoong poczuł się jak na przepaści. Nie wiedział czy ma stać po stronie najlepszego przyjaciela czy rozumu.

  
*


"Anonimus" zjawił się na wzgórzu opustoszałego lasu o wyznaczonej godzinie. Cała grupa Fiery Phoenix była już na miejscu i czekała na chłopaka. San i Mingi rozmawiali, siedząc na kamieniach, a Hongjoong kończył rozmawiać przez telefon. Jedynie Seonghwa stał w mroku, oparty o pień drzewa, przyglądając się temu wszystkiemu ponurym, pesymistycznym, a zarazem przeszywającym wzrokiem. Nie odzywał się w ogóle od ostatniej ich rozmowy. Nie krył swojego niezadowolenia.

Widząc nagle "Anonimus'a" Hongjoong schował telefon i podał mu dłoń witając się z nim. Zawołał resztę by wszyscy mogli być przy tym.

- Więc podjęliście decyzję? - spytał się ich nieznajomy, chowając swoje dłonie do kieszeni bluzy
- Tak. Wiesz z jednej strony przyda się nam ktoś taki jak ty. Znasz się na wielu rzeczach i jesteś jednym z najlepszych informatyków - przerwał Hongjoong zerkając na Seonghwe, który nawet o metr się nie ruszył, westchnął cicho - Ale dla niektórych nie jesteś tutaj mile widziany. Działasz swoimi ścieżkami. Czasem nawet i na granicy rozsądku. Może to dla nas być dość ryzykowne, a raz już nas schwytali..
- Jednak uratowałem was - przerwał mu
- Tak tak to fakt - odparł szybko Hong.
- Czy będziesz mógł nam zdradzić kim tak naprawdę jesteś? - wtrącił się ciekawy San
- Jasne, ale najpierw chce znać wasz werdykt - odparł tajemniczy chłopak
- A więc ostatecznie stwierdziliśmy, że.....

Fiery phoenix - ATEEZOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz