⭐ Olympic Series - Geigeracki part 1⭐

215 20 5
                                    

Ekipy przed chwilą wróciły do hotelu. Nastroje były różne - jedni bardzo się cieszyli, zwłaszcza Japończycy, Austriacy i Polacy, inni nie mieli powodów do zadowolenia.
Karl wszedł do swojego pokoju, rzucił na podłogę torbę ze swoimi rzeczami. Był trochę rozczarowany, 15. miejsce to nie był szczyt jego marzeń. Ściągnął z siebie kadrową kurtkę i buty. Z szafy wyciągnął koszulę i jeansy. Wszedł do łazienki, aby się przebrać i ułożyć włosy, które po ściągnięciu kasku i czapki były rozczochrane i nie wyglądały najlepiej. Użył jeszcze perfum i wyszedł.

- Idę do Dawida - odezwał się do swojego współlokatora. Był zdziwiony, że ten nie przejął się zbytnio brakiem awansu do drugiej serii, dlatego wiedział, że może zostawić przyjaciela, że Markus nie potrzebuje towarzystwa.

- Okej - odpowiedział mu tylko i wrócił do przeglądania czegoś na telefonie. Karl zabrał telefon i maseczkę i wyszedł z pokoju. Schodami przeszedł piętro wyżej, gdzie pokoje mieli Polacy. Zapukał do tego z numerem 418. Poprawił jeszcze koszulę. Po chwili otworzył mu jego chłopak.

- W końcu mogę ci pogratulować jak należy - powiedział wchodząc do pokoju, a Dawid zamknął za nim drzwi. Karl objął jego szyję, a Dawid położył ręce na jego biodrach - gratulacje mój medalisto. Jestem z ciebie bardzo, bardzo, bardzo dumny. Tym bardziej, patrząc jak układał się ten sezon dla ciebie i całej waszej drużyny. Byłeś dzisiaj świetny. Kocham cię. Gratulacje - pocałował go.

- Dziękuję - odpowiedział Dawid, uśmiechając się, gdy się od siebie oderwali.

- Gratulacje, 6 miejsce to świetny wynik - Karl zwrócił się do Kamila, z którym Dawid dzielił pokój.

- Dziękuję - Stoch uśmiechnął się - a ty się nie przejmuj, na dużej skoczni będzie lepiej. Zostawię was, idę do Piotrka i Stefana. Narazie - zabrał ze stolika telefon i wyszedł, Karl i Dawid śledzili wzrokiem jak szedł.

- Cześć - odpowiedzieli mu. Wciąż stali objęci, a Polak ponownie spojrzał na młodszego. Widział jednak w jego oczach, że to nie jest pełna radość, i domyślał się, co kładło się cieniem na humorze Karla - hej, kochanie, nie przejmuj się. Zgadzam się z Kamilem, na dużej skoczni na pewno pójdzie ci lepiej. Wiem, że to trudne, ale będzie lepiej - przyciągnął go bliżej siebie.

- Wiesz, niby już treningi mi nie szły, czułem, że ta skocznia mi nie leży, chociaż to skocznia normalna, na których zazwyczaj czuję się bardzo dobrze, więc niby wiedziałem, że i tak nie mam co liczyć na dobry wynik, ale te wczorajsze skoki w okolicach 10. miejsca dały mi nadzieję, że może uda mi się coś zawalczyć, a potem przyszedł konkurs i... Spieprzyłem - w jego oczach zalśniły łzy - Przecież byłem jednym z faworytów. Zawiodłem siebie, kibiców.... ciebie

- Co ty wygadujesz?! Mnie nigdy nie zawiodłeś - Dawid zabrał dłonie z bioder Niemca, aby ułożyć je na jego policzkach, po czym zaczął muskać je kciukami - Nie mów tak, drugi skok był dobry. A poza tym nie jesteś maszyną, żeby każdy skok, każdy konkurs mieć perfekcyjny i wygrywać. I tak jesteś świetnym sportowcem, świetnym skoczkiem, a brak medalu ci nie umniejsza. Czasami tak jest, że jakaś skocznia nam nie pasuje, nie potrafimy jej wyczuć. Patrz na Stefana i Ga-Pa, czy Simona, który już nawet nie przyjeżdża do Wisły. A poza tym jest jeszcze jeden konkurs, i dwa drużynowe.

- Racja. Ale przed sezonem, nawet jeszcze przed przyjazdem tutaj miałem nadzieję, a teraz... Matko, przepraszam, to twój dzień, twój medal, a ja się marzę i mówię tylko o sobie, zamiast cieszyć się z tobą. Znaczy cieszę się, przecież wiesz, bardzo się cieszę i jestem dumny... - nie dokończył, bo przerwał mu Dawid

- Spokojnie, kochanie - przytulił go do siebie, a Karl położył głowę na jego ramieniu - Rozumiem, że jesteś niezadowolony - przeczesał jego włosy.

- Twoje podium mi to wynagrodziło - pocałował go w szyję.

- Widzisz, podzieliliśmy się - ja mam Złotego Orła, złoto Mistrzostw Świata, teraz medal olimpijski, ty masz małą Kryształową Kulę, złoto Mistrzostw Świata w Lotach, medale Mistrzostw Świata. Jeszcze tylko Kryształowa Kula i razem mamy wszystkie najcenniejsze trofea - zaśmiał się, a Karl też się roześmiał.

- Postaram się. Tutaj nie możemy wyjść, ani nic, dlatego jak wrócimy, to wtedy będziemy świętować, wymyślę coś fajnego, obiecuję. Taką okazję musimy uczcić, medalisto olimpijski.

- Teraz świętujemy, niczego więcej nie potrzebuję.

Wtedy drzwi się otworzyły i wpadł przez nie Piotrek

- Chłopaki, zbierajcie się, zebranie na dole jest, na cześć medalistów.

- Idziemy? - Dawid zapytał młodszego.

- Oczywiście. Musimy uczcić twój sukces - odsunęli się od siebie i wyszli z pokoju, aby dołączyć do reszty.

Ski Jumping One Shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz