Rozdział 4

822 65 2
                                    

Puk, puk, puk. Stałem pod drzwiami do mieszkania mojego brata i zaczynałem się niecierpliwić.

-Brat, to ja! Wpuść mnie! - Krzyknąłem z irytacją - Matt, nie jestem jakąś kolejną pustą laską, która nie daje ci spokoju! Wpuszczaj!

-Dobra, dobra, już - słyszałem w jego głosie niechęć, ale mimo wszystko otworzył drzwi żebym wszedł. Mój brat mieszkał w trzypokojowym mieszkaniu. Było ono urządzone nowocześnie i stylowo. Wybierała je jedna z jego byłych. - Czego szukasz? Mówiłeś, że coś ważnego.

-Tsaaa... no, bo... jest taka dziewczyna... - Tu brat wszedł mi w słowo

- To się z nią umów, bo chyba ci się podoba. - Popatrzył się na mnie jakbym spadł z księżyca

- Tylko tu jest problem. Niby chodzę, z Kim i ona się ciągle do mnie przystawia, ale to nie wszystko. Ta dziewczyna, która mi się podoba mnie nie lubi. - Czułem, że się trochę stresuje tą rozmową - Julia jest śliczna, i ma piękny głos. Przechodzi koło mnie w drodze do szkoły, ale nie jesteśmy w tej samej klasie.

-No i jak zwykle problemy. Co o niej wiesz? Może ona ma jakąś przyjaciółkę, która jest twoją fanką i już poprostu wystarczająco się o tobie nasłuchała? Pogadaj z nią, tylko nie w szkole. Może jak będzie wracać z lekcji to wyjdź z mieszkania i ja odprowadź?

-Ok, ale...

-Zawsze musi być jakieś, ale! Nie bój się, to tylko dziewczyna! Ona cię nie ugryzie! -Matt przewrócił oczami i kazał mi się wynosić. Zgodziłem się, bo nie miałem, czego szukać u niego w mieszkaniu. W drodze do domu obmyślałem plan. Stwierdziłem, że zaczepie ją w piątek, bo jej klasa ma przedłużone lekcje do 17.10, a ja kończę o 15.20.

---

Hej, to mi się pisze z taką lekkością. Chyba wam się podoba, rozdziały będą dochodzić szybko. ;)

Oddaj mi moje Jordany || Ed SheeranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz