9

473 21 0
                                    

Rano po śniadaniu spakowała się pożegnała z rodzicami i razem z Patrykiem przeteleportowali się na peron 9¾.
Odebrała od Patryka walizki  i ruszyła w stronę pociągu.

Zajęła wolny przedział i oparła głowę o siedzenie.

Przymknęła delikatnie oczy, gdy wtem do przedziału wszedł jeden uczeń.

- Cześć Lydia, wszystko w porządku? - zaczął Luke

- Tak, dlaczego pytasz?

- Wyglądasz.. - Nie dokończył za to Lydia dokończyła w myślach- źle.

To prawda pod oczami pojawiły się ciemne cienie, policzki miała zapadnięte a kości bardziej widoczne. Zrobiła się jeszcze bardziej blada.

Odwróciła głowę w strone okna. Luke zrozumiał, że nie zamierza ciągnąć tematu więc uczynił to samo.

Podróż trwała długo, międzyczasie zamienili kilka zdań.
                      *

Po męczących godzinach pociąg zatrzymał się.
Z przedziałów zaczęło wylewać się pełno uczniów. Lydia zaczekała i wyszła dopiero, gdy pociąg opustoszał na tyle, że mogła swobodnie przejść.

Razem z Luke i dwiema innymi dziewczynami usiadła w wozie, które zawoziły uczniów do Hogwartu.

Wchodząc do zamku poczuła się bezpiecznie. To tu spędzała większość czasu i traktowała to miejsce jak dom.

Po dotarciu do zamku wszyscy udali się na kolacje. Poczęstunek zaczął się od przemowy dyrektora Dippeta.

Lydia zajęła stałe miejsce i wpatrywała się w przestrzeń przed sobą. Nie miała ochoty na jedzienie.

Poczuła, że obok niej dosiadł się ktoś.

- No proszę dzisiaj Halldess bez swojego przyjaciela? - usłyszała szyderczo głos Averego.

- Coś ci przeszkadza?

- Jesteś naprawdę ładna, tylko charakter masz spieprzony. - rzekł patrząc na jej profil

- Słucham? - spojrzała w jego stronę.

- Wiesz mogłabyś mieć lepsze towarzystwo- powiedział z cynicznym uśmiechem.

Wewnątrz Lydii buzowały emocje. Nie miała pojęcia co robi, zamachnęła się i spoliczkowała chlopaka.

Avery spojrzał na nią z rozbawieniem i złapał się za czerwony policzek.

Gdy Lydia zrozumiała co zrobiła rozejrzała się, a wszystkie oczy były zwrócone na nią.

Odwróciła się  i szybko zaczęła zmierzać w stronę wyjścia wtem usłyszała glos profesora  Dippeda
- Panno Halldess!
Jednak Lydia nie zatrzymała się i szła dalej. Przystanęła dopiero, gdy dotarła na wieżę astronomiczną.

Zimny wiatr rozwiewał jej włosy. Z złości uderzyła pięścią o betonową ścianę. Z kostek polała się krew.

Dziewczyna oparła się o barierkę i przymknęła oczy. Chciała być w tym momencie sama jednak to się nie spełniło.

- Profesor Slughorn cię wzywa- usłyszała zimny głos Riddle'a za sobą.

Wzięła wdech i odwróciła się w jego stronę.

- Coś jeszcze?

- Co ci powiedział?

- Nie twój interes?

- Czyżby? - Tu uniósł brew do góry - Wiesz, że i tak się dowiem.

- Nie mam zamiaru rozmawiać o nim z tobą. 

Only HerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz