Następnego dnia Lydia była rozerwana.
Z jednej strony chciała się spotkać z Riddle'm, z drugiej po wydarzeniach w komnacie, nie miała ochoty go widzieć.Tonąc w swoich rozmyśleniach ruszyła na śniadanie.
Skubała swoją owsianke, gdy wtem do wielkiej sali wpadła roztrzęsiona puchonka.
- Profesorze, Profesorze! Ta.. Tam.. tam leży. - zaczęła łkać - na korytarzu leży tam, niech profesor... niech profesor pójdzie...
- Co się stało? - Zapytał spokojnie Dippet.
- Tam, na korytarzu leży kolejny uczeń- wyjaśniła
W Wielkiej sali nastało zamieszanie, nauczyciele głośno gawędzili, a uczniowie szeptali zaniepokojeni.
- Prefekci niech odprowadzą wszystkich uczniów do pokoi. Natychmiast - zarządził Dippet
Lydia niezauważalnie uśmiechnęła się pod nosem. Po czym wstała jak reszta uczniów.
- Ślizgoni, za mną- ogłosił Riddle stanowczym tonem.
Lydia razem z innymi wyszła z wielkiej sali, gdy wtem Walburga na nią wpadła.
- Co jest? Zaspałam- wydyszała
- Znaleźli kolejne ciało.
- Wiadomo kto to?
- Nie.
Dziewczyna chwyciła Black za ramię, zmuszając ją do tego by się zatrzymała.
Gdy znalazły się na końcu, pomału ruszyły.
- Zobacz, nauczyciele sami się boją, nie wiedzą co robić. - szepnęła uszczęśliwiona Halldess
- O to chyba chodziło, co nie?
- Tak.
Lydia wpadła na głupi pomysł, nie wiedziała co ja podkusiło, zachowała się bardzo nieodpowiedzialnie.
- Chodź, sprawdzimy kto to- szepnęła do Walburgi
- Co? Przecież nie można
- No chodź, szybko sprawdzimy.
Walburga obrzuciła ją szybko wzrokiem. Lydia nigdy się tak nie zachowywała, była raczej ostrożna.
- A co jak ktoś nas zauważy- pytała nieprzekonana Black
- Nikt nas nie zauważy, Chodź- oparła i pociągnęła dziewczynę za ramię.
Po cichu ruszyły w korytarz, w który wcześniej kierowali się nauczyciele.
Walburga szła niepewnie z tyłu, za to Lydia niecierpliwa podążała z przodu.
Znalazły się na korytarzu obok sali do transmutacji.
Nauczyciele stali wokół leżącego ciała, niektórzy się pochylali. Szeptali na tyle cicho, że Lydia nie mogła ich usłyszeć.
- Patrz to Gryfonka - powiedziała Lydia, dostrzegając czerwono złoty krawat.
- Widzisz, a teraz chodź. Nie powinno nas tu być.
Już miała odchodzić, gdy nagle zza rogu wyszedł profesor Slughorn.
- Dziewczyny co wy tu robicie!? - spytał przestraszony, dostrzegajac ślizgonki.
- Profesorze, ja.. ja poszłam tylko po Walburge, przed śniadaniem powiedziała, że idzie do toalety - mówiła z troską w głosie Lydia - Ona nie wiedziała co się stało. Musiałam szybko po nią iść, nie mogę sobie wyobrazić co by było gdyby to ona tam leżała- mówiła aktorsko Lydia.
CZYTASZ
Only Her
FanfictionLydia Halldess to dziewczyna o zepsutym sercu. Poznaje chłopaka, który jest taki sam. Czy to dobre połączenie?