Rozdział 28

418 30 4
                                    

/Julia/

Wczoraj późno poszłam spać. Obmyślanie niecnych planów jest czasochłonne ale skuteczne. Mecz koszykówki już wygrałam, teraz tylko przeżyć dzisiejszy dzień.

Przygotowań Talent Show ciąg dalszy niestety nastąpił. Czyli pewnie postawią mnie przed mikrofonem. Eli znów będzie namawiać mnie do śpiewania w przerwie. To już szkolna tradycja, 'wolny mikrofon' wypychają cię na scene i masz pecha, czy znasz piosenką czy nie musisz zająć czymś widzów.

Dobra koniec rozmyślań Jul. Ta moja supi motywacja.

Podniosłam cztery litery i udałam się do kuchni. W łazience lała się woda czyli Lizi bierze prysznic. Zrobiłam tosty na które połorzyłam serek. Zjadłam i wróciłam do pokoju z nowym dylematem. Mianowicie, co by tu ubrać?

Po około 15 minutach wyciągnełam z szafy białą podkoszulke, jeansowe szorty z wysokim stanem i koszule w niebiesko-czrną krate, do tego białe conversy. Włosy rozpuściłam, nałorzyłam szminke, wzięłam torbe i poszłam szukać współlokatorki.

Eli była już gotowa, nie wiem jak ona wytrzymuje cały dzień w tych koturnach.

-Kogo chciałaś przerosnąć? - humorek mi dopisywał, na szczęście dla wszechświata

-Ciebie, ale coś mi nie wyszło. - mina zbitego pieska nie pomogła jej w tej sytuacji - Widzę dobry humor u mojej kochanej przyjaciółki.

-Tak jakoś wzięłam rano troche białego proszku i mi się teraz w głowie kręci. - zrobiłam kilka kroków typowo pijanej osoby

-O nie! Przecierz lekarz mówił ci już kilka razy, że proszkiem do prania nie wypierzesz życia! - palnęła i pociągnęła mnie za rękę w strone drzwi

Szłyśmy naszą stałą drogą do szkoły gadając co tylko ślina na język przyniesie. Na samym końcu Els wymyśliła, że założy *spa dla gejów, żuli, białasów, pedałów jeżdżący na fioletowych rowerach i chodzących po dachach. Jej wyobraźnia podczas głupawki mnie zadziwia. Pod budynkiem zwanym **Specjalistycznym Zakładem Karno-Opiekuńczym Łączącym Analfabetów czekał już na nas John.

-Witam drogie panie. - temu też humorek dopisuje

-Witam drogiego palanta. - dygnęłam z gracją udając, że podtrzymuje spudnice

-Czy zeczce nas pan oprozadzić po tym jakże dziwaczym budynk. - Liz dołączyła się do rozmowy

-Z wielką chęcią. -John podał dziewczynie teatralnie rękę, którą ona przyjeła i ruszyli w kierunku budy

-Przepraszam... -krzyknąłam

-Czy słyszał pan coś milordzie? - Eliza zwróciła się do chłopaka

-Nic a nic, moja droga. -odparł

-Świnie!- wydarłam się na cały głos, a oni zaczęli się śmiać. Dołączyłam do nich i weszliśmy do szkoły.

---

* spa dla gejów, żuli, białasów, pedałów jeżdżący na fioletowych rowerach i chodzących po dachach - dostałam głupawki z koleżanką i to był jej wynik, pozdrawiam cię Mery

** Specjalistycznym Zakładem Karno-Opiekuńczym Łączącym Analfabetów - czytaj pierwsze litery: SZKOŁA

Uchyliłam pudełko, jeszcze nie otwarłam ale jest jakiś postęp. Nie sprawdziłam tekstu, sorry. Narazie będą krótkie rozdziały.

Kicham was :***

Oddaj mi moje Jordany || Ed SheeranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz