26

95 9 3
                                    

Gdy Seonghwa wrócił, nikt nie skomentował tego. Widać było po nim, że i tak nic nie powie. Jednak dało się wyczuć napięcie w powietrzu jakie było pomiędzy nim, a Seonghwa. Tylko, że reszta obawiała się brać w to udział. Nikt nie chciał oberwać rykoszetem.

Jedynym, który czuł, że powinien coś z tym zrobić był Wooyoung. Widział jak się ta dwójka zmieniła, gdy on się pojawił. Coś mu mówiło, że powinien w to się wtrącić. Po zatem jego ciekawska natura i tak by nie dała mu spokoju.

Zapukał więc — parę dni po tym jak Seonghwa wrócił — w jego drzwi do pokoju. Z drugiej strony usłyszał niewyraźnie powiedziane "spierdalaj". Woo jednak nie dał się tak łatwo i po prostu wszedł do środka. Podczas, gdy reszta już modliła się o to, by wyszedł z jamy lwa, cały, albo chociaż w kawałkach. Mimo iż byli ciekawi i chcieli podsłuchiwać, to jednak świadomość narażenia się u Hwy skutecznie ich od tego powstrzymywała. 

Seonghwa uniósł swój ostry wzrok spod książki. Od razu można było wyczuć jego poirytowanie, przybyciem nieproszonego gościa. Nie chciał, ani tym bardziej nie miał ochoty na widzenie kogokolwiek. W szczególności tego, przez którego to się zaczęło. 

- Mówiłem wstęp wzbroniony. Czego w tych prostych słowach twój mózg nie rozumie? - powiedział chłodno.

- Chciałbym pogadać - powiedział bez ogródek - Widzę, że gdy się pojawiłem ty z hyungiem nie rozmawiasz w ogóle.

- I co z tego? - spytał się go znudzony - To sprawa pomiędzy mną, a nim, więc z łaski swojej nie wtrącaj się tam, gdzie cię nie chcą.

- Hyung nie pieprz głupot - odparł wkurzony - Zachowujesz się tak jakbyś był dzieckiem pięcioletnim. Nikt nie uwierzy w to, że masz w mojego starszego brata wywalone. Znacie się tak długo, że już bardziej był uwierzył, że jesteś w nim zabujany niż to - dodał pewnym głosem.

Seonghwa spojrzał się na niego bez emocji. Nawet jak w środku czuł się rozszyfrowany. Jakby ten dzieciak, wiedział to co on sam nie wiedział. To powodowało jeszcze większe poirytowanie, ze strony starszego. Nie lubił czuć się bezsilnym, a słowa Woo uderzały go jeszcze bardziej niż on sam przypuszczał. Jednak nie pokazywał niczego po sobie. To wychodziło mu perfekcyjnie.

- Po pierwsze nic nie czuje do twojego brata - wstał - Po drugie to nie twój gówniany interes. A po trzecie... czemu w ogóle marnuje swój czas na ciebie? - westchnął.

- Ha czyli cię mam! - powiedział rozemocjonowany - Hyung, czekaj - dodał po chwili zamyślony - A ty w ogóle wiesz co to znaczy kochać?

Seonghwa przewrócił oczami, widząc, że się go nie pozbędzie. A może to lepiej? Może to temu guniakowi powinnien się zwierzyć? Raz się żyje. 

- Nie umiem kochać nikogo innego prócz moich dziadów i siostrzyczki. Tylko im oddaje swoje serce - powiedział twardo.

- To czemu nie chcesz się odzywać do hyunga? - spytał się go, wzdychając z bezsilności. - Po prostu - przerwał, przygryzając wargę. - Powinien mi powiedzieć, że w ogóle ma podejrzenia, że ma brata. Wszystko zawsze sobie mówiliśmy, a on ukrył przede mną tak istotną kwestie. - spojrzał się na niego - Straciłem do niego zaufanie. Może faktycznie sądziłem, że mogę coś do niego czuć, ale to było mylne myślenie. Po prostu chciałem sobie coś innego wmówić, niż przyznać się, że Hong mnie zranił.

Wooyoung wszystko zrozumiał. Cóż zachowanie starszego było w pełni zrozumiałe. Ale po części cieszył się, że to nie on był problemem — a przynajmniej nie dosłownie.

- Porozmawiajcie. Oboje powinniście sobie to wyjaśnić i dojść do porozumienia. - zaproponował.

Poklepał go po ramieniu i wyszedł. Zostawił Hwe z jeszcze większymi wyrzutami sumienia niż miał wcześniej. 

Fiery phoenix - ATEEZOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz