20

399 15 0
                                    

Gdy w ścianie pojawiły się drzwi od razu przez nie przeszła. Rozejrzała się po pomieszczeniu i doznała szoku, jednak szybko ten przemienił się w złość.

Otóż zamiast fortepianu, na środku pomieszczenia stał stół obrad, a wokół niego zebrani śmierciożercy. Wszystkie pary oczu były skierowane na nią. Miley rzuciła jej przepraszjące spojrzenie, po czym opuściła wzrok.

- Co to ma znaczyć? - Spytała zdenerwowana jak i zdezorientowana Lydia. Spojrzała wyczekująco na Riddle'a.

- Wyjdź - odpowiedział Tom, nie patrząc na nią.

- Słucham? - Rzuciła wkurzona- Chyba musimy porozmawiać

Wszyscy zebrani patrzyli z zainteresowaniem raz na Halldess raz na Riddle'a. Wszystkich ciekawiło co się stanie dalej, jednak nie było im dane się dowiedzieć, ponieważ Riddle rozkazał wyjść im wszystkim.

- Możesz mi wytłumaczyć co robisz?!- Spytała, i podeszła do niego - Postanawiasz mnie wykluczyć?

- Jeżeli coś do Ciebie mówię to masz to robić- wysyczał wstając i wlepił mordercze spojrzenie w dziewczyne- Jak jeszcze raz mi się postawisz przy nich, to pożałujesz. 

Atmosfera między nimi niebezpiecznie wzrastała, obydwoje byli wkurzeni, a to nie znaczyło nic dobrego.

- Jeżeli myślisz, że będziesz mi rozkazywać to się grubo mylisz - odparła zaciskając pięści.

- Dobrze Ci radze - Wysyczał schylając się na tyle, aby ich twarze były na równej wysokości - Zastanów się nad tym co teraz powiesz.

Nie odpowiedziała. Wpatrywała się w jego ciemne oczy z obojętnością na twarzy. Żadno z nich nie miało zamiaru odwrócić wzroku.

Lydia momentalnie poczuła, dziwne mrowienie w głowie, a już po chwili przed oczami przelatywały jej wspomnienia.

Zobaczyła dzisiajsza rozmowę z Miley, grę na fortepianie, aż w końcu zobaczyła swoich rodziców, którzy stoją nad nią i krzyczą niezrozumiałe słowa, a ona stoi ze spuszczoną głową.

W tym momencie Lydia przerwała kontakt wzrokowy z chłopakiem. Cofnęła się o kilka kroków, aż poczuła zimną ścianę za plecami.

- Coś ty zrobił?! - Wykrzyczała wkurzona i przerażona jednocześnie.

- Słabo z twoją oklumencją - odrzekł niewzruszony, wpatrując  się w nią.

- Nigdy więcej tego nie rób- wysyczała, po czym szybko opuściła pomieszczenie.
     
                    *

Halldess i Riddle unikali się jak tylko mogli przez kolejne dwa dnii. Do momentu, gdy kolejny uczeń został spetryfikowany, a dziewczyna już nie wytrzymała i ruszyła do Riddle'a z zamiarem odwiedzenia komnaty.

Chłopak niechętnie zgodził się, a gdy tylko wtargnęli do komnaty tajemic przystanął na uboczu i z zacięta miną nad czymś rozmyślał.

- O czym tak myślisz? - przerwała ciszę Lydia. Zainteresowana bazyliszkiem dokładnie oglądała jego cielsko pomijajac głowę. Stała do Riddle'a tyłem więc nie zauważyła, gdy ten rzucił jej spojrzenie typu " nie interesuj się"

Halldes postanowiła nie pytać ponownie, jeżeli będzie chciał to sam jej to powie.
Przejechała dłonią po skórze węża, na co ten delikatnie się poruszył. Obeszła go dookoła i zatrzymała się kilka metrów przed Tomem.

Ten wpatrywał się tępo w podłogę i zdawał się nie zauważyć dziewczyny. Dopiero, gdy chrząknęła podniósł na nią wzrok. Wyraz twarzy miał obojętny, jednak jego oczy wyrażały niezadowolenie.

Only HerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz