17

449 11 0
                                    

Następnego dnia Lydia była rozerwana.
Z jednej strony chciała się spotkać z Riddle'm, z drugiej po wydarzeniach w komnacie, nie miała ochoty go widzieć.

Tonąc w swoich rozmyśleniach ruszyła na śniadanie.

Skubała swoją owsianke, gdy wtem do wielkiej sali wpadła roztrzęsiona puchonka.

- Profesorze, Profesorze! Ta.. Tam.. tam leży. - zaczęła łkać - na korytarzu leży tam, niech profesor... niech profesor pójdzie...

- Co się stało? - Zapytał spokojnie Dippet.

- Tam, na korytarzu leży kolejny uczeń- wyjaśniła

W Wielkiej sali nastało zamieszanie, nauczyciele głośno gawędzili, a uczniowie szeptali zaniepokojeni.

- Prefekci niech odprowadzą wszystkich uczniów do pokoi. Natychmiast - zarządził Dippet

Lydia niezauważalnie uśmiechnęła się pod nosem. Po czym wstała jak reszta uczniów.

- Ślizgoni, za mną- ogłosił Riddle stanowczym tonem.

Lydia razem z innymi wyszła z wielkiej sali, gdy wtem Walburga na nią wpadła.

- Co jest? Zaspałam- wydyszała

- Znaleźli kolejne ciało.

- Wiadomo kto to?

- Nie.

Dziewczyna chwyciła Black za ramię, zmuszając ją do tego by się zatrzymała.

Gdy znalazły się na końcu, pomału ruszyły.

- Zobacz, nauczyciele sami się boją, nie wiedzą co robić. - szepnęła uszczęśliwiona Halldess

- O to chyba chodziło, co nie?

- Tak.

Lydia wpadła na głupi pomysł, nie wiedziała co ja podkusiło, zachowała się bardzo nieodpowiedzialnie.

- Chodź, sprawdzimy kto to- szepnęła do Walburgi

- Co? Przecież nie można

- No chodź, szybko sprawdzimy.

Walburga obrzuciła ją szybko wzrokiem. Lydia nigdy się tak nie zachowywała, była raczej ostrożna.

- A co jak ktoś nas zauważy- pytała nieprzekonana Black

- Nikt nas nie zauważy, Chodź- oparła i pociągnęła dziewczynę za ramię.

Po cichu ruszyły w korytarz, w który wcześniej kierowali się nauczyciele.

Walburga szła niepewnie z tyłu, za to Lydia niecierpliwa podążała z przodu.

Znalazły się na korytarzu obok sali do transmutacji.

Nauczyciele stali wokół leżącego ciała, niektórzy się pochylali. Szeptali na tyle cicho, że Lydia nie mogła ich usłyszeć.

- Patrz to Gryfonka - powiedziała Lydia, dostrzegając czerwono złoty krawat.

- Widzisz, a teraz chodź. Nie powinno nas tu być.

Już miała odchodzić, gdy nagle zza rogu wyszedł profesor Slughorn.

- Dziewczyny co wy tu robicie!? - spytał przestraszony, dostrzegajac ślizgonki.

- Profesorze, ja.. ja poszłam tylko po Walburge, przed śniadaniem powiedziała, że idzie do toalety - mówiła z troską w głosie Lydia - Ona nie wiedziała co się stało. Musiałam szybko po nią iść, nie mogę sobie wyobrazić co by było gdyby to ona tam leżała- mówiła aktorsko Lydia.

Only HerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz