24

165 8 4
                                    

 Jak Tom zaplanował, tak też się stało. Od dwudziestu minut siedzieli w pubie pod Trzema Miotłami czekając na profesora Horacego. Tom szybko wytłumaczył jej na czym ma polegać jej rola, a mianowicie ma udawać dobrą przyjaciółkę przed Slughornem. 

Lydia z nudów postanowiła coś sprawdzić. Tom był zajęty książką więc ułatwiało jej to sprawę. Postanowiła przetestować swoje umiejętności władania leglimencją na chłopaku.

Dobrze wiedziała, że to głupi pomysł bo przecież skoro jest idealny we wszystkim to doskonała włada leglimencją i oklumencją. Ale nic nie mógł jej zrobić - przynajmniej tutaj - więc czemu by nie skorzystać i zdenerwować trochę chłopaka

Skupiła się tylko i wyłącznie na chłopaku i spróbowała wejść mu do umysłu.

Czarnowłosy gwałtownie podniósł głowę znad lektury i spiorunował ją wzrokiem.

- Nawet się nie waż Halldess - wysyczał  zaciskając dłonie na brzegach książki

Pomimo nieudanej próby na jej twarzy zagościł krótki usatysfakcjonowany uśmiech 

- Kto Cię nauczył? - spytał pomimo złości  z wyczuwalną ciekawością w głosie

- Sama się nauczyłam - odparła wspominając długie noce spędzone  w bibliotece. 

- Nie sądzę, że jesteś taka mądra żeby sama się nauczyć, wiem ile czasu i umiejętności to zajmuje.

- Możesz wierzyć lub nie, nie będę Cię przekonywać - odparła spokojnie

Do pubu właśnie wszedł Slughon. Zmierzał w ich stronę, więc Lydia przybrała lekki uśmiech a Tom odłożył książkę. 

Po kilkunastu minutach, które dziewczynie ciągnęły się wieczność ciągłego uśmiechania i przytakiwania, Lydia była zirytowana. 

Na szczęście już lekko wstawiony profesor postanowił zakończyć spotkanie. Lydia nie słucha o czym rozmawiali mężczyźni i Riddle to zauważył.

- Następnym razem przynajmniej udawaj, że to cię interesuje - powiedział podnosząc sie z krzesła.

- Obawiam się, że nie będzie następnego razu - odparła pod nosem.

Obrzucił ją zirytowanym spojrzeniem poczym wyszedł z pubu

Lydia natomiast nie ruszyła się z miejsca, korzystając z chwili samotności skupiła się na wyszukiwaniu potencjalnej ofiary do przetestowania jej umiejętności leglimencji.

Do pubu właśnie weszła brunetka z domu Lwa. Nie wyglądała na zbyt inteligentną. Lydia obserwowała ją, a gdy ta zajęła miejsce, od razu przeszła do swoich planów.

Skupiła się na dziewczynie, która usiadła tyłem do niej. Wyobraziła sobie mur, który przełamuje i skupiła się na tym, żeby wejść w głąb jej umysłu. Po krótkiej chwili ku chwilowemu zdezorientowaniu zaczęła widzieć urywki wspomnień oraz myśli.

Mogłaby się w tym bardziej pogrążyć lecz gryfonka była nic znaczącą postacią w jej życiu, więc byłaby to tylko strata czasu.

Jak też przewidywała, gryfonka nie zorientowała się co się właśnie wydarzyło i Lydia była z tego powodu zadowolona.

Postanowiła, że nie poprzestanie tylko na wywoływaniu wspomnień i myśli, lecz także na ich przekształcaniu. Była świadoma, że do tego musi poświęcić więcej czasu, ponieważ opanowanie leglimencji w takim stopniu jaki by ją zadowalał był bardzo trudny w osiągnięciu.

                   *

24 kwietnia dawał o sobie znać promienistym słońcem i bezchmurnym niebem. Uczniowie skończyli zajęcia i rozpoczęli weekend. Lydia postanowiła spędzić popołudnie na zewnątrz. Zabrała koc oraz książki i wyszła na ciepłe błonia.

Po drodze mijała grupki uczniów, którzy tak jak ona korzystali z słonecznych dni.

Odpowiednie miejsce znalazła przy dużym starym drzewie. Rozłożyła koc i rozsiadla sie na nim opierając o pień.
SUMy zbliżały się dużymi krokami to one miały zdecydować o dalszym kształceniu sie dziewczyny. Lydia doskonale zdawała sobie z tego sprawę dlatego każde dni wolne poświęcała na przygotowania do egzaminów.

Dzisiaj postanowiła przestudiować podręcznik od zielarstwa. Nie były to jej ulubione zajęcia, ale musiała na to również poświęcić czas.

Po dwóch godzinach przyswajania wiedzy postanowiła zrobic przerwę. Zamknęła podręcznik i odłożyła na bok. Przysunęła nogi do klatki piersowej a na kolanach oparła ręce.

Wraz z wiosną nadciągał koniec roku, a to oznacza powrot do domu. Nie cieszyła się ani trochę na tą myśl. Świadomość, że zobaczy rodziców wprawiał ją w zły nastrój.

Zaczęła myśleć o tym co wydarzyło się w tym roku szkolnym, a wydarzyło się bardzo wiele.

Rozpoczynając od poznania Toma Riddle'a, który teraz w jej życiu stanowi jakąś część. Była świadkiem jego zbrodni i wiedziała jakie rzeczy robi aby osiągnąć swoje cele. Przyjęła nawet mroczny znak, który musi codziennie ukrywać. Nie zdawała sobie sprawy jak wiele ten chłopak zmienił w jej życiu

Lydia pomyślała o rodzicach. Nie wyobrażała siebie siedzących ich wszystkich razem przy jednym stole. Dlatego też postanowiła nie dopuścić go do swojej rodziny, zważając na to, że Tom miałby niewyobrażalne korzyści zapoznając się z nimi zwłaszcza, że byli wysoki postawieni w ministerstwwie.

Lydia chociaż nigdy nie odczuła co to miłość rodzicielska, chciała uchronić rodzinę przed nieprzewidywalnym chlopiekiem. Umiał on zmanipulować wszystkich na swoje potrzeby. A widok jej rodziców zapatrzinych w chłopaka przyprawiał ją o dreszcze.

Chociaż gdyby się dowiedzieli, że mieszka w sierocińcu a w dodatku jest mieszańcem to nie wpuściliby by go do własnego domu.

Only HerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz