Mijały kolejne dni, a trójka towarzyszy rozwijała się z dnia na dzień. Musieli powoli zaczynać szukać kolejnych ludzi, gdyż nie we wszystkim oni byli dobrzy, jednak to zadanie postanowili zostawić Sanowi, który znał bardziej to środowisko i wiedział komu można zaufać, czy kto by się mógł nadawać do ich grupy.
Nie wychodzili oni często ze swojej pieczary. Większość czasu poświęcali na ćwiczeniach czy doskonaleniu się w tych dziedzinach gdzie nie mieli zbytnio dużej wiedzy. Dzięki nowszemu sprzętowi elektrycznemu, który udało się odkupić na czarnym rynku, mogli się komunikować ze światem zewnętrznym i nadal się nie wyłaniać na światło dzienne. Było to dość prostym rozwiązaniem ale bezpiecznym. Nawet jak zdawali sobie sprawę, że muszą znaleźć jak najszybciej kogoś kto będzie od spraw technologicznych. Jedynie co na razie mieli telefony na zagraniczne numery, prawdopodobnie osób, które nie istniały lub nie żyły.
*Honjoong właśnie oglądał telewizję by sprawdzić czy sprawa o nich w końcu ucichła. Przez ostatnie dwa tygodnie, tylko się mówiło, o morderstwie macochy Sana. Na szczęście policja niczego nie znalazła.
- Coś mają na nas? - spytał się go Seonghwa, który wrócił z porannych zakupów Zawsze chodził do pobliskiego małego sklepiku, w którym każdy ich znał ze strony " skrzywdzonych dzieci, które muszą dbać o rodzinne", nigdy nikt ich nie pytał skąd maja pieniądze, gdyż chodziły plotki, że sprzedają swoje ciało, co było w ich dzielnicy bardzo częste i popularne. Wiele nastolatków w młodym wieku było zabierane, by zrobić z nich niewolników na potrzeby seksualne innych. Taki urok mieszkania w biedniejszych dzielnicach, gdzie prawa nie istnieją, a rządzą tutaj tylko gangi.
- Nic, a nic. Bardziej podejrzewają ostatniego kochanka jej, który groził kobiecie. Podobno mają na niego dowody, ale nie chcą wyjawić jakie - wzruszył ramionami, poprawiając się na kanapie - Tak naprawdę to nie mają żadnych dowodów, tylko chcą w taki sposób "zmusić" podejrzanego do popełnienia błędu przez który będą mogli go zamknąć - odparł jakiś obcy głos
Seonghwa wraz z Hongjoongiem stanęli prosto, gotowi do ataku. Jednak zamiast zobaczenia broni przy swojej głowie, zobaczyli uśmiechniętego Sana, który stał przy przystojnym, wysokim czerwonowłosym chłopaku, który na oko był w ich wieku. Biła od niego pewność siebie i ciekawość. Rozglądał się dookoła, mając schowane ręce w kieszeniach spodni.
- San powiesz nam kto to jest i co tutaj robi? - wysyczał podejrzliwie Seonghwa
Hongjoong natomiast stał jakby oczarowany nieznajomym. Jego przydługie włosy, piękne piwne oczy, które błyszczały, czy malinowe usta przyciągnęły uwagę mniejszego. Wyglądał na silnego i umięśnionego. Chłopaka koszulka opinała mu ramiona, które były szerokie. Nawt zauważył u niego lekkie odbicie wyrzeźbionego torsu, przez co zrobiło się mu gorąco. Poczuł jak jego serce przyśpieszyło. Uspokoiły się jego myśli, dopiero gdy został szturchnięty przez przyjaciela
- Ah zapomniałbym się przedstawić. Nazywam się Song Mingi jednak jestem bardziej znany pod pseudonimem Minboom - powiedział głębokim głosem, ukłonił się z elegancją i nutką rozbawienia
- Minboom? Słyszałem o tobie parę rzeczy. Szczególnie, że uwielbiasz bomby, jak twoja nazwa sama mówi - prychnął Seo - Czego tutaj szukasz?
- Wow ale jesteś opryskliwy - mruknął z pogardą - Słyszałem od Sana, że szukacie kogoś kto ma hmm można powiedzieć wtyki w policji, co nie mylę się? - dodał, podchodząc bliższej owej dwójki
- Czekaj - Hwa, skrzyżował ręce i spojrzał się na Sana - Czy to właśnie o tym przerośniętym typie nam mówiłeś?
- Tak. Mingi jest w porządku, tylko no jest bardzo pewny siebie. Ale drugiego takiego nie znajdziecie. Dodatkowo zajmuje się on handlem bronią, więc może jeszcze te stare bronie dobrze sprzedać - zaczął się bronić San - Boss co o tym sądzisz? Dajmy mu szanse, proszę~~~~Hongjoong przez chwilę siedział cicho. Z jednej strony wiedział, że Hwa jest nie ufny i nie lubi, gdy ktoś tak nagle chce do nich dojść, bez sprawdzenia kto to. Ale z drugiej strony coś mu podpowiadało, że może być to właściwa osoba. Jego przeczucie nigdy go nie zawiodło, miał dobrą intuicje. Chociaż czy teraz nie była ona może lekko naruszona, że nowe, dziwne uczucia, które się w nim pojawiały?
- Na razie weźmiemy cię na test. Ale by oficjalnie do nas należeć będziesz musiał przejść egzamin, sprawdzając czy ostatecznie nadajesz się - powiedział w końcu szef
Seonghwa prychnął pod nosem. Nie podobało się mu to, że pierwsza lepsza osoba może dość do nich. To było dla niego nie rozsądne i nie profesjonalne. Tylko on w tym gronie uważał na to kogo się wpuszcza, czy kto może wejść. Ten świat jest na tyle brutalny, że wszystko jest możliwe. Zawsze ktoś może za twoimi plecami planować jak cię zabić i zlikwidować. Wszystko jest możliwe, ale jego przyjaciele o tym zapominają
San ucieszył się jak dziecko. Podskoczył w górę i rzucił się na wielkoluda. Znał się z nim od najmłodszych lat. Chociaż ich drogi szybko się rozeszły to, gdy tylko napotkali się po latach rozłąki, poczuli się jakby tak naprawdę od zawsze byli obok siebie. San już nie raz był ratowany przez Songa z tarapatów, ba nawet i oboje współpracowali ze sobą.
- Na jaki test? O co w nim chodzi? - spytał się zaintrygowany Mingi, który odstawił Sana na ziemię
- Może usiądziemy i ci wszystko wyjaśnimy. Warto byś też wiedział jakie są u nas zasady czy zwyczaje. Wolę byś od samego początku mógł się przyzwyczaić do tego miejsca i tutaj z nami zamieszkać. Bezpieczniejsze to będzie, niż co dzień skradanie się i bycie uważnym czy ktoś cię nie zauważył. Nie chce nas wszystkich narażać na zdemaskowanie. Dlatego w przeciągu najbliższych trzech dni wolałbym byś się wprowadził tutaj - powiedział bez zastanowienia się nad tym Hong
- W sumie mi to pasuje. Nie mam stałego miejsca, wędruje od jednego do drugiego, więc nie mam dużo rzeczy. Także wystarczy mi jakiś mały kącik - puścił mu oczko
- Ehh - westchnął Seonghwa - Mamy tutaj wystarczająco dużo pokoi byś i ty dostał też swój. Przygotuje ci go, a wy sobie rozmawiajcie czy co tam chcecie róbcie - powiedział jakby od niechcenia, szybko się ulatniając
- Więc zacznijmy od obowiązków i zasad .....
Usiedli we trójkę na kanapie zaczynając omawiać wszystko po kolei. Ważne było by nowy wiedział wszystko, a szczególnie jak nie podpaść Seonghwe i przekonać go do siebie, co mogło by być najtrudniejszym zadaniem ze wszystkich
CZYTASZ
Fiery phoenix - ATEEZ
Short Story,, Życie jest ulotne jak spadające płatki róż. Tak szybko mogą zwiędnąć, gdy nikt się właściwie nie zaopiekuje kwiatem. Ale wystarczy otulić je swoimi skrzydłami by ponownie odżyły, stając się piękną rośliną." Droga do miłości, szczególnie w świeci...