Następnego ranka, uczniów przywitało marcowe słońce. Także dzisiaj miało odbyć się wyjście do Hogsmeade, na które Lydia miała iść razem z Tomem i Slughorn'em.
Wyszła więc z pustego dormitorium i skierowała się do pokoju wspólnego, po drodze zabierając kurtkę i czapkę.
W pokoju wspólnym nie spotkała ślizgona, dlatego pomyślała, że jest już z Slughorn'em. Wcale się nie myliła, czarnowłosy rozmawiał z profesorem na dziedzińcu.- Dzień dobry profesorze, Witaj Tom- przywitała się, przyjmując na twarzy wymuszony uśmiech.
- O! Panienka Halldess, jak miło panią widzieć, właśnie z Tomem rozmawialiśmy o pani.- Rzekł uradowany Slughorn.
- Oh, mam nadzieję, że same dobre rzeczy- odpowiedziała Lydia, gdy ruszyli.
- Oczywiście, oczywiście. Jesteście moimi najlepszymi uczniami - zatarł ręce- Przypomnij mi Tom, o jaki eliksir pytałeś?- Zwrócił się do chłopaka.
Lydia w tym momencie przestała ich słuchać, złożyła ręce za plecami, i zajęła się swoimi myślami.
Gdy dotarli do Hogsmeade skierowali się do Trzech Mioteł, Lydia wraz z Slughorn'em zajęli miejsce przy stoliku, a Tom poszedł zamówić piwo kremowe.
- No to opowiadaj Lydia, jak Ci się układa?- spytał profesor, przybierając uśmiech na twarzy.
- Całkiem w porządku profesorze, nie ma na co narzekać- odpowiedziała, również z uśmiechem.
- Już wiesz co chcesz robić po szkole?- w tym momencie wrócił Riddle z napojem
- Jeszcze profesorze się zastanawiam.
Po czym znów profesor zajął się rozmową z chłopakiem. Lydia w tym czasie rozejrzała się po pubie. W rogu po drugiej stronie pomieszczenia, przy małym stoliku zauważyła Miley wraz z blondwłosym ślizgonem, który obejmował dziewczynę.
Odwróciła wzrok od pary i spojrzała na otwierające się drzwi. Do pubu właśnie weszła grupka gryfonów.
Wszyscy byli tacy szczęśliwi i tak głośno rozmawiali, że aż zirytowało to Lydie.Jej uwagę zwrócił profesor Slughorn, który właśnie wstał od stołu.
- No moi drodzy już czas na mnie, widzę tam mojego przyjaciela. Zostawię was samych-rzekł po czym odszedł od stolika- To teraz powiesz mi po co było to wyjście?- Spytała Lydia chłopaka.
- Dowiesz się w odpowiednim czasie- powiedział przyglądając się jej.
Lydii nie spodobało się to, że chłopak nie mówił jej większości rzeczy. Postanowiła to przemilczeć i dopić swój napój.
Wtem drzwi znów się otworzyły i do pomieszczenia tym razem wpadł Luke wraz z blondynką, z którą rozmawiał pewnego razu na śniadaniu. Lydia wlepiła w niego wzrok z nadzieją, że ją zauważy, jednak chłopak był zbyt zajęty swoją towarzyszką, że nie zwróciła na nią uwagi.
Dziewczyna opuściła wzrok i tym razem wlepiła go w podłogę. Od parunastu dni nie rozmawiała z brunetem, przez co czuła się dziwnie przygnębiona. Rzuciła mu ostatnie spojrzenie, po czym przeniosła je na Riddle'a. Ten dalej się w nią wpatrywał, tylko teraz przybrał na twarzy kpiący uśmiech.
- Nie odzywaj się nawet- wysyczała, po czym wstała z krzesła i zaczęła się ubierać. Riddle uczynił to samo.
Wyszli z pubu i bez słowa zaczęli kierować się w stronę zamku. Promienie słońca okalały ich blade twarze, a delikatny wietrzyk rozwiewał włosy.
Dotarli do zamku i rozeszli się każdy w swoją stronę. Lydia udała się na siódme piętro. Tak dawno nie grała, że gdy tylko usiadła do fortepianiu, od razu zatraciła się w muzyce.
CZYTASZ
Only Her
FanfictionLydia Halldess to dziewczyna o zepsutym sercu. Poznaje chłopaka, który jest taki sam. Czy to dobre połączenie?