*
Czarna sukienka podkreślała bladą karnacje 7letneiej dziewczynki. Kruczoczarne włosy splątane w dwa warkocze swobodnie opadały na jej plecy. Siedząc na skraju jeziora mała Lydia z zaciekawieniem przypatrywała się białym łabędzią. Obserwowała jak te piękne istoty bez wysiłku suną po gładkim lustrze jeziora.
Spokojną chwile zagłuszyły hałasy innych dzieci biegających niedaleko jeziora. Ciemne oczy dziewczynki oderwały się od tafli jeziora i spojrzała na blondwłosego chłopca, który stał na przodzie małej grupki dzieci. Jego blond włosy były idealnie ułożone, na białej koszuli chłopca znajdowała się zielona swetrowa kamizelka. Szare krótkie spodenki sięgały do kolan a poniżej znajdowały się zielone podkolanówki oraz eleganckie lakierowane buciki.
- Hej dziwaku! - zawołał chłopiec a grupka dzieci za nim zaśmiała się. Z ich ust wydobyłaby się beztroskie dźwięki.
Lydia uniosła wzrok, wszystkie dziewczynki miały na sobie kolorowe kwieciste sukienki oraz białe podkolanówki. Na głowach miały wianki uplecione z kwiatów. Chłopcy byli w eleganckich strojach.
- Nie jestem dziwna - wymamrotała Halldess wstając z trawy. Otrzepała czarną sukienkę, w której nagle poczuła się niekomfortowo. Nie miała na głowie wianka ani białych podkolanówek. Jej skóra nie była opalona, również jej włosy nie były złote.
- Wyglądasz jak trup - odezwał się chłopiec z tyłu a dziewczynki zachichotały zasłaniając usta. Lydia schowała dłonie za plecy i stanęła prosto, próbując dodać sobie odwagi.
- Wcale nie - wymamrotała a jej delikaty głos zdradzał niepewność. Spojrzała tęsknym wzrokiem na łabędzie, które teraz znacząco się oddaliły.
- Chcesz się z nami pobawić? - spytała złotowłosa dziewczynka z niebieskimi oczami. Na nosie miała kilka piegów i różowe policzki. Lydia pomyślała że jest piękna.
- Ja? - spytała niepewnie. Rodzice zabraniali jej zawsze zabaw z innymi dziećmi bo uważali, że te są głupie i niestosowne. Jednak dziecięca chęć rozrywki zwyciężyła i delikatnie skinęła głową.
Tak więc po 10 minutach wszyscy znaleźli się w lesie, Lydia nie pytała dlaczego. W środku była zadowolona kontaktem z rówieśnikami. Pomyślała, że może zyska przyjaciół. Będzie wymykać się z domu, żeby z nimi się spotykać. Będą spędzali chwile razem beztrosko ciesząc się dzieciństwem.
Dzieci szły przed nią zażyle o czymś rozmawiając, co chwile odwracali się i spoglądali na nią chichocząc. Lydia starała się stłumić te dziwne uczucie w żołądku i szła za nimi przez nieznany jej las.
Znaleźli się przed studnią, Halldess stała z tyłu, dzieci okrążyli studnie i zaczęli rozmawiać podekscytowania. Blondwłosy chłopiec podszedł do niej.
- Chodź , podejdź, zobacz co tam jest. - zachęcał ją z dziwnym błyskiem w oku.
Lydia niepewnie podeszła bliżej i oparła rączki na kamiennej konstrukcji. Wychyliła się lecz w środku nic nie widziała. Studnia wydawała się dziwnie płytka.
- Nic nie widzę - powiedziała ciemnowłosa spoglądając na chłopca.
- Wychyl się jeszcze trochę a zobaczysz - zachęcał ją z uśmiechem. Dzieci spoglądały na nią podekscytowane. Lydia wychyliła się jednak tym razem również nic nie dostrzegła. A potem poczuła kilka rąk na jej plecach, które popchnęły ją w stronę dziury.
Wylądowała na zimnej i brudnej ziemi. Bolał ją bark i nadgarstek. Skulona na ziemi słyszała szydercze chichoty dzieci i krzyki.
Dziwak! Dziwak! Dziwak!
Czuła ból, jej małe ciało dygotało z zimna. Po chwili krzyki ustały a dzieci uciekły. Oparła się o brudną ścianę i podkuliła nogi pod brodę. Bała się, czuła ogromy strach, oraz zawód. Chciała tylko by ktoś ją stąd zabrał i trzymał w bezpiecznych ramionach. Chciała tylko ciepłego oddechu na twarzy, który zapewniał, że wszystko będzie dobrze i nie musi się bać.
*
Stojąc w pustym pokoju życzeń Lydia czuła jakby znowu wpadał do zimnej, brudnej studni, znowu poczuła strach. Zapragnęła tylko ciepłych ramion, które chroniłby ją przed wszystkimi złymi rzeczami na tym świecie.
CZYTASZ
Only Her
FanfictionLydia Halldess to dziewczyna o zepsutym sercu. Poznaje chłopaka, który jest taki sam. Czy to dobre połączenie?