22

335 11 1
                                    

Lydia obudziła się dosyć późno. Dziewczyn nie było w pokoju, a zegarek na półce nocnej wskazywał 7:45. Podniosła się z łóżka i ruszyła do łazienki. Równo o 08:00 weszła do wielkiej sali, zajęła miejsce obok Walburgi.

Nie ruszyła jedzenia, nalała sobie tylko soku dyniowego. Wbrew własnej woli skierowała wzrok w kierunek gdzie zawsze siada Riddle. Tym razem również tam siedział, wydawał się zamyślony.

- Ykym, proszę o ciszę- dyrektor Dippet podszedł do mównicy- Chciałbym przekazać wam dobre wieści. Otóż sprawca tych wszystkich przykrości, które nas spotkały w końcu został złapany. - Po sali przeszedł szept szczęśliwych uczniów.

- Jednak wszystko zawdzięczamy jednemu uczniowi, który wykazał się wielką odwagą. - Tu zrobił przerwę i skierował wzrok na ślizgonów. - Naszym bohaterem jest Tom Riddle! - wypowiedział uradowany, po sali rozeszły się wiwaty i gmara oklasków.

Lydia oszołomiona jako jedyna nie klaskała, do tej chwili czuła lekki lęk spowodowany wczorajszą rozmową z Tomem. Jednak dyrektor powiedział, że sprawca został złapany, więc Riddle nie ją oskarżył.

-Ja także się cieszę, ale proszę o jeszcze chwili ciszy - kontynuował Dipped - Sprawcą okazał się uczeń Gryffindoru co doprawdy mnie bardzo szokuje myślę, że powinniście znać jego imię- wszyscy z zaciekawieniem słuchali- Nazywa się Rubeus Hagrid!

Gryfoni oniemieli z zdziwienia, doszło nawet do sprzeczek, byli pewni, że Hagrid tego nie mogł zrobić.

- Za wielki wyczyn Pana Riddla, przyznaje 120 punktów dla Slitherinu. - Tym razem ślizgoni tryskali radością, niektórzy nawet wstali by z zapałem klaskać. - Mianuje Pana Riddle'a prefektem naczelnym Slitherinu!- Lydia była w szoku, miano prefekta naczelnego było marzeniem każdego ucznia, no może prawie każdego- Zaświadczam wam, że Tom dalej będzie was chronił i pomagał, gdy ktoś będzie tego potrzebował.

Tom dumny wstał i uśmiechnął się do nauczycieli, następnie skierował wzrok na ślizgonów i uciszył ich machnięciem dłoni.

- Bardzo dziękuję profesorze, obiecuje, że nie zawiodę- przemówił po czym usiadł.

Halldess była pod wpływem silnych emocji targała ją złość na Riddle'a za to, że teraz będzie jej bardziej życie uprzykrzał, nie mogła też ukryć zazdrości oraz zadowolenia z przyznanych punktów.

- Już widzę jak będzie się troszczyć i opiekować nami wszystkimi- wyszeptał obok niej Luke. Nie miała pojęcia skąd się tu wziął.

Lydia nie odpowiedziała, miał rację. Tom nigdy nie troszczył się o nikogo, a tym bardziej o mugoli i brudno krwistych.

Dzwonek oznajmiający rozpoczęcie lekcji właśnie zadzwonił, Lydia wstała i szybkim krokiem opuściła wielką sale.

Udała się przed klasę od transmutacji, po chwili zjawił się Tom z swoimi poplecznikami.

- Nieźle to wykombinowałeś- szepnęła do niego wymijając go i ruszyła do klasy

Zajęła swoje miejsce w przed ostatniej ławce. Czarnowłosy usiadł za nią.
Przez całą lekcje czuła jego wzrok na sobie.

Księżyc zawisł wysoko na niebie, gdy Lydia wdrapała się na wieżę astronomiczną. Lekki wiatr rozwiewał czarne włosy.

Zdała sobie sprawę, że ostatnimi czasy zaniedbała naukę, zważając na to, że egzaminy są tuż tuż.

Oparła się o barierkę i wyjrzała w dół. Zastanawiała się ile czasu by spadła, gdyby skoczyła.

Drastyczne przemyślenia przerwało szuranie butów.

- Przeszkadzam? - Luke zadał pytanie z nadzieją w głosie.

- Nie - odparła Lydia, nie patrząc na niego

- Piękna dziś noc, prawda? - Lydia wyczuła, że próbował nawiązać jakiekolwiek kontakt, lecz nie pomogła mu w tym.

- Lydia - wymówił jej imie niepewnie, tak jakby bał się je wymawiać. Odwrócił się w jej stronę.

- Chcesz mi coś powiedzieć? - spytała z lekką złością w głosie.

- Chce, ja... Przepraszam- głęboko westchnął - Nigdy nie chciałem zostawić cie w taki sposób. - w oczach miał żal, widać było, że jest mu przykro.

- A jednak to zrobiłeś- odwróciła się do niego, patrzac w oczy. Czuła narastającą złość, nie miała pojęcia dlaczego.

- Ja naprawdę nie chciałem, nie mogłem- zawahał się- Riddle mi zabronił.

Lydia prychnęła.

- Riddle ci zabronił? - Spytała z ironią w głosie. Chciała się zasmiać, jednak podarowała to sobie.

- Tak, na początku go wyśmiałem, ale potem zaczął mnie szantażować, że zrobi coś tobie, a potem mojej siostrze- mówił wolno z wyrzutem w głosie, tak jakby to była jej wina.

- Twojej siostrze? - Lydia była prawie pewna, że Riddle nie zrobił by nic dziewczynce, ponieważ ta nie uczęszczała do hogwaru, a on nawet nie znał miejsca zamieszkania Lewis'ów.

- Teraz gdy o tym myślę, to było głupie- odparł z westchnieniem - a ja idiota w to wierzyłem.

Lydia wpadła w gonitwę myśli. Po co Riddle miałby to robić? - pewnie żeby zrobić jej na złość. Dlaczego Lewis w to wierzył? - bo się bał o swoją siostrę. Co zrobi Riddle, gdy dowie się, że Luke jej wszystko powiedział - na pewno nic dobrego.

Halldess spojrzała na jego przystojną twarz, która wydawała się zmęczona. Lekkie worki pod oczami dodawały mu uroku, włosy też nie znajdowały się w najlepszym stanie.

- Okej - nic więcej. Jedno krótkie słowo wypadło z jej ust.

Tylko tyle wystarczyło, żeby Luke zrozumiał, że spieprzył. Gdy go wyminęła, opuszczając wieżę, poczuł zapach mięty i wiśni. Ich stara relacja nie wróci, na pewno nie - Lydia na to nie pozwoli. Jednak postanowił, że będzie walczył.

Luke obrał sobie za cel uwolnić dziewczynę z objęć Riddle'a, za nim będzie za późno. Wiedział, że nie będzie miała szczęśliwego życia u jego boku i w końcu stanie się taka jak on - o ile już taka nie była.



Only HerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz