Louis przebudził się godzinę po zaśnięciu w ramionach Harry'ego. Myślał, że jest mu zimno, ponieważ obydwoje skopali kołdrę na podłogę, jednak przyczyną było coś zupełnie innego. Jego ukochanego nie było w łóżku.
Skłamałby, jeśli powiedziałby, że się nie przestraszył. Zaczął się obawiać, że może jednak popełnili błąd z tym i mogli zaczekać ze stosunkiem. Może to Harry tak naprawdę nie był na to gotowy, tylko po prostu nie zdawał sobie z tego sprawy? Przecież chłopiec tak właściwie nie do końca zdawał sobie sprawy z tego, czym jest stosunek i mógł tego wszystkiego żałować.
Z cichym jękiem podniósł się do pozycji siedzącej, by rozejrzeć się po pokoju. Odetchnął z ulgą, kiedy zauważył, że Harry drzemał sobie z kocem w rogu pokoju, uśmiechając się przez sen. Wyglądał tak spokojnie, jak jeszcze nigdy. Nawet gdy Louis go przytulał, nie był aż tak zrelaksowany i rozluźniony.
— Kochanie, chodź do łóżka — powiedział głośno. — Nie możesz spać na podłodze, bo zmarzniesz, a ja tutaj umrę z tęsknoty.
Harry powoli zaczął otwierać oczy. Spojrzał na Louisa i uśmiechnął się tak szeroko, że pokazał mężczyźnie zęby. Włosy wciąż miał delikatnie wilgotne, a twarz zaczerwienioną.
— Lou, jajeczka! — oznajmił ucieszony. — Jajeczka mnie potrzebować. Ty je wziąć w chusteczkę, a one musieć rosnąć z papą lub mamą. Nie można tak zostawić.
Och — pomyślał Louis, czując ogarniający jego serce smutek. W jednym momencie zastygł w miejscu, a w niebieskich oczach pojawiły się łzy. Powinien siąść dłużej z Harrym i wytłumczyć mu dokładnie, jak działa sperma, żeby aż tak się nie zawiódł i aż tak go nie bolało. Biedny pomyślał, że może koniec końców się uda.
To było cholernie przykre zwłaszcza, że Harry wyglądał na takiego szczęśliwego. Jego oczy błyszczały, usta rozciągały się w uśmiechu, a on sam masował swój brzuch, jakby naprawdę znajdowało się w nim maleństwo.
— Przepraszam, skarbie. — Położył nogi na zimnej podłodze i podszedł do Harry'ego, który nie rozumiał, za co mężczyzna przepraszał. — To nie są jajeczka. Sperma... sperma ma trochę inne działanie.
Odpowiedziała mu cisza. Harry zdawał się nie zrobić nic z jego słów, po prostu odwrócił spojrzenie, cały czas masując swój brzuch. Zignorował również dłoń Louisa na swoim ramieniu, mimo że ten dotyk był bardzo kojący. Nie sprawił on jednak, że chciało mu się mniej płakać.
— Ja wiedzieć, Lou. Ale ty mówić, że jak włożyć do dziurki, to wtedy sperma i jajeczka się łączyć, a ty dać spermę do mnie — powiedział cicho. — Ty kłamać cały ten czas?
— Nie, nie okłamałem cię, Harry. Po prostu... Musisz zrozumieć to, że potrzeba żeńskich narządów, żeby zajść w ciążę. Nie ma innej możliwości.
Pochylił się, by przyłożyć ciepłe usta do czoła Harry'ego. Czuł się winny, że nie do końca dobrze mu wszystko wytłumaczył, ale nie spodziewał się, że instynkt macierzyński — lub tacierzyński, Louis nie wiedział, jak to nazywać — był tak duży. Brunet naprawdę pragnął mieć swoje dzieci i zachowywał się, jakby to było coś, bez czego nie może żyć. Tomlinsona bolała świadomość, że nie jest w stanie spełnić jego największego marzenia.
— Mówić cały czas, że ja głupi i ja jak zwykle nie rozumieć — zapłakał Harry. — W szkole nic nie umieć, tutaj też nic nie wiedzieć... Do dupy, niemądry ja. A później smutny, bo nie ma jajeczek, a kto chcieć mieć takiego głupiego papę?
— Nie jesteś głupi, nigdy tak nie mów — upomniał go i odsunął się, by położyć dłoń na jego policzku i spojrzeć mu prosto w oczy. — Posłuchaj mnie uważnie. Urodziłeś się jako syrena i jako syrena żyłeś ponad osiemnaście lat swojego życia. To normalne, że masz myślenie takie, jak w swoim naturalnym środowisku. Gdybym był kobietą i również bardzo chciał zajść w ciążę, a znalazłbym się w takiej sytuacji, to też bym płakał. — Starł łzy z jego zarumienionych policzków. — Jesteś tutaj ponad miesiąc i zrobiłeś takie postępy, jakich nie zrobiłby nikt. Jesteś wyjątkowy, mądry i zdolny, a to że popełniasz błędy jest w stu procentach normalne.
CZYTASZ
lonely shade of blue | part 1
Fanfictionlouis od zawsze był bardzo samotną osobą i nigdy nie miał nikogo obok siebie. czy poczuje żar miłości i bezpieczeństwa, kiedy odnajdzie porzuconą, niewinną i niczego nieświadomą syrenkę?